W nadchodzący weekend na dużej scenie legnickiego teatru obejrzymy dwa przedstawienia „Mizantropa” Moliera w reżyserii Anny Wieczur-Bluszcz. Mimo kostiumu, to spektakl o nas współczesnych, czasami dotkliwie bolesny. Ta najsmutniejsza z komedii charakterów Moliera jest bowiem także – a może przede wszystkim - uniwersalną satyrą na polityczne salony władzy, jest też wielkim dramatem o nieszczęśliwej, bo niemożliwej miłości.

„Mizantrop” Moliera na weekend w legnickim Teatrze Modrzejewskiej

W nadchodzący weekend na dużej scenie legnickiego teatru obejrzymy dwa przedstawienia „Mizantropa” Moliera w reżyserii Anny Wieczur-Bluszcz. Mimo kostiumu, to spektakl o nas współczesnych, czasami dotkliwie bolesny. Ta najsmutniejsza z komedii charakterów Moliera jest bowiem także – a może przede wszystkim - uniwersalną satyrą na polityczne salony władzy, jest też wielkim dramatem o nieszczęśliwej, bo niemożliwej miłości.


Rzecz dzieje się podczas koncertu i przyjęcia wydanego w salonie Celimeny (Katarzyna Dworak-Wolak). Przez otwarte drzwi widzimy koncertujący na żywo tercet (Andrzej Janiga – fortepian, Dorota Dybowska – skrzypce, Bożena Rodzeń-Jarosz – wiolonczela), słyszymy brawa niewidzialnej publiczności, jednak akcja, której jesteśmy świadkami, toczy się w kuluarach. To właśnie w zainscenizowanej na scenie przepięknej bibliotece pojawiają się kolejne postaci dramatu, snując swoje salonowe intrygi. Reżyserski zamysł jest czytelny, prawdziwe sprawy dzieją się zawsze w kulisach, a to co wystawione jest na widok publiczny jest już jedynie obłudną, teatralną grą pozorów i konwenansów.

Genialny i najbardziej osobisty dramat Moliera w legnickiej inscenizacji jest jednak czymś więcej, niż kostiumową i zaprawioną potężną porcją goryczy opowieścią o francuskich elitach XVII wieku z dworskiego otoczenia Ludwika XIV. Ta najsmutniejsza z jego komedii charakterów jest bowiem także – a może przede wszystkim - uniwersalną satyrą na polityczne salony władzy, jest też wielkim dramatem o nieszczęśliwej, bo niemożliwej miłości.
- Mimo kostiumu, to spektakl o nas współczesnych, czasami dotkliwie bolesny. Chcemy zapytać widzów czy obłuda ma być uniwersalną receptą na życie i sukces – objaśnia zamysł inscenizacji reżyserka przedstawienia Anna Wieczur-Bluszcz.

Główny bohater – Alcest. Młody, zamożny szlachcic otoczony szacunkiem mężczyzn i mający powodzenie wśród kobiet. Jest to natura szlachetna: prawość, szczerość, prostota, bezinteresowność to jej znamienite cechy. Żywi wobec ludzi uczucie pogardy, złośliwy, krytyczny. Przede wszystkim niezłomny w kwestii zasad. Alcest to chodząca prawda.  Ponieważ Molier tworzy jednak ludzi „prawdziwych”, a nie ideały Alcest ma też swoje wady. Stałość jego przechodzi w upór, godność w dumę, prawdomówność w brak delikatności. Jego wady to: pycha, upór, doktrynerstwo (zbyt sztywne rozciąganie danej zasady na wszystkie okoliczności życia ), brak krytycyzmu wobec siebie. Wzbraniając się przed powszechnym wówczas i całkiem normalnym zabieganiem o poparcie wśród sędziów w swoim  procesie okazuje się szlachetnym wariatem.

Następstwa jego błahych przewinień walą się na jego głowę, stawiając go w niemałym niebezpieczeństwie. Ten wróg świata zakochuje się ślepo w istocie będącej wad tego świata wcielonym obrazem. – w powierzchownej, błyskotliwej, zalotnej Celimenie. Widzimy, co potrafi zrobić namiętność: dumny i drażliwy Alcest jest wodzony za nos przez Celimenę, wśród zgrai jej licznych adoratorów. Alcest jest rozdarty - jest równocześnie komiczny i dramatyczny, wzniosły i śmieszny. Dlatego też Mizantrop jest o wiele bardzie skomplikowany niż inne komedie Moliera, gdzie centralnym punktem była jedna, charakterystyczna cecha bohatera, np. skąpstwo, próżność. Alcest ze swoimi zasadami i ze swoim usposobieniem niezdolny jest żyć w społeczeństwie.

