Drukuj
Film "Mała Moskwa" Waldemara Krzystka został zakwalifikowany do głównego konkursu tegorocznego 31. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Moskwie. Obraz wrocławskiego reżysera powalczy o złotą Statuetkę św. Jerzego. Jego projekcję zaplanowano na 26 czerwca. Czy film Waldemara Krzystka podbije rosyjską publiczność? – pyta i pisze Magdalena Podsiadły.

Moskiewski festiwal to jeden z ośmiu najbardziej prestiżowych konkursowych przeglądów kina światowego. Ma najwyższą kategorię "A". Bardziej liczą się tylko Cannes, Wenecja i Berlin.

Film Krzystka powstał w koprodukcji Telewizji Polskiej i Skorpion Artu. Jest laureatem ubiegłorocznych Złotych Lwów Gdyńskich i wejdzie wkrótce do kin m.in. na Ukrainie i w Bułgarii. W Rosji będzie pokazywany prawdopodobnie zaraz po zakończeniu moskiewskiego festiwalu. Trwają ostatnie negocjacje cenowe z dystrybutorem.

- Kto nim będzie, ogłosimy na konferencji prasowej, która towarzyszy pokazowi konkursowemu filmu - wyjaśnia Marcin Ogiński z Telewizji Polskiej. - Dopuszczenie do konkursu moskiewskiego już jest olbrzymim sukcesem - dodaje - bo Rosja to naprawdę wielki rynek filmowy. Poza tym "Mała Moskwa" grana jest częściowo po rosyjsku. Występują w niej rosyjscy aktorzy, w tym bardzo znani. Temat dotyka rosyjskiej historii, więc powinna cieszyć się sporym zainteresowaniem tamtejszej publiczność.

Dyrektorem festiwalu jest słynny reżyser Nikita Michałkow, zwany rosyjskim Spielbergiem. To on zdecydował o zakwalifikowaniu filmu do głównego konkursu. - To przysparza renomy naszemu filmowi i otwiera przed nim bramy nie tylko Rosji, ale i na świat - uważa Jolanta Galicka ze Skorpion Artu.

- Pierwszy pokaz mojego filmu był w Legnicy, czyli w Małej Moskwie - mówi Waldemar Krzystek. - Zamarzyło mi się wtedy, żeby premiera światowa była w dużej Moskwie, myślałem oczywiście o dystrybucji kinowej. Kwalifikacja do głównego konkursu moskiewskiego to spełnienie mojego marzenia z nawiązką.

Film Krzystka opowiada o nieszczęśliwej miłości żony radzieckiego lotnika do polskiego oficera i oparta została na prawdziwym wydarzeniu z lat 60. w Legnicy. Zakazana miłość rozgrywa się w przededniu inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację. Romans odkryty przez władze zostaje brutalnie przerwany i ma tragiczny finał.

Pierwsza edycja moskiewskiego festiwalu odbyła się w 1959 roku, w jury zasiadał wtedy nasz wielki historyk kina prof. Jerzy Toeplitz. Polskie filmy nie bywają jednak ostatnio nagradzane na tej prestiżowej imprezie, choć kiedyś fetowane tu były najważniejszą nagrodą takie obrazy, jak: "Amator" Krzysztofa Kieślowskiego (1979) czy "Ziemia obiecana" Andrzeja Wajdy (1975). W tym stuleciu nie mamy jednak szczęścia do festiwalu w stolicy Rosji, mimo iż Polacy często zasiadają w jury konkursu (Agnieszka Holland, Jerzy Stuhr czy Andrzej Żuławski). Złotą Statuetkę św. Jerzego przywiózł do kraju na koniec wieku w 2000 roku Krzysztof Zanussi za obraz "Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową", a w 2002 roku dostał z kolei nagrodę FIPRESCI za "Suplement".

31. Moskiewski Międzynarodowy Festiwal Filmowy potrwa od 19 do 28 czerwca.

(Magdalena Podsiadły, „”Mała Moskwa” w dużej Moskwie”, Gazeta Wyborcza Wrocław, 26.05.2009)