Drukuj
Słynny legnicki spektakl, który zebrał znakomite recenzje i porównywany jest do najgłośniejszych wystawień dramatu Mickiewicza w historii polskiego teatru, nie został zaproszony na tegoroczny opolski festiwal „Klasyka polska”. Dlaczego tak się stało? Odpowiedzi szuka Zygmunt Mułek.

W Teatrze im. Modrzejewskiej wrze. Na razie nie mówi się o tym głośno, ale już wiemy, że szykuje się poważna akcja protestacyjna. Powód? Znakomite „Dziady” w reżyserii Lecha Raczaka nie zakwalifikowały się na XXXIII Opolskie Konfrontacje Teatralne " Klasyka polska 2008" .

Niby nic takiego. Często zdarza się, że dobre spektakle nie trafiają na festiwale. Tym bardziej dziwi reakcja Jacka Głomba, dyrektora legnickiego teatru, niewspółmiernie dramatyczna do rangi wydarzenia.

Głomb wysłał do Tomasza Koniny, dyrektora Konfrontacji i jednocześnie szefa opolskiego Teatru im. Jana Kochanowskiego prośbę o wyjaśnienie, dlaczego odrzucono spektakl zrealizowany w jego teatrze. Pisze w niej: "Odrzucenie tej nieprzeciętnej inscenizacji Dziadów  krzywdzi nie tylko nas, ale także innych twórców polskiego teatru, których pozbawia się szans na prawdziwe konfrontacje artystyczne. Krzywdzi także opolską publiczność pozbawiając ją szansy obejrzenia ważnego i udanego przedstawienia, które odnosiło sukcesy u widzów w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i innych miastach.

Lech Raczak, reżyser spektaklu, jest rozgoryczony. Mówi krótko: - Odrzucenie odbieram jak lodowaty prysznic. Nie rozumiem decyzji dyrektora Koniny.

Sytuację dodatkowo podgrzewa fakt, że na festiwal zakwalifikowano jedną sztukę praktycznie w ciemno. To „Sprawa Dantona” – spektakl Teatru Polskiego we Wrocławiu, który swoją premierę będzie miał dopiero 29 marca. W środowisku teatralnym pojawiły się sugestie, że o odrzuceniu „Dziadów”, a przyjęciu „Sprawy Dantona” zadecydowały względy towarzyskie, a nie artystyczne. „Sprawa Dantona” to bowiem przedstawienie teatru Krzysztofa Mieszkowskiego, a reżyserem „Dziadów” jest Lech Raczak, kandydat na miejsce Mieszkowskiego.

- Nic mi na ten temat nie wiadomo – ucina Jacek Sieradzki, znany krytyk teatralny i były już członek komisji kwalifikującej spektakle na opolski festiwal. Sieradzki zrezygnował z uczestnictwa w jury. – Dyrektor Konina sam podejmował decyzje. Nie pytał o zdanie, nie interesowała go moja opinia. Po prostu poczułem się zbędny – mówi – Teraz gdy legnicki teatr protestuje, a po kuluarach krążą plotki o towarzyskim tle całej historii, powinien wytłumaczyć jasno i merytorycznie, dlaczego „Dziady” odrzucił.

Podobnego zdania jest inny krytyk Leszek Pułka: - „Dziady” to jedno z niewielu autentycznych wydarzeń teatralnych ostatnich lat – mówi. – Kibicuję dyrektorowi Głombowi.

W liście do dyrektora Głomba Tomasz Konina nie podał powodów, dla których odrzucił legnicki spektakl. Wyjaśnił: „Każdy dyrektor artystyczny festiwalu musi podejmować decyzje kierując się własnym gustem”. Jego zdaniem każdy z teatrów niezaproszonych na OKT mógłby żądać podania powodów takiej decyzji. A to jest niebezpieczny precedens dla autonomii decyzji artystycznych. I tu trudno odmówić mu racji.

Jacek Głomb zamierza jednak walczyć o swoje. Na środę zapowiada swoją konferencję prasową w Opolu. Na razie nie zdradza, jakie podejmie działania. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że swój protest wyrazi wystawiając Dziady w tym mieście 16 kwietnia, podczas trwania Konfrontacji. - Opolanie i goście zaproszeni na OKT będą mieli możliwość obejrzenia naszych „Dziadów” i samodzielnego wyciągnięcia wniosków, dlaczego spektaklu tak wysoko cenionego nie ma na tym festiwalu - mówi jeden ze współpracowników dyrektora Głomba.

(Zygmunt Mułek, „Konfrontacje z „Dziadami””, Polska Gazeta Wrocławska, 4.03.2008)