Drukuj
Legniczanin Michał Warchił ma 67 lat. Pochodzi z Łemkowszczyzny, spod Jasła. Jest emerytowanym rolnikiem. Od przeszło 30 lat mozolnie lepi swoje ukochane cerkwie. Ma ich już 23 w swojej kolekcji. Właśnie po raz pierwszy pokazuje je w Legnicy, w holu teatru. Wystawę można oglądać bezpłatnie i codziennie do 9 stycznia.

Legniczanin Michał Warchił ma pasję - buduje miniaturowe cerkwie. - Do tej pracy trzeba mieć straszną cierpliwość i precyzję - zwierza się pan Michał. - Nie rzucam talerzami, gdy zepsuję robótkę. Zaczynam robić drugą. Bo ta praca mnie relaksuje, uspokaja. Tak jak jazda samochodem.

Pan Michał ma 67 lat. Pochodzi z Łemkowszczyzny, spod Jasła. Jest emerytowanym rolnikiem. Pracował jako gleboznawca. Od przeszło 30 lat mozolnie lepi swoje ukochane cerkwie. Ma ich już 23 w swojej kolekcji. Właśnie po raz pierwszy pokazuje je w Legnicy, w holu teatru.

- Zawsze lubiłem majsterkować - opowiada. – Wychowałem się w kulturze łemkowskiej. Podczas wyjazdu w rodzinne strony urzekły i zafascynowały mnie cerkwie. Zacząłem o nich czytać. A może uda mi się jest zrobić w miniaturze? –pomyślałem.

Pierwsze podejście było niewypałem. Zaczął budować makietę cerkwi z Bardejova na Słowacji. Felerna konstrukcja wylądowała w koszu na śmieci. Potem już było lepiej.

Budowanie cerkwi pan Michał rozpoczyna od obejrzenia świątyni. Robi zdjęcia, a syn ją mierzy, żeby zachować proporcje. Świątynie wyszukują podczas wypadów na Łemkowszczyznę.

Najlepszym materiałem na cerkiew jest drewno, które nie ma słoi: czereśnia albo brzoza. Gdy znajdzie już niewielkie klocki, nosi je do stolarza. Ten tnie je na maleńkie pasemka. - Pracę zaczynam od zrobienia makiety ze sklejki – mówi pan Michał. - Potem oklejam ją gontami. Są bardzo cienkie. Mają 2 milimetry szerokości i mniej niż pół milimetra grubości. To bardzo precyzyjna robota.

Mieszka w bloku. Jego warsztat to stolik i miniaturowe maszyny, które sam zmajstrował. Na zbudowanie cerkwi poświęca 200 godzin. Ale nie pracuje codziennie. Tworzenie jednej trwa więc około trzech miesięcy. - W moich rodzinnych stronach jest wiele XVIII- i XIX-wiecznych drewnianych świątyń – opowiada Michał Warchił. Niektóre są zamknięte, inne są teraz świątyniami katolickimi, dzięki czemu ocalały.

Jego modele były pokazywane już w muzeach w Szczecinie, Gorzowie Wlkp. czy Poznaniu. W Legnicy tylko raz, podczas Wigilii Narodów, czyli świątecznego spotkania legnickich mniejszości. - Wszyscy byli wtedy zajęci sobą i na moje cerkwie mało kto spoglądał - uśmiecha się modelarz.

(Zygmunt Mułek, „Piękne cerkwie z Łemkowszczyzny powstają w legnickim mieszkaniu”, Polska Gazeta Wrocławska, 4.12.2008)