Drukuj

Dobry tekst, dobry pomysł oraz ciekawe rozwiązania sceniczne. Przedstawienie przeszyte ściegiem autentyzmu. Nie ma w nim postaci ani sytuacji jednoznacznie dobrych lub złych. Trochę ironii i groteski, która jak najbardziej może żyć w tym przedstawieniu. To historia, która wzrusza. Bywa, iż łzy same cisną się do oczu, nie sposób ich powstrzymać – pisze Monika Nawrocka.

Zbigniew Waleryś aktor, którego wcześniej można było zobaczyć na scenie wrocławskich teatrów, teatru w Zielonej Górze, Jeleniej Górze czy Olsztynie. Aktor, który był jednym z najpopularniejszych artystów wrocławskich, zagościł na scenie Teatru Modrzejewskiej w Legnicy.

Łemkowie to sanoccy górale, których nazwa pochodzi od przysłówka "Łem" ,który dla nich oznacza "tylko". Badania nad pochodzeniem tego słowa, nie doprowadziły jednak do ich osobnej historii. W trzech wioskach ponad Osławą mówią także na tę ludność Nemkowie czy Łeżkowie, także nasuwa się pytanie, czy to przezwisko jest wyłącznie tworem sztucznym. Okazuje się , że zostało one utworzone przez innych Rusinów, gdyż wyłącznie Łemkowie używali słowa "łem", które znaczy "ale", a które ich raziło.

Nie jest to naukowe przezwisko lokalne. Słowo "Łemko" znaczyło tyle, co Rusin mówiący niepoprawnie po rusku, gdyż w drugiej części tej nazwy znajduje się odniesienie do ich nieczystej mowy. Nazwa ta służy do określania etnograficznej grupy górali zachodnio-ruskich, lecz w poczuciu grupy nie posiada ona charakteru nazwy, która opisuje grupę o podłożu kulturowym, lecz raczej politycznym. W świadomości zachodnio-karpackiego mieszkańca kojarzy się z pojęciem "moskalofila", czyli "Starorusina".

Z najnowszych badań na temat przestrzeni zajmowanej przez Łemków wynika, iż ich siedziby "ciągną się na północnych stokach Karpat od Popradu na wschód po pasmo Wielkiego Działu, które rozgranicza zlewiska górnej Osławy i Solinki." To jedna z nielicznych grup etnograficznych niepolskiego pochodzenia, która zamieszkuje obszary Polski. Obecnie w wyniku wielu przesiedleń, do których dochodziło w okresie wojennym, z obszaru Beskidu Niskiego oraz Sądeckiego rozrzucono Łemków po północnym i zachodnim obszarze Polski.

Wielu Łemków mieszka także na Ukrainie przez prowadzoną w latach 1945-1946 agitację na rzecz wyjazdu do ZSRR. Dawne województwo gdańskie, koszalińskie, opolskie, olsztyńskie, poznańskie, szczecińskie, zielonogórskie i wrocławskie to miejsca, w których rozsiedlano w dalszej fazie ludność łemkowską. Po październikowych przemianach ludzie ci mieli szansę wrócić do swych korzeni, jednak tak naprawdę niewielu skorzystało z tej okazji. Nastąpił w ten sposób regionalny podział na Łemków z zachodu i tych z Beskidów.

Waleryś wcielił się w rolę wspomnianego Łemka, który opowiada swe życie, jakby wyjęte z bajki, która nie wiadomo jak się skończy. Dla wielu z nas to literacka historia, jednak goszczą w dawnych murach Teatru Varietes także ludzie, którzy przeżyli podobne perypetie. Urbańczyk (Urbański – przyp. red. serwisu) napisał dramat, który z pomocą Głomba oraz Bulandy został wystawiony na deskach teatru w Legnicy, w miejscu, w którym mniejszości tej nie jest tak mało.

Urbańczyk (j.w. – przyp. red. serwisu) napisał życiorys, może sen starego Oresta. Sen ten przez wiele lat krąży nad Łemkowszczyzną. Błądzi nad Polską, Ukrainą czy PRL. Poznajemy los jego wpleciony w życie wiejskiego chłopa, a potem starca, który staje się bezużyteczny przez swe ciągłe marzenia oraz roszczenia wobec ziem utraconych. Przedstawienie to nie daje gotowej odpowiedzi, dotyczącej mniejszości łemkowskiej, lecz maluje przed nami historię prawdziwą.

W klimacie końca świata, ciemności, zapachu wilgoci starych murów oraz ich chłodu poznajemy życie człowieka, któremu po kolei zabierano wszystko. Orest pragnie spokoju, swoistej normalności, zachowania domu, sadu, izby, w której śpi jego luba. Traci wszystko w wyniku dominującej wówczas polityki.

Na ulicy Kartuskiej zobaczyć można ciągle żywy kawałek człowieka. tego czy tamtego, który jak i Orest marzy wyłącznie na starość o spokoju, miłości i własnym, dawnym kawałku ziemi, który zabrano w wyniku politycznej pruderii w wieku XX. To historia, która wzrusza. Bywa, iż łzy same cisną się do oczu, których nie sposób powstrzymać. Kąśliwa cisza.

