Drukuj

Sobotnia (6 stycznia) premiera-bis molierowskiego „Mizantropa” w reżyserii Anny Wieczur-Bluszcz była wydarzeniem, które trwale zapisze się w kronikach legnickiego teatru. Pełnokostiumowy, świetnie zagrany spektakl w przepysznej scenografii wywołał zachwyt widzów, którzy nagrodzili artystów wielominutową owacją. Takiego teatru w Legnicy nie widziano bowiem od dawna, choć - jak podkreślił dyrektor Jacek Głomb – repertuarowej rewolucji nie będzie.

Rzecz dzieje się podczas koncertu i przyjęcia wydanego w salonie Celimeny (Katarzyna Dworak-Wolak). Przez otwarte drzwi widzimy koncertujący na żywo tercet (Andrzej Janiga – fortepian, Dorota Dybowska – skrzypce, Bożena Rodzeń-Jarosz – wiolonczela), słyszymy brawa niewidzialnej publiczności, jednak akcja, której jesteśmy świadkami, toczy się w kuluarach. To właśnie w zainscenizowanej na scenie przepięknej bibliotece pojawiają się kolejne postaci dramatu, snując swoje salonowe intrygi. Reżyserski zamysł jest czytelny, prawdziwe sprawy dzieją się zawsze w kulisach, a to co wystawione jest na widok publiczny jest już jedynie obłudną, teatralną grą pozorów i konwenansów.

Genialny i najbardziej osobisty dramat Moliera w legnickiej inscenizacji jest jednak czymś więcej, niż kostiumową i zaprawioną potężną porcją goryczy opowieścią o francuskich elitach XVII wieku z dworskiego otoczenia Ludwika XIV. Ta najsmutniejsza z jego komedii charakterów jest bowiem także – a może przede wszystkim - uniwersalną satyrą na polityczne salony władzy, jest też wielkim dramatem o nieszczęśliwej, bo niemożliwej miłości.
- Mimo kostiumu, to spektakl o nas współczesnych, czasami dotkliwie bolesny. Chcemy zapytać widzów czy obłuda ma być uniwersalną receptą na życie i sukces – objaśnia zamysł inscenizacji reżyserka przedstawienia Anna Wieczur-Bluszcz.

- Jak żyć, powiedz, wśród takich ludzi? Zamordują cię, obedrą ze skóry, zmieszają z błotem, jeśli nie należysz do ich kompanii, jeśli ich nie chcesz popierać. To nie jest państwo, ale wilcza jama. Gorzej nawet, to jest jaskinia zabójców. Czy można żyć w tym kraju i być przyzwoitym człowiekiem? – pyta ze sceny skazany niesłusznym wyrokiem za niedopełnione przestępstwo zbuntowany nonkonformista Alcest (Tadeusz Ratuszniak). I widz nie ma wątpliwości, że słowa te odnoszą się do współczesnej i doskonale mu znanej rzeczywistości polityczno-towarzyskich salonów tzw. IV RP.

W takim świecie bunt i radykalizm Alcesta w demaskowaniu fałszu i obłudy skazane są na druzgocącą porażkę, a on sam zostanie kompletnie osamotniony, utraci przyjaciół i kobietę, którą kocha. Niebanalność dramatu Moliera polega jednak i na tym, że główny bohater nie jest postacią jednoznacznie pozytywną, bowiem Alcest stawia na prawdę, ale jest też człowiekiem chorobliwie niezdolnym do jakiegokolwiek kompromisu, w efekcie budzi lawinowo narastającą niechęć nawet najbliższego mu otoczenia.

- Trzeba żyć w świecie takim jaki jest – radzi mu bezskutecznie przyjaciel Filint (Rafał Cieluch) i słowa te nie są wyłącznie pochwałą konformizmu. Gdy jednak w odpowiedzi usłyszy od Alcesta, że ten zaczyna nienawidzić wszystkich „bo ludzie na wszystko przymykają oczy” jest pewne, że katastrofa staje się nieunikniona…

Wszyscy, którzy wcześniej widzieli zamknięty dla balowych gości premierowy spektakl sylwestrowy przecierali oczy ze zdumienia, były to bowiem zupełnie różne przedstawienia. To podczas sobotniej premiery-bis było znakomite i zasłużenie nagrodzone owacją na stojąco.



O najnowszym spektaklu Teatru Modrzejewskiej w Legnicy także w poprzednich informacjach tego serwisu:




*Opinie* Opinie* Opinie* Opinie* Opinie* Opinie* Opinie* Opinie* Opinie* Opinie*Opinie*Opinie*



Krzysztof Kucharski
(Słowo Polskie-Gazeta Wrocławska): - Nareszcie! Widzowie dostali to, co najwyraźniej lubią i czego oczekują od teatru. To był kawałek bardzo porządnie zrobionej i świetnie zagranej klasyki w przepięknym opakowaniu.

