Drukuj
Panie Przewodniczący, Panie i Panowie Radni, Szanowni Państwo. W naszym mieście zdarzyła się rzecz bezprecedensowa, nieznana w dotychczasowej polityce kulturalnej Polski. Oto główny organizator instytucji artystycznej, jaką jest Teatr Modrzejewskiej, czyli prezydent Legnicy, dokonał egzekucji komorniczej na podległej sobie placówce, dla której jest nie tylko patronem, ale i mecenasem - tak swoje dzisiejsze (poniedziałek 30 czerwca) wystąpienie na sesji legnickiego samorządu rozpoczął dyrektor Teatru Modrzejewskiej Jacek Głomb.

„Niemal w przededniu zakończenia piekielnie intensywnego sezonu artystycznego 2007/2008, który - przypomnę – zaczęliśmy wrześniowym Międzynarodowym Festiwalem Teatralnym „Miasto”, a kończyliśmy zapięciem na ostatni guzik przygotowań do współprodukcji pierwszego w naszej historii pełnometrażowego filmu fabularnego „Operacja Dunaj”, do teatru niespodziewanie wkroczył komornik dokonując blokady naszych rachunków bankowych. Wkroczył na podstawie postanowienia Sądu, na wniosek i w imieniu prezydenta miasta, w tym przypadku wypełniającego obowiązki grodzkiego starosty, reprezentanta Skarbu Państwa.

Nie zamierzam tutaj toczyć sporu o dług, który jest ponoć przyczyną tego drastycznego posunięcia. Być może uznanie przez nas tej należności za sporną było nawet naszym błędem. Być może błąd zrodził błąd, bo poza wszelką wątpliwość błędem naszych poprzedników zarządzających teatrem  był notarialny akt nabycia od Skarbu Państwa na własność teatralnych obiektów.W efekcie przez lata teatr co roku płacił haracz za obiekty, które po reformie administracyjnej inne ówczesne państwowe instytucje kultury dostały na własność za darmo.

W ostatnich latach wielokrotnie zwracaliśmy się do prezydenta i wojewody dolnośląskiego o pomoc w likwidacji tego absurdalnego i niesprawiedliwego zadłużenia, chociażby poprzez umorzenie odsetek. Bez skutku. Aż nagle 10 czerwca po południu zostaliśmy całkowicie zaskoczeni komorniczą blokadą naszych  kont bankowych – w tym funduszu socjalnego i konta rewitalizacji budynków teatru. Uderzenie było bolesne, bo nie takiego prezentu na koniec pracowitego sezonu się spodziewaliśmy. Było bolesne podwójnie, bo nastąpiło w chwili, gdy kończąc sezon tracimy bieżący dopływ gotówki z biletów i przedstawień granych na wyjeździe. Było dotkliwe, bo nastąpiło tuż przed comiesięcznym terminem opłacania należności na rzecz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Pytam zatem, czy to normalne, że finansujący nas organizator nie znajduje innego sposobu regulacji długu niż posłanie komornika? Czy to normalne, że organizator dysponując w tej sprawie postanowieniem sądu z 12 kwietnia 2006 r. trzyma to postanowienie w szufladzie nie powiadamiając nas o nim, podczas gdy odsetki rosną? Czy to normalne, że ostatnim pismem w tej sprawie jakie dostałem jest wezwanie do zapłaty z 30 stycznia br.? Bo na moje pismo z 15 lutego nie było już żadnej odpowiedzi.

Jeśli naprawdę inspiracją do tych działań był protokół NIK to czy organizator nie mógł przesłać nam tego nikowskiego zalecenia do wiadomości uprzedzając, że jest zmuszony podjąć drastyczne środki? I pytam wreszcie, czy jest to zdrowe, że w wyniku awantury między władzą, a instytucją tego samego samorządu, bezspornie zyska jedynie komornik, który pobierze opłatę egzekucyjną i ściągnie z naszego konta prawie 30 tys. złotych?

Konsekwencje „komorniczego wariantu” są jednak dużo bardziej dotkliwe. Co gorsze, już dotknęły bezpośrednio pracowników naszego teatru i twórców z nami współpracujących, w tym głównie aktorów. Prezydent, jako wierzyciel, nie zgodził się bowiem na uregulowanie całości należności wobec ZUS mimo, że mógł to prawnie zrobić.

