Drukuj
- Festiwal „Miasto” ma sens tylko wtedy, gdy chociaż niektóre z obiektów zaanektowanych na festiwalowe spektakle zostaną przywrócone do życia – uparcie utrzymuje organizator festiwalu Jacek Głomb. I mówi wprost: - Dwa lata, jakie dzielą obie edycje tej imprezy, zostały stracone! Szef legnickiej sceny zaprezentował nowy plan ratunkowy. Jeśli i ten się nie powiedzie stawia znak zapytania nad przyszłością festiwalu.

Dyrektor legnickiego festiwalu na każdym kroku podkreśla, że nadrzędnym celem imprezy jest przywracanie miastu i jego mieszkańcom zdegradowanych obiektów. Jego marzeniem jest, żeby na przykład sala b. teatru Varietes na ulicy Kartuskiej dostała szansę na „drugie życie”.

Tymczasem adaptowane i wykorzystywane od czasu do czasu na potrzeby teatru budynki z każdym rokiem są w coraz gorszym stanie. Szczególnie drastycznie widać to na przykładzie pięknego Teatru Letniego. Poziom degradacji, jaki go dotknął w ciągu ostatnich dwóch lat, jest porażający. Perła parkowej architektury, która przez stulecia służyła mieszkańcom miasta, jest o krok od całkowitego zniszczenia.

- Odpowiedzialni za ten stan są wszyscy. Ja także ponoszę jakąś część odpowiedzialności – powiedział Jacek Głomb i mówi wprost: - Jeśli nie uda się uratować chociaż jednego obiektu organizowanie festiwalu „Miasto” straci sens.

- Nie wyobrażam sobie, żeby zmarnować kolejne dwa lata. Nie może być tak, że urządzamy tańce w ruinach, tylko dla samych tańców. Jeśli my będziemy wystawiali spektakle w zniszczonych halach, a te z czasem zmienią się w ruiny, to okażemy się wyłącznie hipokrytami – mówi Głomb.

Jak temu zapobiec? Na konferencji prasowej podsumowującej 2. Międzynarodowy Festiwal Teatralny Miasto, dyrektor legnickiego teatru przedstawił pomysły na uratowanie trzech obiektów.

Varietes utknęło w biurkach

Na pierwszy ogień pójdzie sala przy ulicy Kartuskiej. Miejsce, gdzie przed wojną działał teatrzyk Varietes, zostało wykorzystane przez legnickiej teatr przy okazji  pierwszej edycji festiwalu „Miasto”. To tam wystawiono sztukę „Łemko”. Kilka tygodni po premierze legniccy radni uznali, że warto stworzyć tam coś na kształt osiedlowej świetlicy, która będzie służyła mieszkańcom Zakaczawia - najbardziej zdegradowanej dzielnicy miasta. Teatrowi marzyło się coś więcej – lokalne Centrum Edukacji Dzieci i Młodzieży, choć funkcji świetlicy integrującej wszystkich mieszkańców dzielnicy nie negował.

W sprawie tej, którą oficjalnie poparł prezydent Legnicy, przyjęto nawet stosowaną uchwałę rady miejskiej, ale od tej pory idea utknęła w urzędniczych biurkach. Teraz - zdaniem Głomba - jest szansa, by to zmienić. Za kilka dni radni przyjmą kolejny dokument, który ułatwi zagospodarowanie tego budynku. W najnowszym planie zagospodarowania przestrzennego jest bowiem zapis, który wprost definiuje, że sala na ulicy Kartuskiej ma zostać przeznaczona na działalność kulturalną.

- Zaraz po przyjęciu tego zapisu mamy zamiar wystąpić do władz miasta z prośbą o przekazanie nam na własność tego obiektu. Teraz gospodarzem tego miejsca jest ZGM. Teatr je tylko dzierżawi i to nam wiąże ręce. Nie możemy się starać o środki zewnętrzne, które pozwoliłyby na remont. Proszę pamiętać, że w ciągu tych dwóch lat musieliśmy przeprowadzić kilka doraźnym remontów, które sprowadzały się do łatania dziur w dachu. Ale tak naprawdę, większego remontu też nie możemy przeprowadzić. Przecież trudno remontować coś, co nie należy do nas – mówi Jacek Głomb.

