Drukuj
Legnicki teatralny serwis internetowy @KT złoży na siebie donos. Sąd w dwóch instancjach odmówił mu rejestracji. Tymczasem… za jej brak grozi kara! Wydawcy stron internetowych – tacy jak legnicki Teatr Modrzejewskiej – znaleźli się między młotem, a kowadłem – pisze Zygmunt Mułek.

Rejestrować czy nie rejestrować - zastanawiają się wydawcy portali internetowych. Są zaniepokojeni, bo niedawno, jak doniosła "Rzeczpospolita", sąd skazał dwóch mieszkańców Bielska-Białej, współwłaścicieli serwisu internetowego bielsko.biala.pl, na grzywny po 3 tys. zł. Wyrok jest nieprawomocny.

- Co mamy zrobić? Chyba sami złożymy na siebie donos do prokuratury, że wydajemy serwis bez rejestracji - zapowiadają zdezorientowani wydawcy internetowego serwisu Teatru Modrzejewskiej w Legnicy. - Uważmy, że takie strony internetowe nie powinny być wpisywane do rejestru. Sąd Najwyższy uznał, że trzeba to zrobić. Kiedy jednak złożyliśmy wniosek o rejestrację, został odrzucony.

Rejestracji najpierw odmówił legnicki Sąd Okręgowy. Potem tę decyzję podtrzymał Sąd Apelacyjny we Wrocławiu. Uzasadnił, że wydawcy serwisu nie mają takiego obowiązku. Ale były już takie przypadki, że najpierw sąd odmówił rejestracji, a potem inny skazał tych samych wydawców.

Stało się tak przed pięciu laty w Przemyślu. Wydawcy portalu zostali w pierwszej instancji skazani za to, że go nie zarejestrowali. W drugiej zostali uniewinnieni. Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, który oddalił kasację prokuratury. Uznał w lipcu 2007 roku, że osoba rozpowszechniająca bez rejestracji dziennik bądź czasopismo za pośrednictwem internetu łamie prawo prasowe. Można za to zostać ukaranym grzywną albo ograniczeniem wolności.

- Sąd Najwyższy nie ma kompetencji do wydawania jednoznacznych i wiążących inne organy ogólnych interpretacji prawa. Wypowiada się w formie orzeczeń wydawanych i wiążących tylko w konkretnych sprawach - przypomina Krzysztof Michałowski z SN.

Tak więc wspomniane orzeczenie odnosi się tylko do sprawy przemyskiej. Nie zmienia to faktu, że gdyby ktoś życzliwy złożył na legnicki serwis teatralny donos, że jest niezarejestrowany, to wydawca i redaktor naczelny mogliby zostać ukarani.

- Skoro konstytucja zapewnia nam wolność wypowiedzi, to możemy działać swobodnie - przekonują ludzie z legnickiego portalu. - Inna sprawa, że wiele punktów prawa prasowego pochodzi z minionej epoki.

Ten prawny problem próbuje rozwiązać Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Wczoraj wydało komunikat, w którym zapowiada zmiany w prawie prasowym, między innymi obowiązek rejestracji serwisów internetowych.

Powołuje się przy tym na orzeczenie Sądu Najwyższego z lipca 2007 r. Na razie mogą odetchnąć blogerzy. Ministerstwo kultury wycofało się z pomysłu, aby nakazać im rejestrację blogów w sądzie, uznając, że ta forma przekazu internetowego wciąż pozostaje w fazie rozwoju.

(Zygmunt Mułek, „Donos na internet”, Polska Gazeta Wrocławska, 19.06.2009)