Drukuj
W niedzielny wieczór (22.15) telewizyjna Jedynka pokaże film „W dół kolorowym wzgórzem” Przemysława Wojcieszka - opowieść o miłości i gniewie, o zazdrości i o fatum, które wbrew zamiarom, każe bohaterowi niszczyć i ranić tych, których kocha. Dwie godziny mocnego, dobrego kina, które doczekało się także wersji scenicznej. Jesienią 2006 r. dramat „Osobisty Jezus” reżyser zrealizował w legnickim teatrze.



Opowieść, której bohaterem jest zwolniony z więzienia Rysiek (znakomity debiut Dariusza Majchrzaka), zaczyna się jak film drogi. Młody człowiek wraca do domu okazją, opowiadając przygodnemu kierowcy o swoim życiu. Spędził dwa lata w zakładzie karnym w Nysie za napad na hurtownię i pobicie strażnika. Trafił za kratki, biorąc całą winę na siebie. Nie zdradził wspólników, którzy uniknęli kary. Cierpiał za wszystkich.

Rysiek chce zacząć nowe życie. Jedzie na dolnośląską wieś pod Lubaniem, gdzie ma po ojcu gospodarstwo, i gdzie – jak sądzi - czeka na niego ukochana. Tymczasem okazuje się, że nie ma już do czego wracać. Majątek po zmarłych rodzicach przejął jego brat Jarek (Rafał Maćkowiak), który – co gorsza -  zabrał Ryśkowi także narzeczoną Agatę (Aleksandra Popławska), z którą się ożenił.

„W dół kolorowym wzgórzem” (jak zwykle u Wojcieszka tytuł został zaczerpnięty ze świata muzyki, w tym przypadku od tytułu debiutanckiej płyty amerykańskiej formacji Red House Painters) to trzeci z kolei film w reżyserii i według scenariusza wrocławskiego twórcy. Realizując go reżyser powrócił w swoje rodzinne strony, kręcąc zdjęcia w Sudetach w pobliżu miejscowości Wolimierz, gdzie spędził dzieciństwo. Oficjalna premiera filmu miała miejsce na XXIX Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni (2004).

„W dół kolorowym wzgórzem” powraca do wątków znanych z wcześniejszego, znakomitego obrazu Wojcieszka „Głośniej od bomb”. Znów głównym bohaterem historii jest młody, pełen energii chłopak, który za wszelką cenę, chce znaleźć swoje miejsce w świecie, „żyć jak człowiek”, być szczęśliwy i kochany.

Tym razem jednak autor nie pozwolił historii zmierzać do happy endu. Tak jakby „W dół kolorowym wzgórzem” miało być odwróceniem historii z „Głośniej od bomb” - Wojcieszek odbiera swojemu bohaterowi po kolei wszystko, co dał jego odpowiednikowi ze swojego wcześniejszego obrazu - dom, ukochaną, jasny pomysł na życie. Pozostawia za to upór, wytrwałość i siłę, która pozwala pogodzić się z losem i zacząć znowu.

To film o miłości i gniewie, o zazdrości i o fatum, które wbrew zamiarom, każe bohaterowi niszczyć i ranić tych, których kocha. Ten obraz jest pełen skrajnych emocji, który rozśmiesza widza, po to, by go za chwilę przerazić i zasmuca, żeby dać nadzieję. Dwie godziny mocnego, dobrego kina!

„Z piekiełka skomplikowanych relacji bierze się imponujące zagęszczenie zdarzeń. Reżyser myli tropy, mnoży wątki i tematy, nieustannie zaskakuje, ale istota tego filmu leży gdzie indziej. Nieprzypadkowo utkano go z ryzykownie długich scen, a niespokojna kamera koncentruje się na detalach. Bo Wojcieszka interesuje współczesność, ale pokazuje ją nie przez społeczne panoramy, tylko patrząc na to, co indywidualne i intymne.

O każdej z postaci można dyskutować długo. O Agacie, niespokojnym i błądzącym duchu zamkniętym w ciało zimnej femme fatale. O Tadku (świetny Przemysław Bluszcz), miejscowym gangsterze, demonie, który niszczy, wodzi na pokuszenie, by nieoczekiwanie odsłonić ludzką twarz. O Ryśku - czy specyficzna sztuczność debiutanta Dariusza Majchrzaka nie wynika z postaci idealisty, który cytuje Stachurę?

Jeśli – nie pozbawiony potknięć - "W dół kolorowym wzgórzem" jest jednym z najważniejszych polskich filmów ostatnich lat, to właśnie dlatego, że nikt z młodych twórców nie zmusza tak jak Wojcieszek do stawiania pytań. Co znaczy: "Zacząć wszystko od nowa"? Jakimi kartami rozegrać życie, które zawsze toczy się między narodzinami a pogrzebem? Jak pogodzić się z zaprzepaszczoną miłością? Czy żeby odzyskać siebie, trzeba metaforycznie zabić swoich rodziców, a do matki powiedzieć: "Ty stara kur..."? Odwaga, niejednoznaczność, trafianie w najczulsze nerwy. Takie jest dobre kino” – ocenia i poleca film Wojcieszka Paweł T. Felis z Gazety Filmowej.

Film zdobył ważne nagrody dla swoich twórców. Przemysław Wojcieszek otrzymał nagrodę za reżyserię na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni (2004), a nagrodę za debiut filmowy na tym samym festiwalu zdobył Przemysław Bluszcz. Dariusz Majchrzak otrzymał nagrodę aktorską na Ogólnopolskim Festiwalu Sztuki Filmowej "Prowincjonalia” we Wrześni (2005), zaś operator Jolanta Dylewska została nominowana do Polskiej Nagrody Filmowej (2005) za najlepsze zdjęcia filmowe.

Przemysław Wojcieszek powrócił do filmowego motywu z „W dół kolorowym wzgórzem” w sztuce „Osobisty Jezus” (tym razem tytuł płyty Depeche Mode), którą zrealizował w Teatrze Modrzejewskiej w Legnicy (premiera 2006). Także ta realizacja była wielokrotnie nagradzanym festiwalowym sukcesem (m.in. nagroda główna na Ogólnopolskim Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej 2007).

W wersji teatralnej ponownie zagrali Dariusz Majchrzak, Paweł Wolak, Wiesław Cichy i Przemysław Bluszcz, choć w innych rolach niż miało to miejsce w filmie.

Grzegorz Żurawiński