Drukuj
Napisać sztukę na eksport za wschodnią granicę i dać jej tytuł „Palę Rosję!...” to oczywista marketingowa zaczepka i prowokacja. Ale jaka? Polityczna, obyczajowa, artystyczna, a może wyłącznie satyryczna? Twórcy legnickiego przedstawienia mieli świadomość ryzyka, że sztuce przygotowanej na syberyjskie tournee łatwo będzie dorobić gębę antyrosyjską. Jednak nie spodziewali się, że usłyszą głównie zarzuty o szarganiu polskich świętości. Pisze Grzegorz Żurawiński.


W¡TPLIWOŚCI


Rosyjscy przyjaciele Teatru Modrzejewskiej, którzy wspierali artystyczną podróż legniczan po ich – głównie zauralskich - scenach byli pełni wątpliwości i obaw. Polski tytuł dramatu „Palę Rosję! – opowieść syberyjska” wydawał im się nadto agresywny i zaczepny. I jeszcze ta data polskiej premiery… 17 września 2009 - dokładnie w okrągłą 70. rocznicę agresji ZSRR na Polskę będącej skutkiem rozbiorowego układu Stalina z Hitlerem.

W prawdę, że był to kalendarzowy zbieg okoliczności, gdyż właśnie na ten dzień przypadała inauguracja 2. Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego „Miasto”, wierzyło niewielu. Tym bardziej, że twórcom niespecjalnie zależało na tłumaczeniach. Przeciwnie…

- Tytuł jest ironiczny i nawiązuje do literatury skrajnie agresywnej, której celem jest atak na innych. Ironia polega m.in. na tym, że będzie to sztuka o czymś skrajnie odmiennym, o trudnej próbie podjęcia polsko-rosyjskiego dialogu – niezmordowanie objaśniał autor scenariusza Krzysztof Kopka.

- Mamy świadomość ryzyka. Tak jak my Polacy nie lubimy, gdy mówi się o nas niechcianą prawdę, tak samo nie lubią tego Rosjanie. Ale teatr jest od trudnych spraw. Zapewniam jednak, że nie pojedziemy do Rosji z płonącymi pochodniami. Chodzi bardziej o to, by zaintrygować widza poprzez odwołanie się do tradycji literackiej – tłumaczył reżyser przedstawienia Jacek Głomb.

Nie rozwiewało to jednak wątpliwości Rosjan. Nawet tych, którzy od początku wspierali pomysł teatralnej podróży.

ANTYROSYJSKA?

-  Musicie się liczyć w Rosji ze sporą dozą nieufności, może nawet niechęci. Dlatego z mieszanką strachu i nadziei czekam na konsekwencje waszej podróży artystycznej. Nie wiem jak przyjęta zostanie spora doza humoru i ironii jaka zawarta jest w dramacie. Rosjanie mają niewielką gotowość do ironizowania na poważne tematy, zwłaszcza jeśli ich dotyczą – mówił dziennikarz moskiewskiego rządowego dziennika Rossijskaja Gazieta i tłumacz legnickiej sztuki Aleksiej Kriżewski.

- Polska publiczność i publiczność rosyjska to dwa różne adresy, a przecież ten sam list nie ma prawa trafić do dwóch różnych odbiorców równocześnie. Z punktu widzenia Rosjanina, o  polsko-rosyjskich relacjach, wspólnych doświadczeniach i wzajemnych pretensjach trzeba mówić z powagą. Rosjanie nie potrafią akceptować groteskowego pokazywania swoich przywar. My potrafimy śmiać się z naszych sąsiadów, znajomych, ale nie z samych siebie. Polacy już mają dystans do swoich wad, my nie! – oceniał Włodzimierz Korewicki, dyrektor teatru w syberyjskiej Tiumeni.

- Rosyjska publiczność, która je zobaczy, nie jest tak dobrze przygotowana do jej odbioru, jak polscy widzowie. Po pierwsze - przeciętny Rosjanin będzie miał problem ze zrozumieniem kontekstu historycznego. W Polsce opowieści o zesłańcach są powszechnie znane. W Rosji tych historii prawie nikt nie zna. Mało kto wie, że na Syberii w ogóle byli polscy zesłańcy. Po drugie - odniesienia do literatury, jakie są w tym przedstawieniu, także będą sprawiały kłopot. Rosyjski widz potrzebuje objaśnień. Inaczej może poczuć się wyłącznie urażony – zauważyła Irina Miagkowa, rosyjska krytyk teatralna i doradca artystyczny festiwalu „Zołotoj koniok” w Tiumeni.

Te właśnie obawy i zastrzeżenia sprawiły, że do Rosji wyruszyła „Opowieść syberyjska”. Człon „Palę Rosję!” pozostał wyłącznie do eksploatacji tytułu na krajowych scenach.

ANTYPOLSKA?

Już pierwszy przystanek rosyjskiej wyprawy przyniósł jednak twórcom ogromną niespodziankę. Na pospektaklowym spotkaniu z publicznością Tiumeni rosyjscy krytycy bronili twórców przed gwałtownymi oskarżeniami o… antypolskość przedstawienia, które – w ocenie lidera tamtejszej organizacji polonijnej Sergiusza Fila – fałszywie rewidowało patriotyczny mit historyczny przypisany do losów polskich sybiraków.

