Drukuj
- Nie interesuje mnie polityka. To tak, jakby zapytać: w jakiego klauna albo w jakiego księdza wierzysz najbardziej? Bez sensu – mówi w rozmowie z Bartłomiejem Rodakiem doskonale znany były aktor legnickiego teatru Tomasz Sobczak, ostatnio odtwórca roli Jana Gralewskiego w filmie „Generał. Zamach na Gibraltarze”. Przy okazji wypełniania cały kwestionariusz Prousta.


*Główna cecha mojego charakteru:

– Pierwsze skojarzenie to ambicja. Poza tym wiara w pozytywną część rzeczywistości, w to, że będzie dobrze. Jestem optymistą i zawsze mam nadzieję.

*Cechy, których szukam u kobiet:
– Cenię w nich poczucie humoru, ciepło, namiętność, samodzielność, inteligencję, odwagę... W skrócie – duży cyc pramamy. Wiadomo, że u kobiet ważne jest jeszcze coś... Ale czymże jest ta seksowność? To też właśnie cechy, które wymieniłem. Nie tylko duże cycki.

*Cechy, których szukam u mężczyzn:
– Ludzie, z którymi mi dobrze, to ci z poczuciem humoru i apetytem na życie. Cenię odważnych, szukających przygód, podejmujących wyzwania. Wzorami dla mnie są ludzie opętani jakąś ideą, którzy zwariowali na punkcie czegoś i konsekwentnie to realizują, bez względu na to, jak bardzo jest to skomplikowane.

*Co cenię najbardziej u przyjaciół:

– Na pytanie co cenię u kolegów mógłbym coś powiedzieć, ale tak postawione – jest głupie. Przyjaciół biorę, jakimi są. Bo dlaczego ktoś jest przyjacielem? Czy to ma być jakiś wzajemny deal? Ja wspieram ciebie, a ty mnie? Nie! Kiedy trzeba, zawsze możemy oprzeć się o siebie plecami i ja wiem, że jesteś ty, a ty, że jestem ja. Jak Winnetou i Old Shatterhand.

*Moja główna wada:
– Lenistwo. Chociaż robię sporo, może mógłbym więcej... Jest kilka osób, które twierdzą, że zbijam bąki.

*Moje ulubione zajęcie:
– Lubię coś wymyślać i to realizować. To fajne uczucie, kiedy wyznaczysz sobie jakiś cel i potem wcielasz go w życie. Możesz zakreować rzeczywistość, wymyślić jakiś świat i nagle okazuje się, że taki jest. Poza tym cieszy mnie wiele rzeczy: uprawianie sportów, seks, oglądanie filmów, słuchanie muzyki (ale też mądrych ludzi), biesiadowanie, picie piwa do piątej rano i czekanie na świt...

*Moje marzenie o szczęściu:
– Wyjdzie pewnie masło maślane.. Szczęście to dla mnie spełnienie. Coś, co dałoby mi poczucie realizowania pewnej idei, oddania się jej, tworzenia. Ale też często wśród przyjaciół czuję się szczęśliwy. I chociaż straciłem wiarę w przyjaźń trwającą lata, wierzę w to, że tu i teraz jesteśmy przyjaciółmi. I nie umawiajmy się czy będziemy nimi jutro i pojutrze...

*Co wzbudza we mnie obsesyjny lęk:
– Własna niemoc, niemożność dania rady, małość, niepogodzenie. Ogólnie – niemoc psychiczno-fizyczna. Kocham ruch i kiedy wyobrażam sobie, że miałby być ograniczony, robi mi się przykro. Lęk wywołuje we mnie poczucie, że nie będąc w pełni świadomym, mógłbym wiele stracić.

*Co byłoby dla mnie największym nieszczęściem:

– Potworne nieszczęście byłoby wtedy, gdy z powodu głupoty, niefrasobliwości, albo po prostu – niezrozumienia sytuacji – wydarzyłoby się coś nieodwracalnego, co by kogoś kosztowało życie czy zdrowie. Wierzę, że mam w życiu szczęście i mam nadzieję, że mnie nie opuści.

*Kim lub czym chciałbym być, gdybym nie był tym, kim jestem:
– Jestem kim jestem, bo nie do końca wiedziałem, kim chcę być. Są ludzie, którzy cierpią, bo wyobrażają sobie zbyt wiele o życiu. Ja mógłbym robić różne rzeczy, na przykład być operatorem koparki. Wreszcie zrealizowałbym tę moją obsesję na punkcie koparek. Jak ktoś chciałby dać mi prezent, mógłby to być kurs operatora koparki. Aktorzy na przykład w Stanach mają taką metodę pracy, że często uczą się rozmaitych sprawności, by móc je później wykorzystać. Aktor to taki „everyman” (z ang.: każdy człowiek). Czym więcej ma miejsc, w których się odnajduje, tym lepiej dla niego.

*Kiedy kłamię:
– Kiedy muszę, kiedy wydaje mi się, że będzie prościej lub kiedy ktoś mi zadaje pytanie, a ja wiem, że nie obchodzi go prawda, bo chce słyszeć kłamstwa.

*Słowa, których nadużywam:

– Jest ich całe mnóstwo, ale nie wiem jakie. To słyszą inni.

*Ulubieni bohaterowie literaccy:
– Kiedy byłem mały, ojciec czytał mi „Opowieść o prawdziwym człowieku” Borysa Polewoja i tam był pilot Aleksiej Mariesjew, który nie dawał się Niemcom i nie dawał się życiu... Wychowałem się na książkach przygodowych. Czytałem „Winnetou”, Nienackiego, Niziurskiego, Bahdaja.

*Ulubieni bohaterowie życia codziennego:
– Nie wiem, pewnie jest ich kilku...

*Ulubieni bohaterowie sceny politycznej:
– Nie interesuje mnie polityka. To tak, jakby zapytać: W jakiego klauna albo w jakiego księdza wierzysz najbardziej? Bez sensu. Rzadko kiedy pojawiają się ludzie, którzy są obłąkani w pozytywnym sensie, aby zrealizować jakieś ważne idee.

*Czego nie cierpię ponad wszystko:
– Nie cierpię braku komunikacji między ludźmi. Tak właśnie wybuchają wojny. Ty chcesz dobrze, ja chcę dobrze, ale gdzieś tam, nie wiadomo dlaczego, rozmijamy się. Ueshiba Morihei – facet, który wymyślił aikido – powiedział, że wszyscy idziemy na tę samą górę Fidżi i dlatego musimy sobie pomagać.

*Dar natury, który chciałbym posiadać:
– Chciałbym być wodą.

*Jak chciałbym umrzeć:
– Spokojnie, świadomie, bezboleśnie. Chciałbym czuć moment, kiedy to się zbliża.

*Obecny stan mojego umysłu:

– Trochę przegotowany, trochę odparowany, trochę odcedzony (z takiego pierwszego cedzenia), bo nie wszystkie myśli są jeszcze poukładane...

*Błędy, które najłatwiej wybaczam:
– Nieświadome.

*Moja dewiza:

– Wierzyć, że będzie dobrze, że się uda, poszukiwać własnej drogi.

(Bartłomiej Rodak, „Dajcie mi koparkę”, Konkrety.pl, 6.05.2009)