Drukuj

"Marat-Sade. Męczeństwo i śmierć Jean Paul Marata przedstawione przez zespół aktorski przytułku w Charenton pod kierownictwem pana de Sade" Petera Weissa to widowisko rozbuchane inscenizacyjnie i bardzo efektowne plastycznie oraz muzycznie.  Sztuka wyreżyserowana przez Lecha Raczaka grana będzie w sobotę i niedzielę 12 i 13 grudnia na dużej scenie legnickiego Teatru Modrzejewskiej.

Akcja dramatu toczy się w sali hydroterapii przytułku dla wariatów, bądź osób uznanych za niebezpiecznych dla napoleońskiej Francji, w roku 1808, zatem w 14 lat po zamordowaniu Jeana Paula Marata, lekarza, filozofa, dziennikarza, ale przede wszystkim jednego z przywódców Rewolucji Francuskiej, zwolennika terroru i bezwzględnych metod sprawowania władzy.

Najsłynniejszym pacjentem przytułku jest pisarz i wolnomyśliciel, skandalista markiz de Sade, który – w ramach terapii – decyduje się wystawić siłami pensjonariuszy sztukę o okolicznościach śmierci Marata. „Boski markiz” jest tu reżyserem, dyrektor przytułku cenzorem, szaleńcy aktorami, a pielęgniarze strażnikami, by całość nie wymknęła się spod kontroli systemu.

W tle toczy się wielki spór światopoglądowy pomiędzy „przyjacielem ludu” Maratem, a markizem de Sade. To spór o wizerunek świata i metodę jego naprawy, spór pomiędzy rewolucją zamieniającą się rychło w krwawą łaźnię, po której liczba niezadowolonych i biednych nie maleje ani na jotę, a pesymizmem i eskapizmem, który potępiając zastane urządzenie świata, nie widzi zarazem możliwości jego zmiany.

Dramat Weissa był teatralnym hitem lat 60-tych XX wieku. Grano go na całym świecie, od Berlina (światowa prapremiera w reż. Konrada Swinarskiego), po Nowy Jork (reż. Petera Brooka). W 1966 roku tę ostatnią wersję przedstawienia przerobiono na film (także w reżyserii Brooka), w którym zadebiutowała na ekranie późniejsza gwiazda brytyjskiego kina Glenda Jackson.

Moda na tę sztukę nie była wówczas przypadkiem. Niektórzy widzieli w niej artystyczną zapowiedź studenckiej rewolty i gorącego paryskiego maja 1968 roku. Wydaje się, że i współcześnie teatralna moda na Rewolucję Francuską (w ostatnich mieliśmy kilka krajowych wystawień zarówno sztuki „Marat-Sade”, jak i „Sprawy Dantona”)  ma swoje pozaartystyczne powody. – Może coś wisi w powietrzu? – pyta sam siebie Lech Raczak. A może mamy do czynienia z artystycznym rozliczeniem bilansu naszej bezkrwawej rewolucji sprzed 20 lat? Tej bez gilotyny i szubienic, ale także „pożerającej” własne dzieci i zapominającej o ideałach, które jej towarzyszyły?

Bez względu na kontekst, to co pokazują na legnickiej scenie reżyser Lech Raczak, scenograf  Piotr Tetlak i cały zespół aktorski biorący udział w przedstawieniu, zatyka dech w piersiach. Oto bez chwili na nudę mamy okazję obejrzeć sztukę mądrą (choć piekielnie trudną), a do tego kapitalnie zainscenizowane, doskonale zagrane, fascynujące i trzymające w napięciu widowisko sceniczne.


Widzieli, napisali, ocenili:

„Marat, de Sade, to manekiny z muzeum figur woskowych. Więc nie rozmowa o przebrzmiałych ideach zachwyca w spektaklu Raczaka, lecz jego zmysłowość. Świetne kostiumy i wyrazistość postaci. Wrzące pod makijażem aktorów mięśnie i emocje. Dudnienie krwi, które słychać, podobnie jak oddechy widzów. Teatrzyk w przytułku szaleńców miał tylko odtworzyć scenę zamordowania Marata przez Karolinę Corday. W istocie każdy z bohaterów odbudowuje w nowej dla siebie sytuacji uczucia, namiętności, instynkty. Wybuchom furii towarzyszy tresura. Erotycznym ekstazom - zimny prysznic”.
Leszek Pułka, Dziennik

