Drukuj
- Mógłbym być pisarzem. Teatr uprawia się drużynowo. Nie da się robić teatru bez drużyny. Książki pisze się samemu. Czasem zazdroszczę pisarzom tej osobności czy indywidualności. Pewnie gdybym nie był w teatrze, byłbym w literaturze – mówi Jacek Głomb, dyrektor Teatru Modrzejewskiej w Legnicy i wypełnia kwestionariusz Prousta. Zanotował Bartłomiej Rodak.



*Główna cecha mojego charakteru:

– Konsekwencja. Inni natomiast twierdzą, że jestem uparty...

*Cechy, których szukam u kobiet:
– Niczego nie szukam u kobiet, bo... spotkałem już kobietę mojego życia. Ale jeżeli miałbym szukać, byłaby to inteligencja. Uroda także jest istotna, przede wszystkim jednak lubię kobiety inteligentne.

*Cechy, których szukam u mężczyzn:
– Lubię mężczyzn męskich, tzn. staroświeckich, konkretnych. Dziś często w związkach mężczyzna bywa kobietą. Jestem za równouprawnieniem, ale wolę, kiedy występujemy w roli, do jakiej nas stworzono. Kiedyś usłyszałem, że robię męski teatr, uznałem to za największy komplement... Cenię też lojalność, cechę coraz mniej dziś popularną, a dla mnie jedną z zasadniczych.

*Co cenię najbardziej u przyjaciół:
– Mam wrażenie, że świat gna w jakąś czarną dziurę i tak naprawdę już nikt nie wie na czym to wszystko się opiera. Jakie są podstawowe zasady. Co wypada, a co nie... A przecież kiedyś to było oczywiste. Dlatego ważne dla mnie są cechy, o których już wspomniałem. Inteligencja to umiejętność rozpoznania świata, w którym się żyje, a lojalność... to coś najważniejszego. Ale szukając przyjaciół czy znajomych nigdy nie myślałem o ich cechach. Po prostu brałem ich takimi, jakimi są.

*Moja główna wada:

– Nadpobudliwość. Jestem człowiekiem strasznie dużo wymagającym od siebie. W jakiś sposób przekłada się to także na innych. Dlatego jestem wymagającym szefem. Czasem wybucham, potem tego żałuję. Ale jestem już w takim wieku, że trudno się zmienić. Można się lekko uporządkować, można spróbować zwolnić, ale mając 45 lat nie zamienię się nagle w łagodnego aniołka.

*Moje ulubione zajęcie:
– Praca. Mam takie szczęście, że robię to, co kocham, a w dodatku mi za to płacą... (śmiech). Inni swojemu hobby oddają się po robocie, ja to robię w godzinach pracy. Kocham to, co robię. To mój sposób na życie. Innego sobie nie wyobrażam.

*Moje marzenie o szczęściu:

– Jestem człowiekiem szczęśliwym. Mam wspaniałą żonę i supersynów, jestem w miarę zdrowy, mam z czego żyć. Parę rzeczy w moim artystycznym życiu mi się udało. Natomiast moje marzenia to nowe projekty, nowe światy. Ale to marzenia raczej wynikające ze szczęścia, a nie o szczęściu, bo to już mam.

*Co wzbudza we mnie obsesyjny lęk:
– Codziennie jesteśmy bombardowani miliardami informacji o śmierci innych. Myśli się o tym i czasem człowiek zastanawia się, co by było gdyby... Boję się śmierci. Parę rzeczy w życiu chciałbym jeszcze zrobić.

*Co byłoby dla mnie największym nieszczęściem:
– Jak ktoś zabrałby mi to, co kocham. Zamachnął się na świat, który mam. Dlatego chronię go przed wrogami, którzy chcą go osłabić, zniszczyć.

*Kim lub czym chciałbym być, gdybym nie był tym, kim jestem.

– Kiedyś chciałem być trenerem piłkarskim. Śmialiśmy się z kolegą, że ja będę od teorii, on od praktyki, bo nie gram najlepiej, a na strategii trochę się znam. Mógłbym być pisarzem. Teatr uprawia się drużynowo. Nie da się robić teatru bez drużyny. Książki pisze się samemu. Czasem zazdroszczę pisarzom tej osobności czy indywidualności. Pewnie gdybym nie był w teatrze, byłbym w literaturze.

