Drukuj
Co oznacza i dlaczego „Polacy umierają”? Co chce nam, współczesnym Polakom, powiedzieć reżyser Paweł Wodziński, który na dramaturgiczny warsztat wziął - powstałe blisko 30 lat temu - bawarskie teksty, będące diagnozą, ale i surową krytyką tamtejszej społeczności? Na to pytanie każdy znajdzie swoją odpowiedź. To spektakl mroczny, pesymistyczny, wysysający z widza energię – pisał jeden z recenzentów. Jednocześnie nie pozbawiony humoru - trochę czarnego, trochę rubasznego. Wieczorne spektakle w sobotę i niedzielę 16 i 17 stycznia o 19.

- To smutny portret apatycznych i zagubionych mieszkańców kraju nad Wisłą i Odrą. Dzięki świetnej grze legnickiego zespołu w każdym z bohaterów łatwo nam dojrzeć znajomego, sąsiada i samego siebie. To jeden z tych spektakli w Teatrze Modrzejewskiej, które opowiadają o sprawach społecznych poprzez historie jednostkowe – pisała w popremierowej recenzji Katarzyna Kamińska z Gazety Wyborczej Wrocław.

Powiększające lustro ostrzy i eksponuje wszelkie nasze psychiczno-społeczne ułomności. Na szczęście jest to raczej zwierciadło z cyrkowego gabinetu śmiechu, niż z policyjnego pokoju przesłuchań. Mimo że jest i jednym, i drugim. Cóż jednak skłoniło Pawła Wodzińskiego do polskiej adaptacji bawarskich dramatów? Reżyser zwraca uwagę na liczne podobieństwa obu społeczeństw. – Bawaria ma w sobie coś z Polski. Łączy nas chłopski rodowód, konserwatyzm i ludowa katolicka religijność. Mamy podobne, niemal postkolonialne kulturowe kompleksy. Bawarczycy wobec Niemców, my Polacy wobec Europy – objaśnia.

Konsekwencje tych doświadczeń i przypadłości są okropne: cierpiętnictwo, ciągłe poczucie wyjątkowej krzywdy, poniżenia przez los i ludzi, litowanie się nad sobą, a w efekcie przyjęcie postawy ofiary. Przerażające są doniesienia o losie współczesnych polskich emigrantów, co wolą samobójczy koniec, niż przyznanie się do błędu i życiowej porażki. Społeczne frustracje i ogólne niezadowolenie są tym bardziej zaskakujące, że odnoszą się do czasów, gdy nad Wisłą i Odrą mamy już wymarzoną przez wielu (i śnioną przez kilkadziesiąt lat) wolność i demokrację w jej zachodnim, kapitalistycznym i zglobalizowanym wydaniu.

„Polacy umierają” to także okazja, by obejrzeć spektakl odmienny od tych, do których przywykła legnicka publiczność. Ani to pełna historycznego nerwu wielka inscenizacja w stylu Lecha Raczaka, ani pełna balladowego ciepła narracja charakterystyczna dla Jacka Głomba, ani życzliwa penetracja prowincjonalnego marginesu w efektownym ujęciu Przemysława Wojcieszka. Paweł Wodziński postawił na aktorów i właściwy legnickiej scenie zespołowy styl grania, w którym nawet epizod może być perełką. I tak właśnie jest.


Widzieli, ocenili:

„Można powiedzieć, że wieczór ten należy do Bogdana Grzeszczaka, który pojawia się w części pierwszej jako chłopski ojciec rodziny, usiłujący ratować w starciu z pyskatym potomstwem patriarchalny porządek w domu. Szorstkością tuszuje zawstydzenie coraz bardziej widoczną dla wszystkich chorobą, bo choroba to słabość i łatwo przewidywalna kapitulacja. A bohater Grzeszczaka bardziej niż bólu i śmierci boi się detronizacji. W drugiej części spektaklu, zrealizowanej według sztuki „Śmierć na Boże Narodzenie”, aktor wciela się w postać solidnego obywatela, któremu właśnie zapadł się grunt pod nogami. Wyrzucony z pracy, świętuje wraz z żoną pierwszą Gwiazdkę na bezrobociu. Grzeszczak nie oszczędza swojego bohatera i każe mu przejść przez różne szczeble samoupodlenia, od źle skleconych kłamstw, poprzez żale i lamenty obliczone na wyłudzenie współczucia, aż po groteskowe gesty samobójcze. Nie da się powiedzieć, że to rola tragikomiczna, mimo że zabawna i niewesoła zarazem. Ta galaretowata istota budzi raczej zażenowanie. Pokazuje, jak niewiele trzeba, by zdyscyplinowany konsument, pracownik i obywatel stracił kręgosłup moralny i stał się zwykłą szmatą”.
Jolanta Kowalska, Teatr


„Wyszło nadspodziewanie dobrze, łącznie z tak wariackimi pomysłami jak zastąpienie gwary wiejskiej, jaką gadają bohaterowie Kroetza, zwykłą polszczyzną, a mowy miasta, środowiska owym bohaterom obcego i opresyjnego - światowym... angielskim. Legnicka młodzież czytała sens tego zderzenia języków bez pudła. Ale też w najnowszej premierze Teatru imienia Modrzejewskiej ładnie splotła się chłodna, mózgowa, przejaskrawiająca znaki poetyka niemieckiego teatru, przeszczepiana na nasz grunt przez Pawła Wodzińskiego - ze społeczną wrażliwością i wyczuleniem na miejscowe traumy”.
Jacek Sieradzki, Przekrój


Teatr Modrzejewskiej w Legnicy
Franz Xaver Kroetz
POLACY UMIERAJ¡
na podstawie sztuk
„Chłopi umierają” (tłum. Jerzy Korpanty)
„Śmierć na Boże Narodzenie” (tłum. Robert Urbański)

reżyseria i scenografia: Paweł Wodziński
muzyka: Krzysztof Kaliski
premiera: 14 marca 2009

Grają: Joanna Gonschorek, Anita Poddębniak, Magda Skiba, Rafał Cieluch, Bogdan Grzeszczak, Paweł Palcat, Tadeusz Ratuszniak i Paweł Wolak.

spektakle na dużej scenie w sobotę 16 i niedzielę 17 stycznia o godz. 19.00
przedpołudniowo w czwartek 14 i piątek 15 stycznia o godz. 11.00
bilet: 25 zł (ulgowy 15 zł)
rezerwacja: tel. 076 72 33 505 lub elektronicznie  bilety©teatr.legnica.pl