Po raz kolejny zwracam uwagę na mężczyznę, który grał Oresta w sposób fenomenalny. Grał go zarówno młodego, sprawnego i dumnego jak i starego i zniszczonego życiem. Jego twarz zaorana była problemami, których część stanowiły dylematy, dotyczące narodowości. Patrząc na niego, można zapomnieć o miejscu, w którym się jest, a poczuć jak w świecie przedstawionym pamiętnika starego Łemka, który przelewa swój ból oraz cierpienie na papier, by pozbyć się nagromadzonych w sobie uczuć. To Łemko, który przed śmiercią chce uporządkować swe sprawy, ale także polityka polska, ukraińska i niemiecka, która wpłynęła na los Łemkowszczyzny, co widoczne jest to dziś.

Duchy z przeszłości oraz współcześnie żyjący Łemkowie, stroje ludowe i pospolite ubrania, młodzi kontra starzy. Historia wobec pragmatyzmu. Do dziś ludzie ci posiadają swój odrębny język. Ich gwara, zasadniczo należy do gwar ruskich, ale posiada stały akcent, który stanowi kanwę gwar zachodnio-słowiańskich. Zauważamy odmienność także w innych gałęziach kultury, m.in. w stroju, w budownictwie. Spektakl ten nie porusza wyłącznie spraw politycznych, ale także kulturalnych czy moralnych. Widzimy trzy pokolenia Łemków, jednak tak od siebie różnych. Co wygrywa współcześnie? Jak należy żyć, by zachować siebie, jednak być spokojnym oraz spełnionym. Jak wygrać te walkę, która toczy się w nich?

Świetna scenografia, która budzi w nas rozmaite uczucia. Melancholia, strach, przejęcie oraz ta niepewność, co będzie dalej. Surowe mury, spoceni aktorzy, jakubowe drabiny, które atakują nas z każdej strony. Po drabinie tej przemieszczają się Łemkowie, którzy są symbolicznymi aniołami, sięgającymi nieba we śnie Jakuba. Mały Łemko w opozycji do wielkiego, gnuśnego polskiego urzędnika.

Historia, o której można opowiadać dużo. Dobry tekst, dobry pomysł oraz ciekawe rozwiązania sceniczne. Przedstawienie przeszyte ściegiem autentyzmu. Nie ma w nim postaci ani sytuacji jednoznacznie dobrych lub złych. Trochę ironii i groteski, która jak najbardziej może żyć w tym przedstawieniu.

Teatr im. H. Modrzejewskiej w Legnicy, spektakl grany w Teatrze Varietes
Robert Urbański
"Łemko"

reżyseria: Jacek Głomb
scenografia: Małgorzata Bulanda
muzyka: Bartek Straburzyński
ruch sceniczny: Kamila Jankowska, Witold Jurewicz
muzycy: Łukasz Matuszyk (akordeon) oraz zespół Tatra Roma

Obsada:
Łemkowie: Orest - Zbigniew Waleryś, Hańcia, jego żona - Anita Poddębniak, Jarosław, jego syn - Paweł Palcat, Ewa, jego córka - Magda Skiba, Zosia, jego córka - Ewa Galusińska, Wasyl, jego brat - Paweł Wolak, Bosorka - Joanna Gonschorek, Młodzik - Łukasz Węgrzynowski, Ksiądz - Rafał Cieluch, Baba - Gabriela Fabian, Nauczycielka - Magda Biegańska, Wuj z UPA - Jakub Kotyński, Drużbowie - Jakub Kotyński, Bogdan Grzeszczak, Drużki - Magda Biegańska, Zuza Motorniuk, Małgorzata Urbańska, Inni: Zdzisław, mąż Ewy - Dariusz Majchrzak, Ukrainiec - Grzegorz Wojdon, Ukrainka, Towarzyszka Sekretarz - Katarzyna Dworak, Niemiec - Tadeusz Ratuszniak, Rosjanin - Jakub Kotyński, Polak - Rafał Cieluch, Towarzysz-agitator - Tadeusz Ratuszniak, Towarzyszka-agitatorka - Zuza Motorniuk, Urzędniczka Stenia - Małgorzata Urbańska, Urzędniczka Hela, Żołnierz polski II, Ormowiec - Zuza Motorniuk, Turysta - Łukasz Węgrzynowski, Turystka - Magda Biegańska, Chłopka polska - Małgorzata Urbańska, Arcyurzędnik - Bogdan Grzeszczak, Milicjant, Żołnierz polski I - Tadeusz Ratuszniak, Ormowiec-Dowcipniś - Grzegorz Wojdon, Tomek, syn Zofii - Łukasz Węgrzynowski, Marzenka, córka Zofii - Magda Biegańska.

Premiera 13.09.07 w ramach 1. Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego MIASTO

(Monika Nawrocka, „Orest”, Dziennik Teatralny Wrocław, 1.05.2008)