Drukuj

Legnicka inscenizacja, podobnie jak ekranizacja, przenosi nas w świat baśni i zamieszkujących go niezwykłych postaci. Legniccy twórcy „Niekończącej się opowieści” znakomicie wykorzystali okazję, by pokazać potęgę żywego teatru, kostiumu, scenografii, ruchu, światła (z elementami teatru cienia) i muzyki. Pisze ZUK.

 



W 1979 r. na półkach księgarskich pojawiła się „Niekończąca się historia” Michaela Endego. Od tej pory powieść wielokrotnie przenoszono na scenę i ekran, co spowodowało, że w krótkim czasie do klasyki literatury dziecięcej, a jej piękno i mądrość ujmują także dorosłych. Legnicka inscenizacja tego dzieła pt. „Niekończąca się opowieść” – jest więc nie bez przyczyny skierowana i do bardzo młodego widza, który dopiero rozpoczyna swoją przygodę ze sztuką sceniczną, i do wyrobionego bywalca teatru. Przypomnijmy, że premiera na deskach Teatru Modrzejewskiej odbyła się 9 października 2010 r.

- Śmiejemy z baśniowych stworów (najgłośniej z Pawła Wolaka w roli misia w sukience), zachwycamy się pięknym rumakiem Artaksem (Katarzyna Dworak), drżymy ze strachu i obrzydzenia na widok pająka (Robert Gulaczyk) – tak opisywała legnicki spektakl po premierze Magdalena Piekarska w „Gazecie Wyborczej”.

- Kiedy Artaks tonie w bagnach, razem z Atreju chcemy krzyczeć z rozpaczy i nie osłabia tego fakt, że bagno zostało zrobione z połyskliwej materii. Gdy Prastara Morla (Małgorzata Urbańska) wypuszcza ze swojego cielska serię niepokojących odgłosów, odruchowo zatykamy nosy. Klaszczemy, kiedy na scenie odbywa się pojedynek na rymy między śpiewającą Południową Wyrocznią (Joanna Gonschorek) a rapującym Atreju (Bartosz Bulanda). Podróż do Fantazjany dla każdego staje się wielką przygodą. Rozgrywa się w rytmie, który nie pozwala na złapanie oddechu, a aktorzy grają w zapamiętaniu, tak jakby naprawdę chcieli uratować świat przed nicością. I coś tu jest na rzeczy - wystawiając tę baśń fantasy przy użyciu bardzo tradycyjnych środków, walczą o ocalenie własnego języka, który, na przekór światu, wciąż posługuje się metaforą.

Paweł Palcat i Robert Urbański, twórcy legnickiej inscenizacji, określili swój spektakl jako widowisko familijne wyraźnie podpowiadając, że zrealizowali przedstawienie z gatunku tych, które z równą przyjemnością obejrzeć mogą zarówno dzieci, jak i towarzyszący im dorośli. Recenzenci dodali jeszcze jedno, zasadnie zauważając, iż mamy do czynienia z jedną z najciekawszych propozycji tego rodzaju, jakie w ostatnich latach powstały na dolnośląskich scenach.

Sięgnięto po sukces, tym razem teatralny, przetwarzając na potrzeby sceny wydaną w 1979 r.  powieść fantasy dla dzieci i młodzieży, która stała się światowym bestsellerem tłumaczonym na wiele języków, porównywalnym wyłącznie z późniejszym od niej cyklem przygód Harry’ego Pottera. Już w 1984 r. nakręcony został film, kinowy przebój sprzed ćwierćwiecza, i teledysk z hitową piosenką Limahla - Neverending Story. Zresztą, legniccy autorzy skwapliwie skorzystali z  filmowej adaptacji powieści.

O czym opowiada spektakl. Oto chłopiec Bastian (Wojciech Kowalski), pełen kompleksów półsierota i mól książkowy prześladowany przez rówieśników, ucieka przed otaczającym go nieprzyjaznym światem w krainę marzeń i wyobraźni. Pomaga mu w tym magiczna księga podsunięta przez antykwariusza (Robert Gulaczyk), która przenosi chłopca w baśniowy świat Fantazjany. Już jako Atreju (Bartosz Bulanda), zgodnie z zasadami gatunku, otrzymuje zadanie ocalenia krainy, która pogrąża się w nicości z powodu tajemniczej choroby panującej w niej Dziecięcej Cesarzowej (Magda Biegańska).

Kluczowym motywem napędzającym akcję przedstawienia jest pełna niebezpieczeństw długa podróż, odbycie której jest próbą charakteru - wymaga odwagi, wiary w powodzenie misji, pokonania przeszkód i przeciwników, ale przede wszystkim przezwyciężenia własnych słabości.

Legnicka inscenizacja, podobnie jak ekranizacja, przenosi nas w świat baśni i zamieszkujących go niezwykłych postaci. Legniccy twórcy „Niekończącej się opowieści” znakomicie wykorzystali okazję, by pokazać potęgę żywego teatru, kostiumu, scenografii, ruchu, światła (z elementami teatru cienia) i muzyki. Widzowie będą także świadkami efektownych popisów umiejętności aktorów z elementami żonglerki, szczudlarstwa i śpiewu. Słowem – warto, by przekonać się, jak  jak czarodziejską siłę ma inscenizacja, która zapada w pamięć nie tylko dzieciom, ale także dorosłym.

Teatr Modrzejewskiej Legnica, 16 i 17 bm., godz.11.00.


(ZUK, „Niekończąca się opowieść”, Konkrety.pl, 16.01.2013)

 

Od redaktora:

W tym samym wydaniu tygodnika tekst Grzegorza Żurawińskiego " Scena pełna muzyki", który wcześniej opublikowany został w Legnickiej Gazecie Teatralnej @KT. PRZECZYTAJ!