Marlena Mokrzanowska (Polskie Radio Wrocław): - Bardzo przyjemna sztuka, tylko trochę smutna. Fantastyczne kostiumy i wystrój sceny, wielkie brawa dla Małgorzaty Bulandy. Rewelacyjny Dariusz Majchrzak (Oront), świetna Katarzyna Dworak (Celimena).

Bogumiła Słomczyńska (polonistka): - Uwielbiam Moliera. Cudowna scenografia i naprawdę bardzo dobrze zagrane przedstawienie, w którym trudno kogokolwiek indywidualnie wyróżniać. Wszyscy byli bardzo dobrzy.

Marek Deryng (prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Piekary” w Legnicy): - To było niesamowite! Bardzo, naprawdę bardzo mi się podobało. Fantastyczna scenografia i jeszcze grana na żywo muzyka. Wspaniały wieczór w pięknym teatrze.

Wacław Szetelnicki (dyrektor Departamentu PR KGHM Polska Miedź): - To wielki spektakl w imponującej scenografii. Także wielka i czytelna ponadczasowa satyra polityczna, bo takie salony istniały i istnieją. Bardzo mądre i świetnie zgrane przedstawienie.

Mirosława Szczecińska (PAP): - Genialny Dariusz Majchrzak (Oront), wspaniale brawurowe wejście Gabrieli Fabian (Śpiewaczka). Miałam przedziwne uczucie, że nie potrafię identyfikować się z głównym bohaterem (Alcest). Zdecydowanie cieplejsze uczucia kierowałam w stronę jego przyjaciela Flinta (Rafał Cieluch), który ewidentnie chciał mu pomóc…Świetny, choć smutny spektakl.

Krzysztof Kostrzanowski
(dyrektor Wydziału Kultury UM w Legnicy): - Mądry, ponadczasowy, bardzo dobrze zrobiony teatr. I – jak sądzę - prawdziwa przyjemność dla legnickich aktorek, by wreszcie pojawić się na scenie w tak przepięknych krynolinach.

Jan Hila
(prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Teatru Modrzejewskiej): - Jako były muzyk byłem pod wielkim wrażeniem jak cudownie mieszały się motywy z różnych epok wspaniale towarzysząc tekstowi. Dawno nie widziałem tak delikatnie podanego i tak nośnego przedstawienia i fantastycznego bogactwa kostiumów.

Ludwik Gadzicki
(polonista): Uff! Odetchnąłem z ulgą, bo po spektaklu sylwestrowym byłem pełen obaw. Tymczasem obejrzałem kapitalne przedstawienie, doskonale zespołowo zagrane. Małgorzata Urbańska (Arsena) jest wielką aktorką, a jej intryga i dialogi z Katarzyną Dworak (Celimena) to aktorskie perełki.

Piotr Borys (wicemarszałek Dolnego Śląska): - Gratuluję reżyserce (Anna Wieczur-Bluszcz), bo spektakl zrobił na mnie genialne wrażenie, jest mądry i świetnie zrobiony. Dwór jest zawsze i wszędzie. Jak widać teatr Jacka Głomba potrafi znacznie więcej, niż tylko grać w ruinach. Znakomita premiera!

Jacek Głomb (dyrektor Teatru Modrzejewskiej w Legnicy): - Mam wrażenie, że udało mi się przekonać aktorów, że Molier jest równie dobrym scenarzystą jak Wojcieszek (śmiech). Gratuluję reżyserce i aktorom, zrobili mądry, aktualny i dobrze zagrany tekst. A pełnokostiumowej wersji przedstawienia w ostatnich latach chyba w Polsce nie było…Było wielkie wyzwanie, ale udało się!



Teatr Modrzejewskiej w Legnicy
J. B. Molier
MIZANTROP
reżyseria: Anna Wieczur-Bluszcz
scenografia: Małgorzata Bulanda
muzyka: Łukasz Matuszyk
premiera 31 grudnia 2006
premiera-bis 6 stycznia 2007

Grają:
Alcest – Tadeusz Ratuszniak, Oront – Dariusz Majchrzak, Flint, przyjaciel Alcesta – Rafał Cieluch, Celimena – Katarzyna Dworak, Elianta, kuzynka Celimeny – Zuza Motorniuk, Arsena – Małgorzata Urbańska, Akast – Paweł Wolak, Klitander – Bogdan Grzeszczak, Śpiewaczka – Gabriela Fabian, Gwardzista – Paweł Palcat


najbliższe przedstawienia:

7 stycznia (niedziela) godz. 19.00
19, 20, 21 stycznia (piątek – niedziela) godz. 19.00
17,18 stycznia (środa – czwartek) godz. 11.00
Bilety: 25 zł (ulgowy 15 zł)