Drukuj
Od sobotniego rana w patio największej legnickiej galerii handlowej aktorki miejscowego teatru prowadziły „rozmowy z kobietami o kobietach”. Akcja rozpoczęta dzień wcześniej przyniosła zaskakujące wyniki. Do sobotniego południa nagranych zostało blisko sto wypowiedzi, co ciekawe i wbrew sloganowi towarzyszącego akcji w równej mierze kobiet, jak i mężczyzn.

W sobotnie południe przy stolikach aktorek Anity Poddębniak, Gabrieli Fabian i Zuzy Motorniuk siedzieli… wyłącznie mężczyźni! – Dziś nie nagrałam jeszcze żadnej kobiety – zauważyła wyraźnie zdziwiona takim obrotem sprawy Zuza Motorniuk. Popołudniową sesję rozmów i nagrań prowadziły Katarzyna Dworak, Joanna Gonschorek i Ewa Galusińska.

Także dzień wcześniej, późnym popołudniem, do stolików ustawiały się kolejki chętnych do rozmów. Także do jedynego mężczyzny, który bierze udział w tym wybitnie kobiecym projekcie (i jako jedyny pojawi się na scenie w towarzystwie kompletu aktorek Teatru Modrzejewskiej) anglojęzycznego kanadyjczyka Devina McCrackena. – Niektórzy potraktowali to jako okazję do pogadania po angielsku – śmieje się aktorka Magda Biegańska, inspiratorka projektu.

- To są bardzo różne rozmowy. Jedni mówią, by dobrze się zaprezentować. Najczęściej posługują się wówczas ogólnikami. Niektórzy jednak zaczynają się zwierzać na tak osobiste tematy, że w pewnym momencie aż się zaczerwieniłam, poczułam się zawstydzona – dodaje Biegańska.

Dwudniowa akcja „wywiadowcza” prowadzona w Galerii Piastów to pierwszy etap przygotowań do wystawienia najbardziej kobiecego spektaklu w historii legnickiej sceny, który napisze i wyreżyseruje Anna McCracken. Nagrane na cztery dyktafony rozmowy zostaną spisane i – jak twierdzi reżyserka – posłużą do zbudowania postaci przedstawienia, bo choć „Mamatango” powstanie z fragmentów „Medei” Eurypidesa i „Naszego Miasta” Thorntona Wildera, to nie mniej (a może bardziej) istotne będą teksty „z życia” napisane podczas prób do spektaklu. Te zaczną się w połowie stycznia przyszłego roku, zaś sama premiera przedstawienia zaplanowana jest na Walentynki 14 lutego 2010.

Czy zatem jesteśmy świadkami zastosowania w legnicki teatrze dokumentalnej techniki verbatim (*)? – Na tym etapie zbierania wypowiedzi wydawać się to może podobne, ale nie. Verbatim jest dosłowny, dokumentalny. Tymczasem w naszym przypadku nagrania będą zaledwie surowcem do artystycznego przetwarzania – objaśnia szef legnickiego teatru Jacek Głomb.

Przygotowania do premiery zakończy intensywna, dwutygodniowa praca z mistrzami tanga i parcours - taniec będzie bowiem ważnym elementem prób, improwizacji i samego spektaklu. Przedstawienie poprzedzą treningi prowadzone przez Muriellee Elizéon (tango) i Inés Hernández (parcour).

Grzegorz Żurawiński




(*) Verbatim (od angielskiego określenia "dosłowny"), nazywany jest też teatrem verite, w nawiązaniu do nurtu kina lat 60. ubiegłego wieku. Powstał w Wielkiej Brytanii w latach 90. Jego główne ośrodki to londyński Royal Court i Grass Market Project z Edynburga. To technika teatru dokumentalnego polegająca na przenoszeniu na scenę autentycznych historii. Sztuki pisane w tej technice powstają na bazie wywiadów, jakie dramatopisarze przeprowadzają z pierwowzorami swoich bohaterów. Celem głównym verbatimu jest maksymalne zbliżenie się do rzeczywistości, którą pokazuje się bez teatralnej szminki, z całą - także inscenizacyjną - surowością. Technikę tę stosuje m.in. znany legnickiej publiczności z występu na Festiwalu MIASTO w 2007 roku moskiewski Teatr.Doc.