Drukuj
W kontekście współczesnego teatru, który daleko odchodzi już od tradycyjnych i klasycznych form, można by mieć pewne obawy, czy historia sprzed kilku wieków i to jeszcze ujęta w dużej części w bardzo klasyczny sposób, będzie atrakcyjna i ciekawa dla współczesnego widza. W przypadku legnickiego „Cyrano de Bergerac” obawy okazują się bezzasadne. Pisze i ocenia Magdalena Młynarczyk.

Na scenie pojawiają się cztery kobiety w czerwonych sukniach. Przemieszczając się do przodu wykonują szereg różnorodnych ruchów, które mogą przywodzić nam na myśl ciało uwięzione w konwulsjach. Z czego jednak bierze się to roztrzęsienie, te drgawki i łamane ruchy przeszywające całe ciało? Czy to ból, rozczarowanie, tęsknota, tak wielka, że kruche, kobiece ciało nie jest w stanie jej udźwignąć i pada co chwilę bezładnie na ziemię, by już za moment podnieść się na nowo? A może ten swoisty ruch kilku kobiet, połączony z głośną rockową muzyką oraz postaciami przemieszczającymi się z mikrofonami po scenie to po prostu nawiązanie do współczesności, do naszego świata i teatru, który rządzi się innymi prawami niż ten dawny, klasyczny... 
 
Chaos pierwszej sceny zostaje przerwany przez wbiegającą od strony widowni postać ubraną w czarny, współczesny strój - to Cyrano de Bergerac. Jego pojawienie się inicjuje jakieś ogólne zmiany zachodzące w scenicznym środowisku. Postacie zaczynają się przemieszczać, schodzić za kulisy, załatwiać między sobą ostatnie sprawy. Rzeczywiście po chwili zachodzi przeczuwana zmiana. Cyrano przenosi nas bowiem do kolejnej sceny, która jest już początkiem rozgrywającego się przez resztę przedstawienia klasycznego dramatu, osnutego na historii XVII wiecznego poety i filozofa Cyrano de Bergeraca.

KONTEKST WSPÓŁCZESNY


W kontekście współczesnego teatru, który daleko odchodzi już od tradycyjnych i klasycznych form, można by mieć pewne obawy, czy historia sprzed kilku wieków i to jeszcze ujęta w dużej części w bardzo klasyczny sposób, będzie atrakcyjna i ciekawa dla współczesnego widza. W przypadku legnickiego „Cyrano de Bergerac” obawy okazują się bezzasadne. Reżyserzy przedstawienia, Leszek Bzdyl i Krzysztof Kopka, doskonale poradzili sobie z tym problemem i przedstawili historię Cyrana w sposób bardzo uniwersalny. Świadczy o tym już choćby wykorzystanie czterech aktorek wcielających się w rolę Roksany. Można zauważyć, że każda z tych postaci jest tak na prawdę inną osobą, inną kobietą usytuowaną w danym momencie przedstawionej historii. Każda z Roksan ma za sobą inny bagaż doświadczeń, inne priorytety, choć wszystkie je łączy jedno nieskalane i prawdziwe uczucie miłości.
                                                                                                          
Bardzo ciekawym zabiegiem w przedstawieniu było wyjście poza klasyczne ramy tej XVII wiecznej opowieści i zastosowanie chwytów współczesnego teatru. Uwspółcześnianiu historii nie przeszkadzał nawet dawny język, którym posługiwali się od początku aktorzy, a który mógł sprawiać trudność nieprzyzwyczajonemu do poetyckiej frazy widzowi. Jednym ze współczesnych elementów, pomijając obecność czterech aktorek grających jedną postać, był z pewnością ubiór Cyrano de Bergeraca, który w przeciwieństwie do reszty postaci miał na sobie czarny codzienny strój i zwyczajne buty. Nie miał także swojego szpecącego nosa, który widzowie mogli zobaczyć jedynie oczami wyobraźni.

Ciekawy wydaje się też początek i koniec przedstawienia, ujęty w  klamrę kompozycyjną, opierającą się na zastosowaniu swoistego teatru w teatrze. Pierwsza scena nie wydaje się do końca jasna, ale można przypuszczać, że stanowi coś w rodzaju próby bądź fragmentów rozgrywanego przedstawienia. Na początku bowiem na scenę wchodzi Cyrano i , niezadowolony,  przerywa taneczne popisy aktorów. Na końcu natomiast, część postaci siada na  znajdujących się  w głębi  sceny krzesełkach, przyjmując rolę obserwatorów-widzów rozgrywającego się wydarzenia.

POSTACI

Legnickie przedstawienie „Cyrano de Bregerac” opowiada historię XVII wiecznego, zakochanego w swej kuzynce Roksanie poety, który pisze do niej piękne, miłosne listy pod nazwiskiem kochającego ją  z wzajemnością Christiana de Neuvillette.

