Drukuj
Wszystko zaczęło się w Legnicy. Tak mówią francuscy artyści z zespołu Le Petit Théâtre Dakôté z francuskiego Herisson. „Le Chant du monde” („Pieśń świata” cz. I Europa), który pokazali festiwalowej publiczności, to spektakl wywiedziony z wielkiego dzieła Owidiusza „Przemiany”. Legnicka premiera rozpoczęła ich pięcioletni projekt, który będzie realizowany w kilku krajach.

Francuzi zrealizowali swój spektakl w rockowej stylistyce i opowiedzieli o początkach naszej cywilizacji. Całość jest przeplatana piosenkami, które uzupełniają graną na „scenie” opowieść. Pierwsza część tryptyku, która powstała w Legnicy, jest zatytułowana „Europa”. Druga będzie nosiła tytuł Azja (lub Ameryka), trzecia będzie opatrzona nazwą Afryka.

Jak mówią artyści projekt powstał wyłącznie dzięki legnickiemu festiwalowi. Francuzi przed pierwszym przyjazdem do tego miasta w ogóle nie myśleli o takim przedsięwzięciu. O sobie zaś mówią, że nie są aktorami w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Nazywają siebie opowiadaczami.

I rzeczywiście, ich spektakl składa się z kilku różnych opowieści, które układają się w całość zainspirowaną pierwszymi księgami dzieła Owidiusza. Dopełnieniem tych historii są właśnie rockowe piosenki i grana na żywo ostra muzyka.

Atmosferę spektaklu budowała przestrzeń, którą wybrali Francuzi. Zrujnowany magazyn starej i nieczynnej już od wielu lat legnickiej winiarni sprawiał przygnębiające wrażenie. Odrapane ściany i odchodząca  wielkimi płatami farba, półmrok i kurz potęgowały nastrój budowany przez artystów.

Jest jeszcze jedna rzecz, która silnie wyróżnia grupę Le Petit Théâtre Dakôté. Są to niepełnosprawni aktorzy z jedynej we Francji zawodowej grupy zatrudniającej ludzi intelektualnie upośledzonych. Dwójka z nich,  zaangażowana w spektaklu „Pieśń świata”, udowadniała, że sztuka nie zna żadnych ograniczeń.

„Pieśń świata” była spektaklem granym w trzech językach. Aktorzy mówili po polsku, francusku i angielsku. Przedstawienie jednym się podobało, inny uznawali je za nudne. Drugi ze spektakli nagrodzono jednak długimi brawami.

Artur Guzicki