„Autorzy spektaklu nie tylko nie znają Rosji, ale też nie znają historii Polaków na Syberii. Dlatego sięgają po wątpliwe środki artystyczne w celu osiągnięcia postawionego sobie celu. A on pozostaje nieosiągalny! Deheroizacja polskich bohaterów pozostaje absolutnie niezrozumiała, ponieważ nieuzasadniona. Wątpliwy jest też uniwersalny powód przyjaźni w scenie finałowej spektaklu: ciężki kac po nalewce na muchomorach nie rozwiązuje problemów! My, tiumeńscy Polacy, czekaliśmy na inny teatr i inne przedstawienia. Wyszło po legnicku: nie śmiesznie, a ubogo, bez prawdy historycznej, a obraźliwie i skandalicznie. Nie zbliżyło narodów, a zadziwiło sztucznością i prymitywnością ocen, nie mówiąc o bluźnierstwie wobec pamięci tysięcy polskich zesłańców” – powtarzał w serii publikacji wiceprezes Kongresu Polaków w Rosji, przewodniczący Stowarzyszenia „Latarnik”.

Na publikacjach Sergiusz Fil nie poprzestał. Jego pełne oburzenia listy protestacyjne zaczęły wpływać do polskich urzędów (jednym z pierwszych adresatów był minister kultury Bogdan Zdrojewski) i organizacji kombatanckich. Przedstawiciele tych drugich postanowili „w ciemno” poprzeć rodaka na wschodniej obczyźnie.

„Głos Sergiusza Fila, a może przede wszystkim wypowiedzi i reakcje Polaków mieszkających na Syberii na spektakl, na język sceniczny, manipulowanie bolesną historią polskich zesłańców, w końcu naruszenie dobrego imienia Legnicy, skłoniły nas członków Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej, oraz z innych środowisk kresowych z Legnicy do wyrażenia sprzeciwu wobec realizacji przedsięwzięć legnickiego teatru, które uderzają bez pardonu w pamięć o polskich zesłańcach i podkopują dobre imię Polski i Polaków (…). Prosimy o dokonanie merytorycznej oceny tego przedsięwzięcia i proponujemy ostrożność w przyznawaniu środków na ryzykowne, czy wręcz szkodliwe dla promocji polskiej kultury w Rosji projekty. Jest nam szczególnie przykro, że zły, nietrafiony pomysł, zdaniem Polaków na Syberii, kojarzy się z Legnicą”.


To fragment listu, jaki trafił na biurko nadzorującego teatr marszałka województwa dolnośląskiego, który wspólnie podpisali: Tadeusz Kisiel, prezes Zarządu Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej w Legnicy, Roman Lorenz, przewodniczący legnickiego koła Stowarzyszenie Przyjaciół Ziemi Drohobyckiej i Marian Sławiński, prezes legnickiego koła Związku Sybiraków.

ŚWIęTOŚCI NIE SZARGAć


Fakt, że żaden z sygnatariuszy protestu w obronie wartości, kultury, historii i polskości nie oglądał legnickiego przedstawienia, wydaje się być bez znaczenia. Mity i stereotypy są wyraźnie silniejsze, a walka z nimi najwyraźniej z góry skazana na porażkę. Ostatecznie, kto jak kto, ale ludzie teatru powinni pamiętać, by „świętości nie szargać, bo trza, żeby święte były...” (Stanisław Wyspiański, „Wesele”).

Grzegorz Żurawiński


1. Więcej o wrażeniach z rosyjskiej eskapady artystycznej, także o reakcjach tamtejszej publiczności na spektakl przeczytasz TUTAJ w reportażu Magdy Piekarskiej zamieszczonym w Wieży Ciśnień - dodatku do Gazety Wyborczej Wrocław.
2. Przetłumaczone rosyjskie recenzje z "Opowieści syberyjskiej" znajdziesz TUTAJ.



Teatr Modrzejewskiej w Legnicy
Krzysztof Kopka
„Palę Rosję!” - opowieść syberyjska”

reżyseria: Jacek Głomb
scenografia: Małgorzata Bulanda,
muzyka: Bartek Straburzyński
ruch sceniczny: Witold Jurewicz, Kamila Jankowska
realizacja świateł: Władysław Sajda
premiera: 17 września 2009 r.


Obsada: Migurski – Rafał Cieluch, Kołpakowski – Grzegorz Wojdon, Ania – Magda Biegańska, Kapelan – Bogdan Grzeszczak, Kapitan – Paweł Wolak, Mydełko – Robert Gulaczyk, Benedyktynowicz – Paweł Palcat, Migurska – Małgorzata Urbańska, Dama I – Magda Skiba, Dama II – Zuza Motorniuk, Markiza – Zuza Motorniuk, Graf Szeremietiew – Katarzyna Dworak, Behemot – Gabriela Fabian, Margarita – Justyna Pawlicka, Jakutka – Magda Skiba, Gruszeńka – Ewa Galusińska, Żeńka – Bartosz Bulanda, Płaksin – Łukasz Węgrzynowski, Kazach – Katarzyna Dworak.

najbliższe spektakle w sobotę i niedzielę 27 i 28 marca o godz. 19.00 na dużej scenie

przedpołudniowe w czwartek i piątek 25 i 26 marca o godz. 11.00

bilet: 25 zł (ulgowy 15 zł)