Drukuj
„Howie i Rookie Lee” to współczesny i bardzo mroczny dramat Irlandczyka Marka O'Rowe napisany w końcu minionego wieku. Dzięki trojgu legnickim aktorom sztukę w autorski sposób pokazano w ramach Sceny Inicjatyw Aktorskich Teatru Modrzejewskiej. Sobotnia premiera na Scenie na Piekarach miała bardzo kameralny charakter, nie tylko z powodów inscenizacyjnych. Na widowni przygotowano bowiem zaledwie 70 miejsc.

Popremierowe brawa i głośne tupanie dokumentowały uznanie dla trojga aktorów (Joanna Gonschorek, Rafał Cieluch i Paweł Palcat), którzy nie tylko przygotowali przedstawienie, ale w jego trakcie odegrali kilkanaście postaci tego dramatu. Jednak równie wyraźnie, a może jeszcze bardziej, słyszalna była cisza, jaka na kilka sekund zapadła w wyciemnionej sali po finałowej scenie tego przygnębiającego przedstawienia.

„Howie i Rookie Lee” to bardzo brutalna, chwilami na granicy wulgarności, historia zagubionych młodzieńców, którzy spędzają czas tak, jak potrafią: w bramach, na ulicy, w barach, na przypadkowym seksie bez cienia uczuć, na bijatykach. Jesteśmy świadkami wojny między dwudziestolatkami, których początkowa wrogość zamienia się stopniowo w przyjaźń, kończy zaś krwawą ofiarą.
 
- Nie jest to jednak opowiadanie o młodych ludziach z marginesu, mimo że są tu sceny i słowa wulgarne. Pokazujemy świat takim, jaki on jest, taki, jaki sama widzę w Legnicy każdego dnia. I jeśli nazwać go marginesem, to jest to wyjątkowo szeroko zakreślony margines – objaśniała motywy wyboru przedstawienia Joanna Gonschorek.

Howie Lee za maską twardziela kryje pragnienie posiadania przyjaciół. To samotny, ale wrażliwy, trochę nieśmiały młody człowiek, który ma problemy w kontaktach z kobietami. Jeśli uprawia seks, to szybki, brutalny i przypadkowy z równie jak on samotną dziewczyną, która – jak mówi - przypomina mu bardziej kawał mięsa, niż kobietę.

Nie mniej samotny, mimo pozy pewnego siebie zarozumialca i sporego powodzenia u kobiet, jest Rookie Lee. Ten ma jednak inny problem: przez niego zdechły należące do gangstera rybki. Musi za nie oddać pieniądze, których nie ma. Próbuje pożyczyć, ale okazuje się, że nie ma od kogo, bo nie ma przyjaciół!

Pustka, bezsens, brak nadziei i ideałów. Życie przecieka bohaterom przez palce. „Chuj z życiem” – usłyszymy od jednego z nich. Sposobem na nudę jest agresja - dlatego od czasu do czasu trzeba komuś „spuścić wpierdol”. Bohaterowie wegetują - bez planów, marzeń i ambicji. Tak żyli ich rodzice, tak będą żyły prawdopodobnie ich dzieci. Rzeczywistość spektaklu jest potwornie smutna.

Gdy wreszcie w tym mrocznym tunelu pojawia się światełko, rodzi się przyjaźń między rywalizującymi wcześniej Howie’m i Rookie’m, to równie szybko ów promyk nadziei gaśnie. Jeden z przyjaciół zostaje zatłuczony na śmierć przez brata dziewczyny, którą seksualnie wykorzystywał…

Nie jest to przedstawienie, które polecałbym gimnazjalistom. Ale już ich rodzicom, jak najbardziej, choć – powiedzmy to bez ogródek - niespełna godzinny spektakl nie będzie dla nich czasem beztroskiego relaksu.

Grzegorz Żurawiński




Teatr Modrzejewskiej w Legnicy
Scena Inicjatyw Aktorskich
Mark O’Rowe
HOWIE I ROOKIE LEE
premiera 29 marca 2008
Scena na Piekarach
   
przekład: Klaudyna Rozhin
adaptacja, reżyseria i wykonanie: Joanna Gonschorek, Rafał Cieluch, Paweł Palcat
opieka scenograficzna: Małgorzata Bulanda
muzyka: Amadeusz Naczyński
realizacja świateł: Władysław Sajda


powiedzieli po premierze:


Marta Chmielewska, prezes Stowarzyszenia Kobiet „Babiniec” w Legnicy:
- To bardzo mocny i emocjonalny spektakl, niezwykle brutalny. Ale przyjmuję go z pokorą. Cóż, trzeba pokazywać świat takim jakim on – niestety! – jest.

Robert Kropiwnicki, przewodniczący Rady Miejskiej w Legnicy:
- Przedstawienie potwierdziło przede wszystkim wielki talent aktorski Joanny Gonschorek, choć – przyznaję – jej partnerzy na scenie też byli bardzo dobrzy. Takie przedstawienie, w którym aktorzy są jednocześnie jego realizatorami, świetnie rozwija ich talenty. Bardzo dynamiczny spektakl.

Krystyna Zajko-Minkiewicz, polonistka:
- Bardzo smutna i mało estetyczna opowieść. Spektakl bolesny i ciężko strawny. Doprawdy, aż nie chce się wierzyć, że takie życie może się toczyć obok nas. Boję się takich brutalnych obrazów.

Bogusława Słomczyńska, polonistka:
- Jestem tak przygnębiona, że nie wiem co powiedzieć! Nie lubię aż takiego nagromadzenia brutalności i wulgarności. Ciekawa jestem reakcji młodzieży na to przedstawienie. Mam wrażenie, że wielu uczniów może zacząć identyfikować się z postaciami dramatu.

Ryszard Kępa, lekarz:
- Jeśli to była rzeczywistość irlandzka, to muszę jasno powiedzieć, że ten smutny obrazek znam z Legnicy!

Jan Hila, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Teatru Modrzejewskiej w Legnicy: - Bardzo efektowne były błyskawiczne transformacje postaci dramatu, to jak sprawnie aktorzy zmieniali odtwarzane role. Całość jest jednak przerażająca. Jednak nie dlatego, że pokazano ją na scenie, ale dlatego, że taka jest rzeczywistość.

Jacek Głomb, dyrektor Teatru Modrzejewskiej: - Dzięki pomysłowi Rafała Cielucha i Pawła Palcata, który zrodził się jeszcze w czasach ich działalności we wrocławskim teatrze Zakład Krawiecki i włączeniu się do projektu Joanny Gonschorek, powstał jeden z najbardziej aktorskich spektakli, jakie można oglądać aktualnie w naszym teatrze. A Scena na Piekarach to już tradycyjnie miejsce, w którym mówimy o ważnych i bolących sprawach.