- Jak żyć, powiedz, wśród takich ludzi? Zamordują cię, obedrą ze skóry, zmieszają z błotem, jeśli nie należysz do ich kompanii, jeśli ich nie chcesz popierać. To nie jest państwo, ale wilcza jama. Gorzej nawet, to jest jaskinia zabójców. Czy można żyć w tym kraju i być przyzwoitym człowiekiem? – pyta ze sceny skazany niesłusznym wyrokiem za niedopełnione przestępstwo zbuntowany nonkonformista Alcest (Tadeusz Ratuszniak). I widz nie ma wątpliwości, że słowa te odnoszą się do współczesnej i doskonale mu znanej rzeczywistości polityczno-towarzyskich salonów tzw. IV RP.


Widzieli, napisali:


Tekst „Mizantropa”, w genialnym przekładzie Jana Kotta, jest nasycony takimi spostrzeżeniami i zwrotami, że nie zachodzi obawa, aby kiedykolwiek się zestarzały. Widz nie musi wiedzieć, czy Molier pisał wierszem, czy prozą. Mimo to nie może nie dostrzec zadziwiającej ciągłości pomiędzy światem Molierowskiego dworu, który później został zastąpiony przez pałac, następnie kawiarnię czy klub studencki.
Molier przed 340 laty udowodnił, że wady zawiści, pogardy i pogoni za pieniądzem żrą nas tak samo wtedy jak dzisiaj. Pod falbanami kostiumów, pod jedwabiem pończoch i bielą pudru nadal kryje się współczesność. Czujemy, kiedy Anna Wieczur-Bluszcz komentuje właśnie to, co dzieje się wokół nas dziś.
Roman Tomczak, Gość Niedzielny

Legnicki "Mizantrop" Moliera pokazuje, że ułomność elit ciągle jest tak samo parszywa. Wygląda na to, że ludzie nigdy nie poddawali się autoanalizie, a krytykę, czy choćby tylko inne zdanie, zawsze odrzucali. To jest w tej sztuce dziś granej najstraszniejsze. Legnicki teatr pokazuje nam w stylowych kostiumach Małgorzaty Bulandy, że peruki, żaboty i dekolty tylko potęgują prawdę o tym, że żyjemy w kraju przesiąkniętym obłudą na każdym szczeblu, nie tylko władzy.
Krzysztof Kucharski, Słowo Polskie-Gazeta Wrocławska

Piękne kostiumy, klasyczna sztuka, normalne siedzenia na normalnej widowni – aż miło było przyjść do teatru. Byli i tacy, którzy twierdzili, że młodzież należy uczyć kultury teatralnej właśnie poprzez tego rodzaju produkcje, a nie naszpikowane przemocą i wulgaryzmami spektakle. I tu okazuje się, że „Mizantrop” podobał się nie tylko starszej wiekiem publiczności, ale również młodym ludziom. Po reakcji widzów łatwo zauważyć, że pomysłem teatr trafił w dziesiątkę.
Kinga Kruczek, Gazeta Piastowska  
 



Teatr Modrzejewskiej w Legnicy
J. B. Molier
MIZANTROP
reżyseria: Anna Wieczur-Bluszcz
scenografia: Małgorzata Bulanda
muzyka: Łukasz Matuszyk
premiera 31 grudnia 2006
premiera-bis 6 stycznia 2007

spektakle na dużej scenie w sobotę 9 i w niedzielę10 lutego 2008 o godz. 19.00

przedstawienia dopołudniowe w czwartek i piątek 7 i 8 lutego o godz. 11.00
bilety: 25 zł (ulgowy 15 zł, grupowy 12 zł)

Grają:
Alcest – Tadeusz Ratuszniak, Oront – Jakub Kotyński, Filint, przyjaciel Alcesta – Rafał Cieluch, Celimena – Katarzyna Dworak, Elianta, kuzynka Celimeny – Zuza Motorniuk, Arsena – Małgorzata Urbańska, Akast – Paweł Wolak, Klitander – Bogdan Grzeszczak, Śpiewaczka – Gabriela Fabian, Gwardzista – Paweł Palcat