Drukuj
"Sami" w reż. Katarzyny Dworak i Pawła Wolaka w Teatrze im. Modrzejewskiej w Legnicy to wesoło-gorzka rozprawa z mitem wsi spokojnej, wsi wesołej. Wiarą, że dom na wsi będzie czymś w rodzaju azylu dla uszkodzonych życiowo mieszczuchów - pisze Łukasz Drewniak.

Myślałem, że to będzie kameralny, dwuosobowy bieda-spektakl aktorskiego małżeństwa. A tu proszę - gra prawie cały zespół. "Sami" pozostają w głównym nurcie tak zwanego legnickiego stylu inscenizacji polegającego na dobrodusznym komizmie połączonym z bezpretensjonalnością, trafną obserwacją obyczajową i wolą wybaczenia człowiekowi jego grzechów. Tym razem to wesoło-gorzka rozprawa z mitem wsi spokojnej, wsi wesołej. Wiarą, że dom na wsi będzie czymś w rodzaju azylu dla uszkodzonych życiowo mieszczuchów.

Tymczasem pozerów i cyników z wielkiej aglomeracji zastępują prowincjonalne szajbusy i cwaniaki. Zagroda na pustkowiu staje się dla pary bohaterów czymś w rodzaju pokuty. Sielski spokój diabli biorą, kolejne spotkania z autochtonami obracają się w nieustające qui pro quo.

Wychodzi, że to spektakl o końcu idealizmu. Prawdziwy prawdą 40-latków zmuszonych do odpowiedzi na niechciane "dojrzałe" pytania: co teraz zrobić ze swoją wolnością, własnością, miłością? Jak na nowo zdefiniować przyjaźń, rozmowę, spotkanie? I wreszcie: jak żyć, do cholery? Najbardziej w bohaterach podobało mi się właśnie to ich powtórne, rozpaczliwe, ale konieczne uczenie się świata i siebie.

(Łukasz Drewniak, "W Legnicy rozwiewają sielskie złudzenia", Przekrój, 17.04.2008)