Drukuj
Pierwszy Międzynarodowy Festiwal Teatralny "Miasto" szykuje na wrzesień Jacek Głomb, dyrektor legnickiego Teatru im. Modrzejewskiej. Liderzy ośmiu teatrów już teraz odwiedzili Legnicę i wybierali miejsca, w których wystąpią – zauważa Tomasz Wysocki, teatralny recenzent wrocławskiego wydania Gazety Wyborczej. Zdaniem organizatorów festiwal już trwa, a wrzesień będzie jego finałowym akcentem…

Jacek Głomb zaprosił do udziału w imprezie teatry offowe z USA, Gruzji, Włoch, Rosji oraz trzy polskie grupy. I choć festiwal przygotowuje legnicki teatr, to spektakle pokazywane będą poza jego budynkiem, w mieście, stąd nazwa przedsięwzięcia. Wszystkie zespoły przygotują nowe sztuki specjalnie dla wybranych przestrzeni. Liderzy teatrów w Legnicy spędzili dwa dni, obejrzeli 12 miejsc.  - Sześć z nich sami już sprawdziliśmy, sześć kolejnych wskazali mieszkańcy miasta, do których zwróciliśmy się o pomoc - mówi Jacek Głomb. Jednym z nich jest stara sala gimnastyczna przy ulicy Orzeszkowej. Ale jeszcze wcześniej była tu sala modlitw. Po dwóch stronach tablicy do koszykówki zachowały się symbole: Alfa i Omega. Gabrielle Boccacini z turyńskiego Stalker Teatro każde z odwiedzanych miejsc mierzy krokami, przygotowuje schematyczny plan. - Szukamy pomieszczenia, w którym przenikać się mogą scena i widownia i gdzie wszystko rozgrywa się na jednym poziomie - mówi Włoch. Zachwyty wzbudziła zrujnowana sala bokserska na Zakaczawiu. - To zaledwie kilka minut od dawnego kinoteatru, gdzie graliśmy "Balladę o Zakaczawiu" - przypomina Jacek Głomb. Na co dzień wejście do sali jest zamurowane, uczestnicy spotkania dostają się do wnętrza przez wąskie wybite przejście. Ogromne wnętrze jest zawalone gruzem, w środku sufitu czernieje spora dziura. - Zrobię wszystko, by tu wrócić - zapowiada Głomb. Kolejnym miejscem odwiedzin jest mroczny wojskowy bunkier przy ul. Chojnowskiej, zwykle niedostępny. Do 1990 roku spotykali się tu radzieccy oficerowie, na ścianach zostały jeszcze napisy cyrylicą. John Blondell, szef Lit Moon Theater z Santa Barbara w Kalifornii: - W Ameryce nie mamy miejsc tak naładowanych historią. Wydarzenia związane z dziejami Legnicy byłyby naturalnym pretekstem, który można wykorzystać, przygotowując spektakl. Z drugiej strony, nie chcę wchodzić w tak stereotypowe rozwiązanie. Może znajdę ideę, która połączy Legnicę i Amerykę, a może przygotuję spektakl zupełnie oderwany od przeszłości.

Za to Rosjanie z Teatru.doc. chcą, jak zwykle w swoich spektaklach, wykorzystać historię, a przy tym skomentować współczesność. W swojej sztuce chcą pokazać dwa wydarzenia ze wspólnej przeszłości: dwuletnie rządy Polaków na Kremlu w XVII wieku i obecność Rosjan w Polsce po 1945 roku. Teatr.doc przygotuje przedstawienie we współpracy z wrocławską grupą Ad Spectatores.

Na liście legnickich budowli, które Głomb chce zająć dla festiwalu, znalazła się jeszcze nieczynna fabryka fortepianów i pianin oraz dawne zakłady Hanka, a także magazyny przy ul. Ściegiennego. Do końca marca wszystkie zespoły mają przygotować scenariusze spektakli. Do Legnicy przyjadą we wrześniu, na tydzień przed rozpoczęciem pierwszej edycji festiwalu. Teatry z przedstawieniami wyjdą w miasto 13 września. (Tomasz Wysocki, „Teatr w mieście Legnica”, Gazeta Wyborcza-Wrocław, 30.01.2007)