Drukuj
Specjalny pokaz filmu „Generał. Zamach na Gibraltarze” zorganizowało w poniedziałkowy (27 kwietnia) wieczór nowe legnickie kino Helios. Po projekcji publiczność miała okazję do spotkania z aktorami Kamillą Baar i  znanym doskonale legnickiej widowni teatralnej Tomaszem Sobczakiem. Nic też dziwnego, że na widowni widzieliśmy wielu legnickich ludzi teatru, przyjaciół i znajomych aktora.

Film opowiada o ostatnich chwilach życia Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych gen. Władysława Sikorskiego. Zrealizowany został na podstawie hipotezy wysuwanej od kilku lat przez historyka i publicystę Dariusza Baliszewskiego, że śmierć generała nastąpiła w wyniku zbrodniczego zamachu, którego dokonali polscy sanacyjni oficerowie na zlecenie i przy współudziale brytyjskiego wywiadu wojskowego. W tle pojawiają się także długie ręce sowieckich służb specjalnych.

Hipoteza Baliszewskiego oparta jest nie na dowodach, ale spekulacji, że zgładzenie generała było wspólnym interesem Stalina i Churchilla, a bezpośrednim powodem zamachu były dokumenty przekazane Sikorskiemu dowodzące niezbicie, że groby katyńskie są świadectwem potwornej zbrodni dokonanej na polskich oficerach i urzędnikach państwowych przez Związek Sowiecki. Zgładzenie generała miało w tej hipotezie uniemożliwić ujawnienie prawdy, która mogła doprowadzić do rozpadu świeżo powstałej koalicji antyhitlerowskiej. Prawdą bezsporną jest natomiast, że pierwszym, który oskarżył Brytyjczyków o zgładzenie generała Sikorskiego był minister propagandy III Rzeszy Józef Goebbels.

Hipoteza Baliszewskiego, choć wyjątkowo marnie udokumentowana, cieszy się sporą w Polsce popularnością podobną do tej, jak spekulacje o „prawdziwych” okolicznościach zabójstwa prezydenta Johna F. Kennedy’ego czy śmierci Marilyn Monroe. W tym sensie jest atrakcyjnym materiałem na sensacyjny film z gatunku political fiction.  Cóż z tego, skoro kompletnie zmarnowanym, podanym mało atrakcyjnie, by nie powiedzieć bełkotliwe. To bardzo słaby film zrealizowany na modłę teledysku MTV skrzyżowanego z manierą serialu „24 godziny”. Obraźliwy dla zdrowego rozsądku, nieznośny dla oczu.

Filmowy wieczór w Heliosie byłby kompletną porażką, gdyby nie aktorzy. Organizator pokazu miał wyjątkową intuicję, szczęście, albo jedno i drugie. Na spotkanie z publicznością zaprosił bowiem dwoje aktorów, którzy są jedyną, za to bardzo jasną stroną filmu. Świetne role zagrali w nim bowiem doskonale znany legnickiej publiczności teatralnej Tomasz Sobczak (jako kurier Jan Gralewski, który bezskutecznie stara się uniemożliwić zamach – wbrew tytułowi, a może i twórcom obrazu, właściwy i pierwszoplanowy bohater całego filmu!) oraz urodziwa Kamilla Baar w pięknej roli Zofii Leśniowskiej, córki i prawej ręki generała Sikorskiego (w epizodach legniczanie rozpoznali innego ze swoich ulubieńców Przemysława Bluszcza).

Rozmowa z tą parą aktorów była przyjemnym akcentem wieczoru, dzięki której poznaliśmy kulisy powstania filmu, który… pierwotnie w ogóle nie był przeznaczony na duży ekran. Początkowo miał być bowiem wyłącznie czteroodcinkowym serialem dla TVN (najprawdopodobniej w czerwcu zobaczymy go premierowo w tej telewizji). Tylko dzięki specjalnej dotacji Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej z nakręconego materiału dla serialu zmontowano pełnometrażowy film dla kina (niestety, to widać).

Dzięki rozmowie z aktorami poznaliśmy też jedną z tajemnic filmu. Okazało się, że w pierwotnej jego wersji generał Sikorski został zastrzelony. Wyniki głośnej ekshumacji zwłok, które poznaliśmy już po zakończeniu zdjęć, wykluczyły jednak ponad wszelką wątpliwość tę hipotezę Baliszewskiego. Konieczne było usunięcie tej sceny, przemontowanie filmu i kilka dokrętek. W efekcie uzbrojony generał jest mordowany przez zamachowców…gołymi rękoma!

Dla wielu widzów najważniejsza była jednak tego wieczoru pierwsza wizyta w nowym kinie. Powiedzmy zatem, że mamy w Legnicy bardzo nowoczesne sale kinowe, w których filmy ogląda się w dużym i przyjemnym komforcie. Największa z nich mieści aż 470 widzów.

Grzegorz Żurawiński