Drukuj
Plejada gwiazd polskiego kina w Nowej Rudzie. We wtorek 4 sierpnia premiera, do której miasto szykowało się pół roku. Do Nowej Rudy przyjedzie ponad 30 polskich i czeskich aktorów i filmowców, m.in. Zbigniew Zamachowski i Maciej Stuhr. Polską premierę filmu „Operacja Dunaj” anonsuje Romuald Piela.

Noc, sierpień 1968 rok. Nadchodzi rozkaz o inwazji polskich wojsk na Czechosłowację. Jeden z żołnierzy, którzy wyruszają do bratniego państwa, żeby utrwalić w nim socjalizm, pisze akurat list do Janka Kosa, bohatera serialu "Czterej pancerni i pies". Chwilę potem jego czołg, zwany "Biedroneczką", rozpoczyna swój bojowy chrzest. Tak zaczyna się film Jacka Głomba "Operacja Dunaj", który dzisiaj po raz pierwszy obejrzy polska publiczność.
 
Reżyser i producenci na miejsce premierowego pokazu specjalnie wybrali miasteczko leżące tuż przy granicy, bo tu ludzie wciąż dobrze pamiętają grozę tamtych dni. - Miałem wtedy tylko cztery lata, ale i tak zapamiętałem moją ciotkę, która rozgorączkowana wbiegła do pokoju i krzyczała: "Wojna będzie, czołgi przez miasto jadą na Tłumaczów" - wspomina Andrzej Behan, nauczyciel historii w miejscowym liceum.

Inwazję wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację pamiętają nie tylko mieszkańcy Nowej Rudy. Tomasz Korczak, burmistrz leżącego przy granicy Międzylesia, wciąż ma przed oczyma niebo zasłonięte czaszami spadochronów.

- Na łąkach między Domaszkowem a Międzygórzem było lądowisko. W sierpniu, tuż przed inwazją na Czechosłowację, nagle niebo przesłoniły setki spadochronów - wspomina Korczak. - Miałem wtedy 6 lat. Pobiegłem na łąkę, żeby to zobaczyć. Żołnierze lądowali dosłownie o kilka metrów ode mnie. Kompletnie nic z tego nie rozumiałem i razem z kolegami krzyczałem do spadochroniarzy: "na Czechosłowację". Jestem z pokolenia wychowanego na serialu "Czterej pancerni i pies". Wojsko kojarzyło mi się wtedy z przygodą.
 
Dorośli nie mają tak radosnych wspomnień. Z przerażeniem patrzyli na wojskową inwazję. - Bałem się, że to początek kolejnej wojny światowej - przyznaje Andrzej Mańkowski, emeryt z Nowej Rudy. I dodaje, że chętnie przyjdzie zobaczyć film.

W Miejskim Ośrodku Kultury już od marca trwały przygotowania. - Wszystko zapięte na ostatni guzik. Części zamienne do projektorów kinowych pożyczyliśmy z Międzylesia. Mamy też agregat prądotwórczy na wypadek awarii, a od pograniczników dostaliśmy budkę graniczną i kilka tablic z napisem "Granica Państwa", które wykorzystamy jako dekoracje - mówi Wojciech Kołodziej, dyrektor MOK w Nowej Rudzie. - Jesteśmy gotowi na inwazję gości.

Do Nowej Rudy przyjedzie ponad 30 polskich i czeskich aktorów i filmowców, m.in. Zbigniew Zamachowski i Maciej Stuhr. Kinomani, którzy zbierają autografy, powinni uzbroić się w cierpliwość. Aktorzy będą do ich dyspozycji zaraz po premierowym pokazie, czyli około godziny 20.
 
Film trafi na ekrany kin 14 sierpnia. Do tego czasu będzie wyświetlany w Nowej Rudzie. Do premiery w przygranicznym miasteczku nie doszłoby, gdyby nie wcześniejsza modernizacja kina. Wydano na nią ponad 300 tys. zł. Wysłużone krzesła zastąpiły nowe, wygodne fotele. Zainstalowano też nowoczesne nagłośnienie.

(Romuald Piela, „Wojna będzie, czołgi przez miasto jadą…”, Polska Gazeta Wrocławska, 4.08.2009)