Drukuj
Od stycznia 2009 r. legnicka scena przestanie być zmartwieniem wyłącznie Tadeusza Krzakowskiego. Dolnośląski marszałek przejmuje Teatr im. Modrzejewskiej. Stanie się to, o co od 9 lat zabiegają praktycznie wszyscy: zarówno prezydent Legnicy, radni, jak i dyrektor placówki – pisze Tomasz Woźniak.

W poniedziałek radni PiS razem z przewodniczącym dolnośląskim Jerzym Pokojem i radnymi PO zorganizowali konferencję w sprawie przyszłości legnickiego teatru. Jerzy Pokój wyjaśnił, że i tak już jesienią radni będą debatować nad nową uchwałą, która ma rozwiązać problem instytucji regionalnych (teatry, filharmonie), które pozostały po 1999 roku na garnuszku gmin.

Marszałek da pieniądze


Projekt uchwały przygotuje Dolnośląski Urząd Marszałkowski we Wrocławiu.  – Chcemy od przyszłego roku współfinansować placówki, których, z powodu błędów wojewodów likwidowanych województw, nie przejął samorząd wojewódzki – tłumaczy Piotr Borys, wicemarszałek Dolnego Śląska.

Od 2009 roku Teatr im. Modrzejewskiej dostawałby 2,4 mln zł dotacji z urzędu marszałkowskiego, czyli niemal tyle, ile dostaje dziś teatr z budżetu miasta. Natomiast Legnica dopłacałaby 1,2 mln zł, czyli kwotę odpowiadającą obecnej dotacji marszałka. Także w Jeleniej Górze miejski teatr dostawałby od marszałka 500 tys. zł rocznego wsparcia. To na początek, bo w następnych latach tamtejsza placówka także ma trafić pod skrzydła wojewódzkie.

Pomysł popierają radni opozycji. Tym bardziej, że to może oznaczać koniec konfliktu teatru z władzami Legnicy. – Chcemy bronić dyrektora legnickiego teatru i jego zespołu – dodaje Dorota Czudowska.

Komornik kończy pracę

Przypomnijmy, że wciąż trwa konflikt między prezydentem Legnicy a dyrektorem teatru Jackiem Głombem. Ten ostatni ma żal, że urzędnicy nasłali na jego placówkę komornika bez uprzedzenia. W ubiegły poniedziałek, 30 czerwca, na sesji rady miejskiej Jacek Głomb przedstawił sytuację teatru.

– Działalność komornika powoduje powstawanie kolejnych należności – tłumaczył. – Za czerwiec zalegamy 60 tys. zł ZUS-owi, mamy niezapłacone faktury. Nie wypłaciliśmy pensji ludziom, którym zaczął się okres urlopowy.

– Pana  działanie  było  nieodpowiedzialne – ripostowała radna Krystyna Gizicka-Krasicka z komitetu wyborczego prezydenta Krzakowskiego.  – Poprzez swoje  niedbalstwo  spowodował  pan wzrost długu.

Komornik powoli kończy swoją pracę. Miał do ściągnięcia 238 tys. zł długu wobec Skarbu Państwa, z czego 70 tys. zł to były podstawowe należności, a pozostałe to odsetki i dola komornika. Po wpłynięciu na konta placówki transz dotacji z miasta i Urzędu Marszałkowskiego, dług już wkrótce zostanie w pełni rozliczony.

Na sesji nie przegłosowano uchwały o przesunięciu 400 tys. zł z pieniędzy na rewitalizację Zakaczawia na dotację dla teatru. Sprzeciwili się temu radni PiS, koalicjanci autorów projektu – radnych PO. W takiej sytuacji debatę nad zmianą budżetu przesunięto na 14 lipca.  

NIK MA SWOJE ZDANIE

Najwyższa Izba Kontroli, która w kwietniu badała w Urzędzie Miasta w Legnicy stan majątku państwowego, opublikowała właśnie pokontrolny raport. Miała właściwie tylko jedno zastrzeżenie: zbyt opieszałą windykację długu Teatru  im. Modrzejewskiej. Kontrolerów nie przekonał nawet argument prezydenta, że brak zdecydowanych działań był spowodowany społeczną rolą teatru w kreowaniu kultury. NIK nakazała niezwłocznie uregulować sprawę zaległości teatru. Dwa miesiące później konta teatru zajął komornik, a Jacek Głomb rozpoczął wojnę z prezydentem.

(Tomasz Woźniak, „Wymiana garnuszka”, Panorama Legnicka, 8.07.2008)