Drukuj
Spory zawód przeżyli ci, którzy liczyli na obecność byłego prezydenta RP podczas piątkowego odsłonięcia legnickiej Bramy Lecha Wałęsy. Nie było to jedyne rozczarowanie tego wyjątkowego dnia. Zanim w legnickim teatrze doszło do fantastycznego finałowego artystycznego akcentu obchodów 20. lecia wyborów z 1989 roku organizatorzy przełknęli kilka gorzkich pigułek.

Sygnał, że obchody święta wolności i rocznicy końca komunizmu nie wywołują w Legnicy większych emocji można było obserwować już podczas promocji wyjątkowej, dokumentalnej książki Jana Stanisława Smalewskiego pt. „Wybraliśmy wolność. 4 czerwca 1989” wydanej przez legnicką oficynę EDYTOR (książka zawiera także płytę CD z b unikatowymi filami dokumentalnymi z tamtego czasu).

Mimo obecności w Galerii Piastów wielu bohaterów tamtych czasów, w tym trzech legnickich parlamentarzystów wybranych wówczas z listy Solidarności: Andrzeja Glapińskiego (później także pierwszego niekomunistycznego wojewody legnickiego), Zbigniewa Mackiewicza i Stanisława Obertańca, a także pierwszego niekomunistycznego prezydenta Legnicy Tadeusza Pokrywki i kilku innych ważnych dla miasta postaci tamtego przełomu, kłuła w oczy nieobecność funkcjonariuszy obecnej Solidarności (wyglądało to na mało elegancki, za to świadomy bojkot), a także młodzieży.

- Znowu jesteśmy w tym samym, co zwykle wąskim gronie. Najwyraźniej młodych nie interesuje ta historia i jest w tym też jakaś nasza wina… – zauważył w pewnej chwili z goryczą szef legnickiego Radia Plus Stanisław Obertaniec.

Nie inaczej było podczas odsłonięcia Bramy Lecha Wałęsy, jak ochrzczono fragment łącznika między Galerią Piastów a kinem Helios. W tym przypadku największy zawód sprawił sam uhonorowany, który nie znalazł czasu, by pojawić się na poświęconej mu uroczystości. Wyjaśnienie absencji byłego prezydenta było przekonujące (poprzedniego dnia obchody w Gdańsku trwały do późnej nocy), ale zawód pozostał.

- Pan prezydent obiecał jednak, że pod koniec czerwca na pewno przyjedzie do Legnicy, by spotkać się z nami – osładzał rozczarowanie organizator przedsięwzięcia Franciszek Grzywacz.

Także wspólna fotografia legniczan urodzonych dokładnie w przełomowym roku 1989 nie będzie okazała. Na placu pod zegarem naprzeciw wejścia do Galerii Piastów pojawiło się ledwie kilkanaścioro dwudziestolatków.

- Robiłam, co mogłam. Wysłałam dziesiątki mejli, zapraszałam całe klasy z tego rocznika. Stworzyliśmy nawet profil Legniczanie rocznik_1989 na który wpisało się ponad 250 osób. Wielu obiecywało, ale nie przyszło – zauważyła Dorota Bilikiewicz, która wspólnie z dwiema koleżankami pilotowała ten pomysł. Dlaczego tak było? To już pytanie do psychologów społecznych, socjologów i politologów. Najpewniej dla wszystkich razem.

Młode pokolenie legniczan w znacznej części piątkowych uroczystości reprezentowali jedynie legniccy dziennikarze, którzy starali się upamiętnić te ważne (przynajmniej dla niektórych) chwile dla miasta. Nie zawiedli też artyści legnickiego teatru, którzy na przepełnionej ponad ludzkie pojęcie widowni, dali kapitalny koncert nagrodzony entuzjastyczną owacją na stojąco.

- Bardzo chciałbym doprowadzić do powtórzenia koncertu „Kochaj i walcz” w Legnicy, a także pokazać go we Wrocławiu, tak jak miało to już miejsce w Wałbrzychu i Jeleniej Górze – deklaruje szef legnickiej sceny Jacek Głomb.

Całość obchodów, które odbyły się pod hasłem „Rówieśnikom wolności. Dumnym z wyboru rodziców” sfinansowali: prezydent Legnicy (15 tys. zł) oraz – przede wszystkim - marszałek Dolnego Śląska (85 tys. zł), dzięki któremu ukazała się książka, zorganizowano wystawę zdjęć i dokumentów, a także koncert „Kochaj i walcz”, pokazany w trzech dolnośląskich miastach.

Grzegorz Żurawiński