Dyrektor Jacek Głomb z Zespołem Teatru Modrzejewskiej w Legnicy 27 marca 2020 roku ogłosił szczególny apel. Zamieszczono go już w wielu mediach legnickich, więc nie przytoczę. Tytuł i parę słów tylko. Za momencik. Apel do Zarządu TVP "Uwolnić teatr!" o internetowe udostępnienie spektakli teatralnych pozostających w archiwalnym zasobie Teatru Telewizji recenzuje Adam Kowalczyk.


Trudno nie odnieść wrażenia, że wśród podniosłych fraz tego świątecznego przecież apelu błąkają się Pretensja, Żal i Uraza. Z jednej bo strony słusznym się zdaje, aby zamiast karmić, co tu dużo mówić – umęczoną i zaniepokojoną wirusem ludność fast-wytworami popkultury, podać jej jakiś wyszukany kąsek.

Stare seriale, nie zawsze łatwe do zrozumienia choćby z powodu okoliczności albo niedzisiejszego aktorstwa czy rejestracje współczesnych kabaretów, które nieznośnie nadrwiwają się bez wyboru ze wszystkiego i wszystkich – przecież mogą przegrać ze sceną teatru. Wprawdzie apel dotyczy zasobów VOD (oglądanie na żądanie) i niech tam amatorzy kabaretów mają swoje albo starych seriali.

Tam zaś, na stronie VOD złożono to, co rzadkie i, niekiedy – trudne, eo ipso – wysokie. Nie zamierzam powiedzieć, że teatr chce się wynosić nad kabaret. W żadnym razie!

Przecież

u Dziewońskiego grali najlepsi! W "Hymnie narodowym" zaś Paweł Wolak, wykpił doszczętnie projekt 500+ w stylu i ze swobodą najpierwszorzędniejszego standupera. Nie o to. Tytuł apelu jest taki: UWOLNIĆ TEATR! Ale pod tym uwolnić schowane jest jakieś uprzednie uwięzienie, zatrzymanie, zniewolenie. Jak by nie czytać. Nie da się udowodnić, że to tylko taka figura stylu. Nie.

Zadra, jakiej nie potrafi ukryć to wezwanie, ze zderzenia z państwem się bierze i to To państwo (ten kraj) wzywa się do oddania zawłaszczonego. Przesadzam?

To wyraźnie się układa, gdy obserwujemy zaimki opisujące relację: teatr – publiczność. Najpierw teatr i publiczność są takie w ogóle – widzowie są przyszpileni do teatru zaimkami swoją i jego. Teatr ze swoją publicznością, teatr z jego widzami, teatralna widownia (tu przynależność jest przydawkowa: czyli teatr i jego widownia).

Potem jest pochód naszego: naszej publiczności, naszej inicjatywy, nasz teatr. Wyłania się tutaj jakieś MY, które ujawnia swoje właściwości oraz stan posiadania. Dalej są publiczne środki i publiczne pieniądze – czyli też na pewien sposób nasze. Chociaż, kiedy się na legnicki teatr ktoś ośmieli wybrzydzać, że za nasze-publiczne środki robi takie coś jak wspomniany (ech…!) "Hymn…" , to usłyszy, że to cenzura, kneblowanie, nastawanie na wolność, autonomię, demokrację i te inne. W najbardziej bolesnym wypadku i sporym skrócie, elegancko, za Szymborską mówiąc, usłyszy o braku zmysłu udziału.

Czyli niekoniecznie nasze jest wspólne. Ale idźmy dalej.

Wszystko stanie się jasne w ostatnich partiach apelu. Jego głos-podmiot – to jakieś MY nie w imieniu publiczności się wypowiada, lecz jest tą publicznością, gdy mówi: spektakle powinny być nam dostępne i są własnością nas wszystkich. Nas wszystkich niekoniecznie jednak znaczy tu: wszystkich.

O!

Czyta mi się (jakoś) ten apel o uwolnienie jako wezwanie o dopisanie Modrzejewskiej na listę VOD telewizji publicznej – oskarżanej, także tu – często i bez ogródek – o kłamstwo, kaczyzm, zawłaszczenie i pisiorską propagandę. W wersji tak artystycznej (ech…! – "Hymn…"), jak i nieartystycznej (KOD, Uniwersytet, przedparlamentarna Jachira Klaudia na Pl. Słowiańskim itede.).

Na liście…

…VOD TVP są, owszem, znakomite spektakle i pisząc, podglądam właśnie (i bezpłatnie!) jednym uchem platoński dialog, który wyreżyserował Dariusz Karłowicz – niekoniecznie reżyser (oglądam go i słucham w "Trzecim punkcie widzenia" z nadzwyczajnym upodobaniem w TVP Kultura).

"Kriton" Karłowicza – tak prosty i tak wyrazisty, z Jerzym Trelą – Sokratesem – dostał się na listę VOD miesiąc po premierze ledwie. A szacownej Modrzejewskiej nie ma. Szukałem. Jeśli są zasobach TVP "Ballada o Zakaczawiu", "Wschody i Zachody Miasta", "Made in Poland", "III Furie" oraz "Orkiestra", to przepadły w magazynach, ale złożone tam nie przez ten rząd tego kraju i ten zarząd TVP. Chyba nie? Przypuszczać można, że inne teatry mają tak samo w ten czas zarazy, ale żeby tak zaraz na zarazę – teatr?

I żeby nie było, że jestem wrogiem Modrzejewskiej!

(Adam Kowalczyk, "Oni to My – czyli skok na listę", http://www.gazetapiastowska.pl/, 29.03.2020)