„Tak pięknie zagranego i świetnie wyreżyserowanego przedstawienia dawno nie oglądaliśmy w głównym gmachu legnickiego teatru. Lech Raczak nie idzie na artystyczne skróty i nie kokietuje publiczności”.
Zygmunt Mułek, Panorama Legnicka

„Reżyser zbudował swój spektakl z niezwykłą precyzją. Każdy detal, najdrobniejszy ruch jest dokładnie przemyślany, narastający rytm, tempo, pauzy na absolutnej ciszy, po których padają istotne kwestie – to wszystko sprawia, że przez bite półtorej godziny widzowie są maksymalnie skupieni. Bardzo istotnym elementem przedstawienia jest grana na żywo muzyka budująca klimat i wzmacniające inscenizacyjne efekty. Podejrzewam, że trudno byłoby tę inscenizację Raczaka zrealizować w jakimś innym teatrze. To bardzo ważny spektakl w historii legnickiej sceny”.
Krzysztof Kucharski, Polska Gazeta Wrocławska

Najlepszy reżyser nie poradziłby sobie bez dobrego zespołu aktorskiego. Tak więc po raz kolejny legniccy artyści udowodnili, że potrafią. Dla mnie najbardziej interesujący był Tadeusz Ratuszniak. "Marat-Sade" nie jest spektaklem łatwym, miłym i przyjemnym, ale ważnym, mądrym i pozostawiającym duże wrażenie. Twórcy zadbali nawet o zespół grający na żywo.
Piotr Bogdański, Wiadomości Wałbrzyskie

To naprawdę przyzwoicie wystylizowana epoka napoleońska, bez aluzyjnej kontrabandy i politycznych zaczepek. Tym, co w spektaklu przemawia najsilniej, jest żywioł teatralności - uwalniany od razu z burzliwą energią, rozpanoszony od parteru widowni (z której wymontowano fotele) aż po kryształowy żyrandol na suficie.
Jolanta Kowalska, Teatr

Fascynujące jest śmiałe czerpanie inspiracji z malarstwa (od słynnej "Śmierci Marata" Davida, po "Wolność wiodącą lud na barykady" Delacroix'a), ale i z… Louisa Bunuela ("Widmo Wolności", "Anioł zagłady"). Tempo, przepych inscenizacyjny i scenograficzny, sceny jak z koszmaru szaleńca - przerażające i pociągające jednocześnie. Kapitalne przedstawienie, które będzie miało tyle interpretacji, ilu widzów.
Grzegorz Żurawiński, @KT



Teatr Modrzejewskiej w Legnicy
Preter Weiss
MARAT-SADE
"Męczeństwo i śmierć Jean Paul Marata przedstawione przez zespół aktorski przytułku w Charenton pod kierownictwem pana de Sade"


przekład: Andrzej Wirth
reżyseria: Lech Raczak
scenografia: Piotr Tetlak
kostiumy: Ewa Tetlak
muzyka: Katarzyna Klebba i Paweł Paluch
premiera: 10 maja 2008

GRAJ¡:
Paweł Wolak - PAN DE SADE, Rafał Cieluch - MARAT, Anita Poddębniak - SIMONA EVRARD, Magda Skiba - KAROLINA CORDAY, Grzegorz Wojdon - DUPERRET, członek parlamentu, żyrondysta, Zbigniew Waleryś - JAKUB ROUX, były ksiądz, obecnie radykalny socjalista, Paweł Palcat, Małgorzata Urbańska, Katarzyna Dworak – ŚPIEWACY, Magda Biegańska, Łukasz Węgrzynowski – PACJENCI, Tadeusz Ratuszniak - WYWOŁYWACZ, Zuza Motorniuk- SIOSTRA ZAKONNA, Bogdan Grzeszczak - COULMIER, Gabriela Fabian -  ŻONA COULMIERA, Robert Gulaczyk – PIELęGNIARZ.

statyści: Mariusz Sikorski (Pielęgniarz), Malwina Rusów (córka Coulmiera), Żaklina Małolepsza/Katarzyna Gawińska (Widmo Wolności); muzycy: Robert Kamalski (klarnet), Andrzej Janiga (fisharmonia), Amadeusz Naczyński (instrumenty perkusyjne), Bożena Rodzeń-Jarosz (wiolonczela)

spektakle na dużej scenie teatru w sobotę 12 grudnia i w niedzielę 13 grudnia o godz. 19.00
przedstawienia także w piątek 11 grudnia o godz. 11.00
bilet: 25 zł (ulgowy 15 zł)
rezerwacja telefoniczna 76-72-33-505, elektroniczna bilety©teatr.legnica.pl