Drukuj
Pomijając pewne wpadki inscenizacyjne, należy zaznaczyć, że Kopka spektaklem “Lustracja” dodaje swój głos do burzliwej dyskusji, która trwa w naszym kraju od kilku lat. To kolejna pozycja zaliczająca się po części do sceny faktu, a po części do teatru politycznego – o przedstawieniu Teatru Modrzejewskiej pokazanym na festiwalu w Zabrzu pisze Barbara Wojnarowska.

Lustracja jest tematem wciąż świeżym i wzbudzającym w nas emocje. Kolejne doniesienia medialne informują o ludziach zamieszanych w afery wywiadowcze. Dziś może się okazać, że każdy kto żył w Polsce w czasach komunizmu był tajnym agentem, bo nawet jeśli nie współpracował dobrowolnie, to łatwo można było go w to wrobić.

W swoim spektaklu Krzysztof Kopka skupił nie tyle na historycznym znaczeniu lustracji, lecz na jej wymiarze społecznym. Pokazał proces zaszczucia i zniszczenia jednostki, proces dotykający indywidualnego człowieka. Jednocześnie Kopka poddaje krytyce metody działania IPN i podważa wiarygodność tej instytucji. Ze sceny padają między innymi zarzuty, że tzw. “tajnych agentów” oskarżają i osądzają dawni ubecy. Reżyser, a zarazem autor sztuki, pyta także o sens sądzenia po kilkudziesięciu latach ludzi, którzy dożyli podeszłego wieku i są już jedną nogą po drugiej stronie życia.

Kopka nie popada w przesadę i stara się ocenić problem lustracji obiektywnie. W postawach bohaterów zawarte są różne punkty widzenia na tą sprawę. Jedni chcą osądzać nawet 90-letnie staruszki, a inni nie widzą już w tym najmniejszego sensu. Kasia, pracownica IPN, pragnie oczyścić dobre imię swego ojca, a redaktor gazety chce mieć po prostu dobry temat na pierwszą stronę. Niektórzy nawet usprawiedliwiają się, że dawniej każdy ubrudził sobie ręce, “bo takie były czasy”.

Jest też główny bohater, listonosz Józef, dawny pracownik naukowy i alkoholik, którego nazwisko znajduje się na liście tajnych agentów. Józef, który dawniej często był w stanie zamroczenia alkoholowego i mógł czasem coś nieświadomie “chlapnąć”, musi teraz odtworzyć przeszłość i zajrzeć we własne sumienie. Reżyser najwyraźniej wskazuje, że tu jest właściwy kierunek lustracji. Nie powinna się ona odbywać na oczach całego świata, który zapewne i tak nie odda sprawiedliwości naszemu bohaterowi. Lustracja powinna być procesem wewnętrznym, rozgrywającym się w sumieniu indywidualnego człowieka. Tu należy szukać prawdy o sobie samym, oczyścić się i spróbować zacząć nowe życie.

Spektakl w swej wymowie nie jest nachalny i co do samego ujęciu problemu nie mam zastrzeżeń. Natomiast co do niektórych rozwiązań inscenizacyjnych – owszem. Na scenie dominuje czerń, a głównym elementem jest ruchoma scenografia. Obracana raz w jedna, a raz w drugą stronę przedstawia kolejno klatkę schodową, redakcję, biuro IPN, szkolę lub prywatne mieszkania bohaterów. Do poszczególnych scen dodawano poszczególne rekwizyty - krzesła, fotele, stół. Takie rozwiązania scenograficzne na pewno ułatwiają pracę i umożliwiają szybką zmianę miejsca akcji, jednak prowadzi to także do drobnych niedopatrzeń.

Ruchoma scenografia jest tak uniwersalnie zaprojektowana, że może przedstawiać wszystko. Każdy element, na przykład telewizor, znajdzie w końcu swoje zastosowanie w odpowiedniej scenie. Jednak już postawiona na półce butelka ze złocistym płynem i szklanki do drinków, wykorzystane parokrotnie w rożnych scenach i przez różnych bohaterów, wzbudzają śmieszność. Zwłaszcza, że w szklankach pozostaje nieodpity alkohol z poprzedniej odsłony.

Bezzasadne wydają się także niektóre sceny. Jedną z nich jest ta, która przedstawia prywatne życie dyrektorki szkoły. Widz wchodzi do jej mieszkania, widzi siedzącego na wózku inwalidzkim chłopca i jest świadkiem wzruszającej sceny...i co dalej? W tym, momencie oczekujemy rozwinięcia wątku, jednak to nie następuje. Scena nic nie wnosi do sensu przedstawienia, bo fakt, że dyrektorka nie chce stracić ciepłej posadki jest jasny nawet bez przedstawiania rodzinnego dramatu.

Pomijając już jednak pewne wpadki inscenizacyjne, należy zaznaczyć, że Kopka spektaklem “Lustracja” dodaje swój głos do burzliwej dyskusji, która trwa w naszym kraju od kilku lat. To kolejna pozycja zaliczająca się po części do sceny faktu, a po części do teatru politycznego. Zdecydowanie wygrywa tu jednak aspekt społeczny i ludzki, przez co nie mamy tu do czynienia z propagandą czy narzucającą się natrętnie ideologią. Kopka przedstawił jedynie swój punkt widzenia, przedstawił sprawę z drugiej strony medalu i nakłonił do zastanowienia się raz jeszcze nad metodami lustracyjnymi w Polsce i znaczeniu samych procesów lustracyjnych. Rozważania na ten temat pozostawiając naszym sumieniom.

Teatr Dramatyczny im. Modrzejewskiej w Legnicy, "Lustracja", scen. i reż. Krzysztof Kopka, scenografia: Ewa Beata Wodecka, muz. Bartek Straburzyński, występują m.in.: Tadeusz Ratuszniak, Anita Poddębniak, Rafał Cieluch, Bogdan Grzeszczak, Paweł Wolak, Joanna Gonschorek. Premiera: 1 grudnia 2007 r.

(Barbara Wojnarowska, „Wewnętrzna lustracja”, Dziennik Teatralny Katowice, 27.10.2008)