Drukuj

Joanna Gonschorek brawurowo i bez zahamowań obnaża swoją bohaterkę. Monodram warto obejrzeć dla tej roli. Aktorka wręcz obnaża się na scenie, by w finale doprowadzić swoją bohaterkę do przemiany w maciorę. O kameralnej premierze w Klubie Aktorskim legnickiego teatru pisze Zygmunt Mułek.



Monodram „Świństwo” Marie Darrieussecq, w reżyserii Anity Poddębniak warto obejrzeć dla Joanny Gonschorek. Ta rola jakby specjalnie pisana dla niej, to prawdziwy majstersztyk. Aktorka zmaga się ze swoją kobiecością bez żadnych zahamowań. Ubrana w czarny dres, rozczochrana opowiada o swoim życiu. Pełnym upokorzeń, traktowana jako przedmiot, czy zabawka mężczyzn. O swoich ciążach, aborcjach. To opowieści krwiste i w bardzo dosłownym tego słowa znaczeniu. Aktorka wręcz obnaża się na scenie, by w finale doprowadzić swoją bohaterkę do przemiany w maciorę.

Dodatkową atrakcją jest przestrzeń, w której monodram jest grany. Wystawiany jest w Klubie Aktorskim, czyli bufecie, albo w świetlicy jak mawiają o tym miejscu aktorzy. Dlaczego tutaj? – Szukaliśmy  domowej przestrzeni – mówi Anita Poddębniak. – I klub do tego świetnie się nadaje. To miejsce kusiło, bo jeszcze nic tutaj nie było grane.

Także scenografia Małgorzaty Bulandy daje odpowiedni nastrój spektaklowi. Telewizor, migająca Matka Boska, kanapa, dywan. Wszystko to tandetne i kiczowate. Idealnie pasujące do nastroju monodramu.  

Marie Darrieussecq napisała „Świństwo” w 1996 r. – Ta historia jest bardzo odjechana – mówiła przed premierą Joanna Gonschorek. – Opowiada o sprawach ważnych. Jest to sztuka o życiu. Dojrzewaniu do akceptacji siebie.

– W naszej inscenizacji to opowieść o kobiecie, która zamyka się przed światem we własnym mieszkaniu, nie chce żadnego kontaktu z otoczeniem – mówi Anita Poddębniak. – Jest to opowieść dla wszystkich. Także o radzeniu sobie z traumą dzieciństwa.

Barbara Walicka, która przetłumaczyła książkę przyznała po premierze, że gdy pracowała nad przekładem, tekst okropnie jej się nie podobał. – Ale pani pokazała, co w tej sztuce mogło być – zwróciła się do Joanny Gonschorek. – Wspaniała gra. Jestem wzruszona i poruszona.

Także pod wielkim wrażeniem był legnicki teatroman Jan Hila. – Przede wszystkim jest to pierwsza premiera bez Ludwika Gadzickiego na widowni – przypomina Jan Hila zmarłego niedawno największego miłośnika i bywalca legnickiej sceny. – Bez jego „rżenia” i histerycznego chrząkania spektakle nie będą już takie jak dawniej. Bardzo nam go brakuje. A spektakl był pięknie zagrany, na niesamowitych emocjach. Asia przekracza nikłą granicę między człowieczeństwem a zezwierzęceniem.  

Raisa Slep: – Joanna Gonschorek jak zwykle otworzyła kolejne okienko swojego talentu. – Jest doskonała. Jej babska spowiedź obnaża kobiecość.  

Dyrektor teatru Jacek Głomb przypomniał, że Joanna Gonschorek miała doskonały sezon. A sukces uczciła wspólnie z Anitą Poddębniak ciężką pracą. Wystawiły monodram „Świństwo”.

(Zygmunt Mułek, „Świństwo w bufecie”, Panorama Legnicka, 29.11.2011)