Drukuj
Spektaklem „Młode miasto” zakończył się wakacyjny projekt legnickiego Teatru Modrzejewskiej pt. „Lato w teatrze”. Owacjami na stojąco nagrodziła publiczność Sceny na Piekarach młodych aktorów, którzy właśnie tym spektaklem oddali hołd legnickiemu parkowi „zamordowanemu” przez lipcową nawałnicę. Frekwencja na premierze przeszła wszelkie oczekiwania. Zabrakło krzeseł, zabrakło miejsc na podłodze, nie było nawet gdzie stać. Pisze Bartłomiej Rodak.

Teatr Modrzejewskiej, jako jeden z dziewięciu w kraju, po raz pierwszy wziął udział w projekcie „Lato w teatrze”, współfinansowanym przez Instytut Teatralny im. Raszewskiego w Warszawie i Starostwo Powiatowe w Legnicy. Dzięki wkładowi finansowemu powiatu, poza legnicką młodzieżą, w zajęciach wzięli też udział uczniowie szkół średnich z Chojnowa i Golanki Dolnej.

Przez dwa tygodnie 32 młodych ludzi w wieku 15-20 lat uczestniczyło w warsztatach teatralnych prowadzonych w trzech grupach: promocyjno-dziennikarskiej, scenograficzno-kostiumowej i aktorskiej. To właśnie adepci sztuki aktorskiej, podopieczni aktorów legnickiego teatru Zuzy Motorniuk i Pawła Palcata, zdecydowali się zmienić pierwotne plany i zamiast opierać się na dramacie Gombrowicza „Iwona Księżniczka Burgunda”, spektakl wieńczący ich dwutygodniowe doświadczenia na teatralnej scenie postanowili poświęcić legnickiemu parkowi i niszczycielskiej nawałnicy, jaka go dotknęła.

Park zainspirował

– Po nawałnicy pierwotny pomysł radykalnie uległ zmianie – wyjaśnia Paweł Palcat, opiekun grupy aktorskiej i współreżyser spektaklu. – Temat zaproponowała sama młodzież. Każdy przecież był w parku i ma swoje wspomnienia z nim związane. Te historie przenieśliśmy na język sceny, a są one na tyle uniwersalne, że każdy może się z nimi utożsamiać.

– Chcieliśmy, żeby ludzie przypomnieli sobie, jakie znaczenie ma dla nich park – argumentuje Zuza Motorniuk, współreżyserka spektaklu. – I to się udało. Sztuka odniosła sukces, ale dla mnie sukces był już od samego początku. Ci młodzi ludzie są bardzo ciepli, energetyczni, utalentowani i mają wiele do powiedzenia. Fantastycznie się z nimi pracowało. Poza tym niespodziewane tłumy, jakie przyszły na premierę, zabrały aktorom jedną trzecią sceny, a mimo to świetnie sobie poradzili.

Parkowe retrospekcje

W spektaklu były etiudy ze słowami, ale emocje przekazywane były także pozawerbalnie. I mimo częstego braku podstawowego środka wyrazu, niektóre takie sceny mówiły jednak więcej. Teatralną publikę młodzi artyści przywitali prologiem przedstawienia (inspirowanym parkowym koncertem grupy Feel) jeszcze w trakcie zajmowania miejsc na widowni.

Jednak spektakl, zanim jeszcze się zaczął, musiał zostać przerwany, właśnie ze względu na niespodziewaną liczbę widzów. Kiedy młodzi aktorzy rozpoczęli raz jeszcze, wszystko poszło jak po maśle. Chociaż, jak sami twierdzą, trema omal ich nie zjadła, a podczas spektaklu zdarzały się wpadki.

– W pewnym momencie zapomniałem tekstu, ale improwizowałem, szybko wymyśliłem inny – zwierzył się po premierze Aleksander Mazurek z Chojnowa.

Parkową opowieść młodzi aktorzy stworzyli z własnych wspomnień i doświadczeń. Były pierwsze miłości i spacery zielonymi alejami, ale też nerwowe chwile po egzaminie maturalnym. Byli fani hip-hopu przesiadujący w cieniu parkowych drzew i słuchający głośnej muzyki, ale też miłośnicy dżogingu. Były romantyczne tańce pełne uczucia, ale też spotkania nie darzących się sympatią kibiców Miedzi i Zagłębia. Pomysłów dostarczyło życie.

W finałowej scenie z owego idyllicznego obrazu legnickiego parku roztańczona i rozśpiewana młodzież przerodziła się nagle w niszczycielską nawałnicę, maszerując przebrana w skafandry i maski przeciwgazowe. Ta przerażająca wizja świata po zagładzie rodem z „Mad Maxa” zakończyła 40-minutowy spektakl „dyplomowy” najmłodszych legnickich aktorów. Ale duży wkład w jego powstanie wniosła także grupa scenograficzna pod batutą dr Piotra Tetlaka.

– Zostałem pozytywnie zaskoczony – wyjaśnia scenograf. – Moi podopieczni mocno się zaangażowali, bo chcieli zobaczyć teatr od środka. Szybko przekonali się, że to wielowątkowy trudny temat, ale świetnie dali sobie radę.

Było git

Zadowolenia nie kryli także sami bohaterowie wakacyjnego teatralnego projektu. – Nie żałuję ani sekundy spędzonej tutaj, mimo że zajęcia były w czasie wakacji. Ludzie są super, jest git – cieszy się Aleksander Mazurek.

– Mieliśmy na to wszystko mało czasu, ale jesteśmy zadowoleni – dodaje Maja Grześkowiak z Chojnowa. – Tak się zżyliśmy, że będę płakać za wszystkimi – ubolewa Andżelika Czernatowicz z Chojnowa. – Chętnie spędziłabym tu kolejne dwa tygodnie i nadal poznawała tajniki zawodu aktorskiego. Chyba każdy z nas ma takie małe marzenia, żeby zostać aktorem. Ja już teraz wiem, że będę zdawać do szkoły aktorskiej.

– To były fantastyczne dwa tygodnie – dodaje Jarosław Pytlak z Legnicy. – Włożyliśmy w to dużo pracy i emocji. Jesteśmy usatysfakcjonowani. Satysfakcji z wakacyjnego projektu nie kryje też Jacek Głomb, dyrektor Teatru Modrzejewskiej.

– Mam nadzieję, że ci młodzi ludzie, jeżeli w przyszłości nie będą aktywnie działać w kulturze, to przynajmniej będą bardziej wrażliwi na świat, na jego piękno – zauważa. – Ale nie zamierzam oceniać edukacji, dla mnie sama w sobie jest wartością. Cieszę się, że ci młodzież zdecydowała się na tę lokalną opowieść i to jest społeczna wartość tego projektu, który mam nadzieję kontynuować także w przyszłym roku.

Wszyscy, którzy nie mieli okazji podziwiać młodych artystów na dwóch spektaklach, jakie w ubiegłym tygodniu dali na Scenie na Piekarach, „Młode miasto” mają szansę obejrzeć podczas wrześniowego Festiwalu Teatralnego „Miasto”.

(Bartłomiej Rodak, „O parku w teatrze”, Konkrety.pl, 19.08.2009)