To, czego wczoraj byliśmy świadkami, z pewnością nie przystoi powadze instytucji, jaką jest Rada Miejska. Ludzie inteligentni, wykształceni, obyci, a zachowują się mało elegancko - to najłagodniejsze określenie. Przykre, że po raz kolejny górę wzięły emocje, osobiste porachunki, przekomarzanie się, partyjne intrygi. Szkoda, że zabrakło merytorycznej dyskusji, a zamiast tego przez salę przetoczyła się fala oskarżeń, pomówień i niedopowiedzeń.
Gdyby z całej poniedziałkowej sesji wyciągnąć naprawdę merytoryczne aspekty, z ponad 7-godzinnej "pokazówki", zostałoby niewiele. Ale może o to właśnie chodzi, by zabłysnąć przed fleszem kamer i aparatów, by pokazać się na portalu czy w gazecie. Pytanie tylko, czy o to w tym wszystkim chodzi? Czy tak mają wyglądać obrady sesji Wysokiej Rady w ponad 100-tysięcznym mieście?
Jak można było się domyślić, najwięcej emocji wzbudziły poprawki do tegorocznego budżetu. Przewodniczący Rady Miejskiej, Robert Kropiwnicki, złożył wniosek Prawa i Sprawiedliwości, Ligi Polskich Rodzin i Platformy Obywatelskiej o dofinansowaniu w formie dotacji celowej m.in: Miedzi Legnica - 400 tys. zł, klubu piłki ręcznej mężczyzn i teatru po 200 tys. zł.
Największe kontrowersje i to nie bez przyczyny wzbudził projekt dofinansowania Teatru Modrzejewskiej na "realizowanie statutowych działań". W dyskusji o teatrze największą aktywnością wykazała się radna z KWW Tadeusza Krzakowskiego, Krystyna Gizicka - Krasińska.
- Dziwi mnie propozycja dofinansowania działalności teatru, skoro wiemy o licznych uchybieniach, co stwierdziła kontrola Urzędu Miasta. Podam przykład. Osoby, które nie są pracownikami teatru dostały nagrodę. Nagrodę w wysokości 17 tysięcy złotych dostał też dyrektor teatru od księgowej. To tylko jeden z wielu przykładów niegospodarności w teatrze i naruszeniu przepisów ustawy o rachunkowości - mówiła radna Krystyna Gizicka - Krasińska.
Radna zaatakowała przewodniczącego Rady, Roberta Kropiwnickiego. Oskarżyła go wręcz o powiązania biznesowe z dyrektorem teatru, w zamian za co Jacek Głomb - zdaniem radnej - może liczyć na wnioskowanie przez przewodniczącego o coraz hojniejsze dotacje. Na podkreślenie swoich słów, radna użyła sformułowania "działania łapa w łapę".
- Nie wiem, czy wystąpienie pani radnej oceniać w kategorii prokuratorskiej czy kabaretowej - rzucił radny Platformy Obywatelskiej, Paweł Frost. - To są pomówienia. Albo udowodni pani te insynuacje, albo mnie pani przeprosi. Poza tym umowy między Agencją Rozwoju Regionalnego, którą kieruję a teatrem zostały zawarte przed 2006 rokiem, czyli przed wyborami - wyjaśniał przewodniczący Rady Miejskiej, Robert Kropiwnicki.
Takich spięć, zwłaszcza między prezydentem a przewodniczącym Rady, było na sesji więcej. Przy kolejnej politycznej "pyskówce" nie wytrzymała już radna Małgorzata Nowosielska rzucając do mikrofonu: "chce mi się płakać" I to chyba był najlepszy komentarz do obrad tej sesji.
Sporną uchwałę dotyczącą zmian w budżecie miasta przyjęto większością głosów. Prezydent zapowiedział zaskarżenie dokumentu do Regionalnej Izby Obrachunkowej.
(Tomasz Jóźwiak, „Jak wygląda sesja Rady w XXI wieku”, www.legnica24.net, 30.09.2008)