Nowe życie na Nowym Świecie

Przez ostanie lata legnicki teatr miał spory kłopot z budynkiem, którego jest właścicielem. Dawny Wojewódzki Dom Kultury przy ulicy Nowy Świat lata świetności ma za sobą. Teatru nie stać na jego remont, dlatego od kilku lat usiłował go sprzedać. Bez skutku. Magnesem nie była nawet atrakcyjna cena tej nieruchomości (1 mln zł). Kilku potencjalnych inwestorów oglądało budynek, ale żaden z nich nie złożył konkretnej oferty. W tej sytuacji szef teatru postanowił wycofać się z oferty sprzedaży i poszukać innego pomysłu na to miejsce.

- Chcemy tam stworzyć Ośrodek Nowy Świat. Miejsce spotkań młodzieży narodowości, które w przeszłości były związane z Legnicą – powiedział dziennikarzom Jacek Głomb.

W Ośrodku Nowy Świat ma powstać sala widowiskowa na 500 osób  z zapleczem oraz hostel dla przyjezdnej młodzieży. Miejsce to miałby pełnić podobną funkcję, co ośrodek spotkań w Krzyżowej. Jednak działalność Ośrodka Nowy Świat nie ograniczałaby się do kontaktów polsko-niemieckich. Miejsce tam mają znaleźć także młodzi Niemcy, Żydzi, Ukraińcy, Łemkowie, Macedończycy, Grecy, Romowie i Rosjanie.

- Jest wiele programów unijnych nakierowanych na młodych ludzi. My chcemy sięgnąć po pieniądze z programu Europejska Wspólnota Terytorialna. Środki na wymagany przez fundusz wkład własny ma nam zagwarantować marszałek województwa. Mam taką deklarację wicemarszałka Jerzego Łużniaka. Na razie jest to ustna deklaracja. Ale mam nadzieję, ze pan marszałek szybko przejdzie od słów do czynów – poinformował Jacek Głomb.

Zawał w sercu parku

Trzecim obiektem, na który chce zwrócić uwagę Jacek Głomb, jest Teatr Letni w parku. Jego zdaniem stan tego pięknego budynku to największa hańba w mieście. Obiekt od dłuższego czasu stoi pusty. Jego stan jest katastrofalny. Lejąca się przez dziurawy dach woda spowodowała, że w wielu miejscach zawaliły się stropy pomiędzy pierwszą a drugą kondygnacją.

Wielce prawdopodobny jest zatem czarny scenariusz. Perła legnickiego parku może nie przetrzymać  najbliższej zimy. Co prawda władze Legnicy przygotowują ofertę przetargową, ale pomysł ten nie wszystkim się podoba, bowiem zawsze może się okazać, że zwycięzca takiego przetargu (jeśli w ogóle pojawi się jakiś chętny) może wykorzystać ten obiekt a działalność handlową (na przykład na jakąś hurtownię).

- Chcę namówić ludzi zrzeszonych w Radzie Konsultacyjnej Organizacji Pozarządowych na zwołanie publicznej debaty. Taka wymiana poglądów może spowodować, że zostanie wypracowany pomysł na to miejsce. Mam nadzieję, że władze miasta przy ogłaszaniu przetargu wezmą pod uwagę głos mieszkańców Legnicy zaangażowanych w życie miasta – mówił dyrektor teatru.

Sztuka i znaki zapytania

„Oswajanie” zapomnianych, zdegradowanych przestrzeni na cele teatralne od wielu lat jest swoistą wizytówką legnickiego teatru. Wszystkie najgłośniejsze spektakle były przygotowane w takich miejscach. „Zły”, „Ballada o Zakaczawiu”, „Hamlet, książę Danii”, „Portowa opowieść”, „Plac Wolności”, „Made in Poland” czy „Łemko” - to tylko najbardziej znane, które nawet po zejściu z afisza będą kojarzone z Legnicą i jej pomysłem na teatr, którego sceną jest całe miasto.

Pokazując mieszkańcom zdegradowane, puste obiekty i przypominając o ich historii i latach świetności legnicki teatr wytyczył nowe szlaki dla sztuki. Teraz po raz kolejny upomina się o ratunek dla tych miejsc. Głomb zapowiada, że tym razem nie wyobraża sobie, żeby jego pomysły nie zostały zrealizowane. W przeciwnym razie kolejna edycja festiwalu „Miasto” może stanąć pod znakiem zapytania.

Artur Guzicki, Grzegorz Żurawiński