Drukuj

Na ubiegłorocznym X Międzynarodowym Festiwalu Szekspirowskim w Gdańsku (2006) legnicki „Otello” zdobył dwie z pięciu nagród regulaminowych: za reżyserię (Jacek Głomb) i za główną rolę kobiecą (Ewa Galusińska). Gdańskie przedstawienie wspomina Russell Jackson, przewodniczący jury tej imprezy. Całość (cytujemy fragment) opublikowano w najważniejszym piśmie szekspirowskim na świecie, Shakespeare Quarterly.



Wersja Otella z Legnicy była bardziej dokładną i całkowitą adaptacją niż przedstawienie z Monachium (*). Chociaż i tu nie zabrakło ucieczek od tekstu Szekspira, był to spektakl w tonie wierniejszy oryginałowi. Polski teatr powraca do Renesansu, ale umiejscawia akcję na statku Speranza, którego Otello jest kapitanem. Podróż miała doprowadzić do odkrycia czegoś, tymczasem łajba zmierza w nieznane.

Załogę stanowią też kobiety. Jedna z nich, Emila, została przekonana, by zamiast być marynarzem, ubrać sukienkę i zajmować się Desdemoną (Ewa Galusińska), uderzająco piękną i ubraną w bogato zdobioną suknię; Desdemoną, która wyróżnia się wśród załogi niby to odkrywców, ale przypominających też piratów marynarzy. Inne kobiety, nie wyłączając Bianki, jej pokojówki i zdziry (prostytutki) imieniem Viola, która zadaje się z kim popadnie są niejako towarzyszkami marynarzy.

Na pokładzie była także „Przeklęta Kobieta”, jak została opisana w programie, przetrzymywana gdzieś pod pokładem i wyciągana stamtąd czasem, by ją o coś obwinić albo zmaltretować. Po tym jak statek został unieruchomiony na chwilę, zdecydowano, że Przeklęta zostanie wyrzucona za burtę, żeby uspokoić jakiekolwiek złe moce, które powodowały nieszczęścia.

Otello, grany przez białego aktora (Przemysław Bluszcz), mocno przypomina Anthony’ego Hopkinsa, choć bez właściwego Hopkinsowi błysku nikczemności (niegodziwości), próbuje kontrolować marynarzy poprzez całkowite podporządkowanie swej osobowości, ale nie unika też stosowania chłosty (choć ta zawsze pozostaje niewidoczna dla publiczności i jest wykonywana przez marynarza-kobietę, członka załogi).

Obecność Lodovica, przedstawiciela armatora i kapelana wyprawy, któremu służy mniszka (pojawiająca się czasami, gdy pod pokładem zapisuje jego dziennik), reprezentuje władzę wobec której Otello ma odpowiedzialność, a Lodovico jest niejako przedstawicielem weneckiego państwa.

Wróg na statku nie jest wszak polityczny czy militarny, lecz są nim namiętności i żywioły.
Straszne wyładowania atmosferyczne, dźwięki, niepewny kierunek drogi, który wywołuje napięcie, klaustrofobiczna dekoracja dla tej opowieści o zazdrości, złu i skutkach zbrodni z namiętności. Krnąbrni członkowi załogi zostali wzięci na pokład „Nadziei” („Speranza”) poza dostrzegalne granice swego  świata.

W punkcie kulminacyjnym sztuki żagiel opuszczony, by odciąć górny pokład, utworzył sypialnię dla Otella i Desdemony. Uduszenie było brutalne, szokujące i skuteczne: stanowiło demonstrację i upust siły fizycznej, którą sugerowała też krępa i zamyślona postura kapitana. Jak Otello wyskoczył za burtę, Jago został w posiadaniu sceny; nagle wiatr się zerwał i urok (czar) ciszy został przerwany.

Ta podróż Speranzy (Nadziei) była egzotycznym i niebezpiecznym przedsięwzięciem, z magicznymi żywiołami i elementami uzupełnianymi przez charyzmę kapitana. Wystawienie w takiej dekoracji (statek z żaglami wzniesionymi w środku nie do końca odnowionego kościoła św. Jana) dało niezwykły wymiar: tajemniczy ogrom i dźwięczną, donośną akustykę. Wiele aspektów tej adaptacji musiało ujść uwadze nie mówiących po polsku i nieco tajemnic (zwłaszcza Przeklętej) byłoby bez wątpienia bardziej przejrzystych, gdyby można wejść z nimi w kontakt.

Dla widzów z W. Brytanii i USA ten Otello musiał być najbardziej uderzający. Podobnie jak przedstawienie z Monachium, producenci nie eksponowali pytań o rasę, ale przetransponowali tekst na inny język: władzy, erotyzmu, wiedzy. Statek zmierzający do „nowego świata” zaprowadził nas na powrót do początków ruchów kolonialnych, czyniąc z przedstawienia bardziej pre- niż post-kolonialną interpretację tekstu.  

* autor porównuje legnickie przedstawienie z – także pokazanym na ubiegłorocznym gdańskim festiwalu - "Otellem"  w wykonaniu Münchner Kammerspiele, w reżyserii Belga Luca Percevala.