Drukuj
Katarzyna Dworak i Paweł Wolak tym razem zapraszają nas do miejskiej dżungli. Jednak oglądając miejskie bagno, można uchwycić przesłanie, że miłość nie da się zabić.  "Pracapospolita, czyli tacy sami" to współczesna opowieść wzięta z pierwszych stron gazet. O najnowszej premierze legnickiego teatru pisze Zygmunt Mułek.

Kasia i Paweł ze wspólnikami prowadzą firmę. Trafia im się interes życia, tylko trzeba dać łapówkę prezydentowi Zachciale. To zwykły cham, prostak, ale jak kapitalnie zagrany przez Bogdana Grzeszczaka. I do tego jeszcze pojawia się z kijem golfowym. Podobnych smaczków jest w sztuce więcej. Zachciała zbiera na kampanię wyborczą dla swojej siostry - jak zwykle w świetnej formie Joanna Gonschorek.

Jak miejska dżungla, to rozpadające się małżeństwo Pawła i Kasi. Obydwoje są już w innych związkach. A jednak coś między nimi nadal iskrzy i subtelnie, krok po kroku, to uczucie jest obnażane, choć jakby na przekór bohaterom. Ich przyjaciele i wspólnicy, para gejów, zagranych znakomicie przez Pawła Palcata i Grzegorza Wojdona, też są pełni rozterek, czy dać w łapę. Wojdon przykuwa uwagę swą momentami histeryczną grą. Kolejny wątek też wiąże się z łapówką. Ciężko chory syn Kasi i Pawła leży w szpitalu. By go uratować, czy przedłużyć mu życie, trzeba coś wręczyć lekarzom.

Pojawia się też w sztuce wątek kryminalny. Wspólnicy ciężko pobiją zwykłego obwiesia, co jemu i jego matce (znakomita, prawie bez słów zagrana, rola Anity Poddębniak) da szansę szantażowania Kasi, Pawła i spółki. I jest tęskniąca za lepszym życiem, topiąca smutki w alkoholu mama Kasi (przykuwająca uwagę Małgorzata Urbańska).

W nawale wątków i dobrze nakreślonych postaci można się pogubić. Są sceny, które rozbijają spektakl, nic do niego nie wnoszą. Jednak oglądając miejskie bagno, można uchwycić przesłanie, że miłość nie da się zabić.

(Zygmunt Mułek, „Paweł i Kasia w miejskiej dżungli”, Panorama Legnicka, 2.02.2010)