Drukuj
Zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami dyrektor legnickiego teatru pomówiony publicznie przez miejscową radną SLD Krystynę Gizicką – Krasińską o działania noszące znamiona protekcji i korupcji skierował przeciwko niej do sądu prywatny akt oskarżenia. Zarzuca w nim legnickiej radnej m.in. konsekwencję i upór w upowszechnianiu pomówień.

Sprawa ma swój początek na ubiegłorocznej, wrześniowej sesji legnickiej rady miejskiej, na której omawiano m.in. wniosek o korzystne dla teatru korekty budżetu i wstępne wyniki kontroli finansów legnickiej sceny. To właśnie wtedy „radna zaatakowała przewodniczącego rady, Roberta Kropiwnickiego. Oskarżyła go wręcz o powiązania biznesowe z dyrektorem teatru, w zamian za co Jacek Głomb - zdaniem radnej - może liczyć na wnioskowanie przez przewodniczącego o coraz hojniejsze dotacje. Na podkreślenie swoich słów, radna użyła sformułowania "działania łapa w łapę" (Tomasz Jóźwiak, Express Legnicki).

Mimo interwencji ówczesnego przewodniczącego rady Krystyna Gizicka-Krasińska nie wycofała swoich pomówień i nie przeprosiła za publiczne sformułowanie zarzutów, które w bardzo złym świetle stawiały zarówno przewodniczącego, jak i dyrektora teatru. Co więcej, swoje zarzuty powtórzyła na posiedzeniu komisji rewizyjnej legnickiej rady w grudniu ub. roku.

Tymczasem oskarżenia pod adresem Jacka Głomba wypowiadane przez radną zostały szeroko upublicznione przez lokalne i regionalne media, co – jego zdaniem – podważyło zaufanie do niego samego i pełnionej przez niego funkcji, a przy okazji szkodziły kierowanej przez niego instytucji. W konsekwencji dyrektor teatru zarzucił radnej popełnienie przestępstwa z art. 212 kodeksu karnego (przestępstwo przeciwko czci) *.

Nie jest to pierwszy przypadek publicznego pomówienia, jakiego dopuściła się radna Krystyna Gizicka-Krasińska. W maju 2005 roku radna SLD oskarżyła za pośrednictwem regionalnej gazety dwóch prawicowych konkurentów z legnickiej rady o korupcję i protekcyjne działanie na rzecz budowy jednej ze stacji paliwowych w mieście.

Dowodem przestępstwa miała być kaseta z nagraniem korupcyjnej rozmowy. Szybko okazało się jednak, że taśma, którą na gazetowych zdjęciach prezentowała radna, nigdy nie istniała. Do zdjęcia w gazecie pożyczył ją radnej… dziennikarz, by zilustrować własny artykuł! Prokuratura śledztwo w sprawie korupcji umorzyła. Sprawa nie miała jednak dalszego ciągu - pomówieni radni nie wnieśli oskarżenia przeciwko Gizickiej-Karasińskiej.

Grzegorz Żurawiński


* Art. 212 Kodeksu Karnego:

§ 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną nie mającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie, karze ograniczenia albo pozbawienia wolności do roku.

§ 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

§ 3. W razie skazania za przestępstwo określone w § 1 lub 2 sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, Polskiego Czerwonego Krzyża albo na inny cel społeczny wskazany przez pokrzywdzonego.

§ 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 odbywa się z oskarżenia prywatnego.