Drukuj
Na zaproszenie warszawskiego Teatru Studio im. Stanisława Ignacego Witkiewicza i jego nowego dyrektora artystycznego Grzegorza Brala dni otwarte tej sceny (17-21 marca) rozpocznie już w najbliższą środę Teatr Modrzejewskiej. Legnicki zespół pokaże dramat Petera Weissa „Marat-Sade” w reżyserii Lecha Raczaka.

- Interesują mnie spektakle, które mają energię, w których jest coś magicznego i tajemniczego. Wiele przedstawień, które ostatnio oglądałem w Warszawie, sprowadza się do pomysłów, narzuconych i nieco na siłę skonstruowanych koncepcji. A te nie zawsze działają. Zaprosiliśmy spektakle, które odpowiadają nam swoją siłą oddziaływania. Na przykład, legnicki „Marat-Sade”– uzasadnia  wybór Grzegorz Bral, z którym rozmawiał Jan Bończa-Szabłowski z Życia Warszawy.

Legniccy artyści otworzą warszawski minifestiwal pod nazwą Studio Otwarte, w ramach którego zaprezentowane zostaną także: „Macbeth” Teatru Pieśń Kozła, „Gotujący się pies” – muzyczna opowieść Edyty Jungowskiej, recitale Joanny Trzepiecińskiej i Ewy Błaszczyk, a także koncert Krzysztofa Majchrzaka z zespołem A2. Pokazany zostanie także spektakl-wykład pt. „Mała Narracja” – który jest osobistym rozliczeniem się z rodzinną historią Wojtka Ziemińskiego (wnuka Antoniego Dzieduszyckiego). Odwołaniem do magii słowa i tańca będzie „Obrok” z Ireną Jun i Jarosławem Gajewskim, zaś drugi nurt reprezentować będzie hiszpańska artystka La Kaita - Cyganka, w której wykonaniu flamenco jest tańcem wręcz zwierzęcym.

- To ma być przede wszystkim sygnał wysłany do warszawiaków, że Studio będzie miejscem, do którego trzeba przyjść, bo tutaj dzieją się rzeczy naprawdę ważne. To zaproszenie na spektakl, na koncert, na lampkę wina w nowej klubokawiarni, ale i do dyskusji. O tym, czego my szukamy, a czego od nas oczekują widzowie, jak sobie wyobrażają to miejsce – objaśnia ideę minifestiwalu Grzegorz Bral.

Legnicki „Marat-Sade. Męczeństwo i śmierć Jean Paul Marata przedstawione przez zespół aktorski przytułku w Charenton pod kierownictwem pana de Sade” w inscenizacji Lecha Raczaka  to zapierające dech w piersiach malarsko-muzyczne widowisko, która łączy przepych inscenizacyjny i scenograficzny z ogromną dynamiką i sporą dawką erotyki.

„Marat, de Sade, to manekiny z muzeum figur woskowych. Więc nie rozmowa o przebrzmiałych ideach zachwyca w spektaklu Raczaka, lecz jego zmysłowość. Świetne kostiumy i wyrazistość postaci. Wrzące pod makijażem aktorów mięśnie i emocje. Dudnienie krwi, które słychać, podobnie jak oddechy widzów. Teatrzyk w przytułku szaleńców miał tylko odtworzyć scenę zamordowania Marata przez Karolinę Corday. W istocie każdy z bohaterów odbudowuje w nowej dla siebie sytuacji uczucia, namiętności, instynkty. Wybuchom furii towarzyszy tresura. Erotycznym ekstazom - zimny prysznic”
– tak legnickie przedstawienie zrecenzował Leszek Pułka z Dziennika.

Mimo że spektakl miał swoją legnicką premierę blisko dwa lata temu warszawska prezentacja w Teatrze Studio będzie pierwszą poza macierzystą sceną. Z uwagi na inscenizacyjny rozmach nie jest to bowiem przedstawienie łatwe do przeniesienia. W Teatrze Modrzejewskiej akcja dramatu dzieje się bowiem na... pozbawionej foteli widowni i balkonie. Widzowie oglądają zaś całość z góry usadzeni amfiteatralnie na scenie.

(żuraw)