Zarówno to, jak i niemożność opłacania innych należności z tytułu usług i umów cywilno-prawnych, grozi nam narastaniem zadłużenia, już to z tytułu potencjalnych kar, już to na skutek odsetek za zwłokę w płatnościach. To skutki dla teatru jako instytucji. Ale są i te bezpośrednio odczuwane przez ludzi, którzy właśnie rozpoczęli urlopy, a my nie mogliśmy wypłacić im w części lub całości wynagrodzeń z tytułu honorariów, umów o dzieło, umów-zleceń.

Złożyliśmy prezydentowi miasta dwie propozycje rozwiązania problemu długu i zabezpieczenia należności wobec Skarbu Państwa bez konieczności blokowania rachunków bankowych. Prosiliśmy o pożyczkę i zabezpieczenie należności na majątku, w tym przypadku na nieruchomości po byłym Wojewódzkim Domu Kultury. Bez rezultatu. Miasto zgodziło się jedynie na zapłacenie należności głównej z dotacji bieżącej (ale i tak nie zwolniło jej z egzekucji komorniczej!) i wystąpiło – powiem nareszcie! - do wojewody o umorzenie odsetek. W zamian, z opłacanych z budżetu miasta mediów usłyszałem prezydencki okrzyk, że to ja mam się brać do roboty!

Do jakiej roboty Panie Prezydencie?! Przecież właśnie swoją decyzją o nasłaniu na teatr komornika, poprzez blokadę rachunków, Pan mi to całkowicie uniemożliwił, a w efekcie zmusił mnie Pan do zawieszenia trwających właśnie prób do dwóch spektakli, którymi zamierzamy otworzyć kolejny sezon artystyczny!

Szanowni Państwo,

do 26 czerwca komornik zajął nam kwotę podlegająca egzekucji – 200.299,35 zł i zwolnił nasze konta. Tu jednak proszę o uwagę i skupienie… Na tę kwotę złożyły się środki z Fundacji „Polska Miedź” na edukację teatralną dzieci i młodzieży, z Urzędu Marszałkowskiego na ZUS za miesiąc maj i z Urzędu Miasta na wynagrodzenia za miesiąc czerwiec.

Dzięki części dotacji z miasta i środkach zarobionych na Festiwalu „R@port” w Gdyni zapłaciliśmy pracownikom wynagrodzenia za miesiąc czerwiec. Pozostał nam jednak dług w wysokości 200 tys. zł, a dodatkowo musimy zapłacić jeszcze 60 tys. zł zaległości wobec ZUS-u za maj. To ogromna kwota jak na nasz niedofinansowany od lat teatr. Nie ma zatem wątpliwości, że kwota ta powiększy bilansową stratę jaką od 8 lat permanentnie wykazujemy. Dzieje się tak, ponieważ dotacja głównego organizatora – Miasta Legnica – nie pozwala nam nawet na zapłacenie rocznego wynagrodzenia dla pracowników teatru, o czym co roku informujemy Pana Prezydenta przy składaniu planów finansowych.
 
Pozostaje nam wierzyć w dobrą wolę Wojewody, że umorzy odsetki od należności głównej. Pozostaje nam wierzyć, że Szanowna Rada przyjmie dziś  wniosek Komisji Budżetu i Finansów i podejmie uchwałę o zwiększeniu budżetu Teatru w roku 2008 o 400 tys. zł. Proszę o to gorąco.

Proszę jeszcze o jedno. Nie oszukujmy mieszkańców Legnicy, w tym zwłaszcza Zakaczawia, że ewentualne i tak nam potrzebne wsparcie dla teatru, odbędzie się kosztem rewitalizacji tej dzielnicy. To nośna propagandowo teza, ale fałszywa. Co gorsze, dla teatru skrajnie niesprawiedliwa, bo akurat to my – na miarę naszych możliwości – od ośmiu lat przypominamy o obowiązkach władzy wobec tej zaniedbanej dzielnicy. Zarówno w sztuce, bo to jest sens naszego istnienia, jak i w bezpośrednich działaniach na rzecz tego fragmentu naszego miasta.

Dziękuję za uwagę i możliwość wystąpienia. Proszę o życzliwość i pomoc dla artystów i dla instytucji, z której dorobku artystycznego, a także z osiągnięć doskonale promujących nasze miasto, możecie Państwo być dumni. Bo Teatr Modrzejewskiej nie zawodzi, bo reprezentuje poziom, którego zazdroszczą nam nie tylko inne miasta wielkości Legnicy, ale także kulturalne i gospodarcze metropolie. Dziękuję bardzo”.


* Treść wystąpienia dyrektora Teatru Modrzejewskiej w Legnicy Jacka Głomba na sesji Rady Miejskiej wygłoszonego 30 czerwca 2008 r.