*Kiedy kłamię:

– Nie kłamię, raczej mówię nie do końca prawdę. Mówię to, co w danej chwili wydaje mi się słuszne. Na przykład w pracy, bo teatr to też pewna umiejętność pozytywnej manipulacji. Nie zawsze mówię aktorowi, że gra świetnie, albo fatalnie. Nie zawsze mówię przełożonemu, że fatalnie rządzi. Nie sądzę, żebym kłamał w rzeczach podstawowych. Ale często, kiedy funkcjonuję publicznie, nie mówię do końca prawdy, bo istotna jest dla mnie skuteczność czy doprowadzenie sprawy do końca.

*Słowa, których nadużywam:

– Kilka lat temu Ludwik Gadzicki zwrócił mi uwagę, że nadużywam słowa „przestrzeń”. Lubię to określenie, bo jest w nim dobra emocja.

*Ulubieni bohaterowie literaccy:

– W tym sensie jestem bardzo „ludowy”. Zawsze podziwiałem Winnetou, Trzech Muszkieterów, Arsena Lupin, Sherlocka Holmesa, Panią Marple i Ferdynanda Wspaniałego.

*Ulubieni bohaterowie życia codziennego:
– Moi aktorzy. Oni są wokół mnie, tworzą moją rzeczywistość. Myślę, że cały czas, mimo napięć, jest między nami mocna chemia, bo gramy do jednej bramki. Jestem przekonany, że oni legnickiego teatru nie traktują tylko jako miejsca pracy, ale też jako własne miejsce na ziemi. Dlatego strasznie się cieszę z ich sukcesów, z udanych ról.

*Ulubieni bohaterowie sceny politycznej:
– Cenię wielu polityków, także obecnego premiera – człowieka konkretnego i czasem skutecznego. Ostatnio bardzo sekunduję Lechowi Wałęsie w całej tej paranoi, która go dotknęła. To, co się wyprawia wokół jego osoby, jest totalnym skandalem. Jeśli my, jako naród, będziemy w ten sposób postępować z nielicznymi bohaterami jakich posiadamy, skończymy w piekle.

*Czego nie cierpię ponad wszystko:

– Chamstwa. Zdziczenia obyczajów. Większość to akceptuje i nie ma z tym kłopotu. Dziś problemem staje się głośna muzyka w kawiarni, a nie to, że ktoś obraża publicznie żonę czy dziewczynę. I będzie jeszcze gorzej. Pranie mózgów serwowane nam przez media powoduje, że coraz mniej trzeba potrafić, żeby kimś być.

*Dar natury, który chciałbym posiadać:

– Chciałbym być bardziej muzykalnym. Słoń nadepnął mi na ucho i to mi trochę przeszkadza (śmiech).

*Jak chciałbym umrzeć:

– Świadomie. Śmierć nieświadoma to przekreślenie rzeczywistości. Świadome umieranie pozwoli chociażby pożegnać się z bliskimi.

*Obecny stan mojego umysłu:
– Dużo pracuję i bywam wykończony. Obecny stan mojego umysłu to realne wykończenie. Od kilku lat nie miałem wakacji. Mam wielką ochotę, żeby wreszcie wykorzystać skierowanie do sanatorium.

*Błędy, które najłatwiej wybaczam:
– Chociaż bywam wybuchowy, bardzo szybko gniew mi przechodzi. Umiem wybaczać. Myślę, że jestem wyrozumiały i mam świadomość, że ludzie robią różne rzeczy niewynikające z ich złej woli, ale z pomyłki. Jest jednak kilka rzeczy, których nigdy nie wybaczę. Z ich sprawcami nie chciałbym mieć nic wspólnego. Nazwisk nie zdradzę, ale chyba można się domyśleć...

*Moja dewiza:

– Robić to, co się kocha. A dziś nie jest to powszechne. Często zajmujemy się nie tym, czym byśmy chcieli. A to straszne, kiedy trzeba robić coś z musu. Dlatego cieszę się i ważne dla mnie jest, że jestem w innym miejscu.

(Bartłomiej Rodak, „Nie będę już aniołkiem”, Konkrety.pl, 29.04.2009)