Cyrano de Bergerac to postać niezwykle tragiczna, przez całe życie szarpana skrywanymi namiętnościami do nieosiągalnego (jego zdaniem) obiektu miłości, będącego tak na prawdę na wyciągnięcie ręki. To bohater dla którego marzenia stają się prawdziwą udręką - obezwładniają go, jednak nie próbuje ich spełnić, gdyż na początku już pewny jest przegranej. Cyrano kieruje się w życiu wyższymi wartościami, mówi pięknie o rzeczach pięknych, wydaje się, że stąpa ponad światem odurzony zapachem niespełnionej miłości, a jednak – przywiązuje też niezwykłą wagę do przywar zewnętrznych. Nieustannie musi słuchać słów zachwytu, które Roksana kieruje do Christiana, urzeczona otrzymanymi listami. Nie zmieniają one jednak mocnego postanowienia, by nie wyjawiać jej swego sekretu. Cyrano nie zrobi tego nawet, gdy usłyszy słowa Roksany, mówiącej do ukochanego Christiana: bądź szczęśliwy, że Cię kocham nie dla urody czy kocham Cię ponad to, co jest zewnętrzne. Cała prawda nie wychodzi na jaw nawet po śmierci Christiana- dzieje się to dopiero po czternastu latach, ale niestety wtedy już jest za późno.

W postać zakochanego Gaskończyka wcielił się Paweł Wolak, który świetnie wyeksponował jego charakterystyczne cechy – w sposób przede wszystkim swobodny,  co z pewnością nie było łatwe ze względu na archaiczny język.

Bardzo ciekawą postać stanowił także dowódca pułku gwardii gaskońskiej, hrabia de Guiche, grany przez rewelacyjnego Rafała Cielucha. Była to chyba najbardziej dynamiczna postać w całym przedstawieniu – tak w ekspresji ciała, jak i wypowiadanych kwestiach. Zakochany, a przez miłość też zawistny, wysyła pułk Cyrana  (w którym znajduje się mąż Roksany) na wojnę z Hiszpanami. Śmieszny i opętany władzą - w chwili największego zagrożenia, podejmuje walkę wraz z tymi, których początkowo wysłał na śmierć. 

Wydaje się, że postacie budowane były na przeciwieństwach. Miało to choćby miejsce w przypadku Cyrana i Christiana. Gdy Christian nie potrafił sklecić sensownego zdania czy brakowało mu słów, już za chwilę ukazywał nam się Cyrano doskonały w swej erudycji i umiejętności opisywania uczuć. Albo też Cyrano i hrabia de Guiche -  odwaga i życzliwość jednego, kontrastowana była z zaborczością i początkowym tchórzostwem drugiego.

PRZESTRZEń I RUCH


Na uwagę zasługuje gra całą teatralną przestrzenią. Aktorzy poruszają się nie tylko po scenie; wykorzystują szeroki podest ciągnący się przez środek widowni, drabinę mieszczącą się nad podestem, oprócz tego balkon i schody przed sceną. Dzięki takiemu układowi przestrzeni ma się wrażenie, jakby się było w środku rozgrywanych wydarzeń, jakby nie było się jedynie tłem, ale częścią przedstawianego świata. Takie wrażenie dają także interakcje z publicznością, jak choćby przepychanie się pomiędzy widzami hrabiego de Guiche, lub jego dynamiczny spacer po zewnętrznej stronie balkonu, twarzą w twarz z siedzącymi tam widzami. Dzięki dynamicznemu układowi zdarzeń oraz  poruszającym się po całej przestrzeni postaciom, spektakl od samego początku po ostatnią minutę był niezwykle żywiołowy.

Ta liryczna opowieść zbudowana na podstawie komedii „Cyrano de Bergerac” Edmunda Rostanda, dalece wychodzi poza ramy komedii heroicznej, czy tak popularnych dawniej powieści płaszcza i szpady. Wielką zaletą jest rezygnacja z banału i jednoczeni nie popadanie w niewytłumaczalną przesadę. Piękno całego przedstawienia dopełnione zostaje nastrojową muzyką Bartosza Straburzyńskiego oraz minimalistyczną scenografią (Małgorzata Bulanda) ,która nie przytłacza i nie skupia na sobie zbytniej uwagi, stanowiąc doskonale wkomponowane tło.

„Cyrano de Bergerac” w wykonaniu teatru legnickiego to przedstawienie, na które z pewnością trzeba się wybrać, choćby po to ,aby przekonać się, że problemy czy rozterki zawarte w dawnych opowieściach nie tracą na swej uniwersalności, że jeśli nie będzie walczyć się o swoje marzenia można, tak jak powiedział Cyrano de Bergerac, przez całe życie być kimś, a tak na prawdę być nikim.

Magdalena Młynarczyk, Fundacja Teatr Nie-Taki