Drukuj
Prokuratura rejonowa w Legnicy umorzyła postępowanie w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa przez dyrektora Teatru Modrzejewskiej. Można odnieść wrażenie, że prezydent pospieszył się z wnioskiem do prokuratury nie mając w ręku tzw. wystąpienia pokontrolnego. Na to zwracał uwagę m.in. wicemarszałek województwa dolnośląskiego, Piotr Borys – pisze Tomasz Jóźwiak.

Cała sprawa ma swój początek w kontroli finansów teatru, którą przeprowadzili pracownicy legnickiego magistratu. Przypomnijmy. Kontrola w legnickim teatrze była prowadzona przez urzędników Urzędu Marszałkowskiego we Wrocławiu i Urzędu Miasta w Legnicy. Po jej zakończeniu w oparciu o protokół kontrolny, prezydent Legnicy, Tadeusz Krzakowski, w sierpniu br. złożył w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przez dyrektora teatru, Jacka Głomba przestępstwa finansowego.

Zawiadomienie dotyczyło zarzutów niegospodarności, to znaczy niewłaściwego gospodarowania finansami publicznymi i nieprzestrzegania ustaw, m.in. ustawy o rachunkowości. Dyrektor Teatru Modrzejewskiej był zaskoczony doniesieniem prezydenta do prokuratury, a zarzuty go zwyczajnie śmieszą i całą sprawę uznał za brudną i tanią rozgrywkę polityczną.

- To element prywatnej walki Tadeusza Krzakowskiego z Jackiem Głombem. Bo doniesienie do prokuratury nie ma nic wspólnego z prawdą. Nie mam czasu toczyć prywatne spory i dziwię się, że prezydent, który kieruje tak dużym miastem, jak Legnica, znajduje czas na prowadzenie politycznych wojenek. Jestem spokojny o werdykt prokuratury w tej sprawie. Odpowiem prokuraturze na wszelkie pytania – mówił na początku września na zwołanej konferencji prasowej dyrektor Teatru Modrzejewskiej, Jacek Głomb.

- Nie można stawiać się ponad prawem, zasłaniając się artystycznymi sukcesami, których przecież nikt nie kwestionuje. Sprawą zajmie się prokuratura. Uważam wszelkie dalsze komentarze wywołanego przez dyrektora zamieszania i spektaklu medialnego, które służą odwróceniu uwagi od istoty problemu, za zbędne – ripostował wówczas prezydent Legnicy, Tadeusz Krzakowski.

Na wniosek prezydenta prokuratura wszczęła więc postępowanie. - W tej sprawie prokurator przesłuchał pracowników Urzędu Marszałkowskiego i Urzędu Miasta oraz dyrektora teatru. Ustalono, że kontrola przeprowadzona przez pracowników legnickiego urzędu nie została zakończyła wystąpieniem pokontrolnym, które powinno zawierać ewentualne zalecenia i wnioski - wyjaśnia prokurator Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.

Tak naprawdę więc kontrola formalnie się nie zakończyła. Z naszych informacji wynika, że tzw. wystąpienie pokontrolne ma być gotowe w połowie grudnia. Prokurator Łukasiewicz zwróciła też uwagę na to, że dyrektorowi teatru nie dano szansy zajęcia stanowiska w całej sprawie.

Prokurator prowadzący postępowanie poddał też pod wątpliwość niektóre zapisy sformułowane w prezydenckim doniesieniu. W tej sytuacji prokurator nie miał innego wyjścia, jak umorzyć postępowanie. Postanowienie prokuratury nie jest prawomocne. Prezydent ma prawo wnieść zażalenie.

- Dopiero po otrzymaniu uzasadnienia z prokuratury o umorzeniu postępowania prezydent Legnicy zajmie stanowisko. Trudno jest cokolwiek komentować, gdy nie mamy jeszcze pisemnego uzasadnienia - powiedziała nam dziś wiceprezydent Legnicy, Jadwiga Zienkiewicz.

W całej sprawie można odnieść wrażenie, że prezydent nieco pospieszył się z wnioskiem do prokuratury nie mając w ręku tzw. wystąpienia pokontrolnego. Na to zwracał uwagę m.in. wicemarszałek województwa dolnośląskiego, Piotr Borys.

(Tomasz Jóźwiak, „Postępowanie przeciwko Głombowi* umorzone”, www.legnica24.net, 10.12.2008)


* Od redaktora serwisu:
Po raz kolejny, tym razem już w tytule relacji, dziennikarz jest nieprecyzyjny, bądź „podkręca” temat. Prokuratura nie prowadziła postępowania (śledztwa) przeciwko Głombowi, ani komukolwiek, bowiem nie postawiła nikomu zarzutów. Błąd ten powtarzany jest niemal we wszystkich relacjach dziennikarskich niczym mantra.