Drukuj
W minionym tygodniu na Piekarach miała miejsce premiera spektaklu traktującego o legnickim Parku Miejskim i szkodach, które wyrządziła lipcowa nawałnica. Jak się okazało, zainteresowanie widzów przerosło najśmielsze oczekiwania twórców przedstawienia – finał legnickiego Lata w Teatrze podsumowuje Paweł Pawlucy.

Czwartek i piątek, 13 oraz 14 sierpnia, w pamięci grupy młodych aktorów – w większości amatorów teatralnego rzemiosła – zapiszą się jako dni sukcesu. Ich sztuka w przeciągu zaledwie dwóch dni przyciągnęła na Piekary grupę 400 widzów.

Niestety, Scena na Piekarach może pomieścić tylko ok. 100 widzów, tymczasem na premierze zjawiło się ich ponad dwukrotnie więcej. Nie pomogło dostawianie krzeseł, część legniczan usiadła na betonowej posadzce, inni musieli obejść się ze smakiem. W piątek było już zdecydowanie lepiej i wszyscy chętni legniczanie mogli przyglądać się popisom młodych aktorów.

W czym tkwił fenomen na wpół amatorskiego przedsięwzięcia? Aktorzy starali się odpowiedzieć na to pytanie. - Pomysł dało życie, lipcowa burza i jej skutki. Dodatkowo zainspirowało nas spotkanie z mieszkańcami – mówi Ania Siwiec, legniczanka biorąca udział w młodzieżowym projekcie.

Scenariusz, który od początku do końca stworzyli młodzi artyści, opierał się na ich przeżyciach związanych z legnickim Parkiem. Trwające 45 minut przedstawienie podzielono na 3 części. Każda z odsłon charakteryzowała się specyficznym nastrojem.

- Pierwsza część spektaklu przedstawia życie przed kataklizmem, swojego rodzaju sielankę mieszkańców Legnicy. Druga część to już sam moment przejścia nawałnicy nad parkiem, natomiast w trzeciej staramy się ukazać nasze wyobrażenie życia po takiej tragedii – tłumaczy Ania Siwiec.

Legniccy widzowie byli zachwyceni i zgotowali początkującym aktorom owację na stojąco. - Każdy mógł w tej sztuce znaleźć coś, co przypominało mu jego własną młodość, wizyty w pięknym parku, pierwsze uniesienia czy zawody miłosne – rozpływała się zachwycona legniczanka, której spektakl spodobał się do tego stopnia, że obejrzała go aż dwukrotnie.

Kluczem do stworzenia tak dobrze przyjętego przez widownię przedstawienia była, jak się okazuje, atmosfera panująca na próbach. Autorom "Młodego Miasta" udało się osiągnąć sukces przechodzący ich najśmielsze oczekiwania. Sukces tym większy, że aktorzy w chwili wyjścia na deski sceny znali się zaledwie od dwóch tygodni.

- Nie znaliśmy się wcześniej, zanim więc przystąpiliśmy do pisania scenek, Zuza i Paweł (reżyserowie spektaklu – przyp. red.) bardzo nam pomogli. Zorganizowali zabawy integracyjne, dzięki czemu zdążyliśmy się poznać i współpraca zaczęła dobrze się układać – wyjaśnia Angelika Czernatowicz.

Niewykluczone, że część grupy odpowiedzialnej za "Młode Miasto" już od września zwiąże się z legnickim teatrem, a sam spektakl stanie się częścią prologu do Festiwalu Miasto.

(Paweł Pawlucy, “”Młode Miasto” zrobiło furorę”, www.legnica24.net, 17.08.2009)