Dramat Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk „Popiół i diament – zagadka nieśmiertelności” w reżyserii Marcina Libera, który swoją legnicką premierę miał nieprzypadkowo 11 listopada ub. roku w dniu Narodowego Święta Niepodległości, zaprezentowany zostanie w sobotę 30 marca na scenie Teatru Powszechnego w Łodzi podczas XXV edycji Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych.


Od 8 marca trwa jubileuszowa, 25. edycja Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych, jednego z najstarszych festiwali teatru zawodowego w Polsce. W programie wydarzenia między innymi spektakle dwóch teatrów narodowych, spektakl Deutsches Theater w Berlinie oraz dwie prapremiery Teatru Powszechnego w Łodzi. Jak co roku, łódzki festiwal otwiera kalendarz teatralnych festiwali w Polsce. Tematem jubileuszowej edycji jest "Publiczność".

Zrealizowany w legnickim Teatrze Modrzejewskiej dramat „Popiół i diament – zagadka nieśmiertelności” to – jak pisał jeden z recenzentów - „kolejny strzał w dziesiątkę, wtrąca się i prowokuje do dyskusji”. Spektakl twórców słynnych "III Furii", które kilka lat temu z siłą huraganu wtargnęły w krajowe życie kulturalne, zdobywając najważniejsze polskie nagrody teatralne i prowokując gorącą dyskusję na temat najnowszej historii Polaków, wydaje się kontynuacją i dopełnieniem tamtej sztuki o wojennej traumie, niezabliźnionych ranach, rozliczeniach z historią i polsko-polskiej wojnie. Wojnie, która nie tylko trwa, ale nabiera rozpędu.

Artystyczny duet Małgorzata Sikorska-Miszczuk i Marcin Liber postanowił przyjrzeć się Polsce na nowo, korzystając z wątków powieści Andrzejewskiego i wielkiego filmu Wajdy, nawiązując także m.in. do „Wesela” Wyspiańskiego. Efektem jest widowiskowy, szyderczo bolesny, wręcz oszalały danse macabre wokół trumien, które dzielą Polaków. Bo rzecz dzieje się w kraju, który stał się „pułapką na żywych zastawioną przez umarłych”. Nadal rządzą nim demony przeszłości, ciągle z nimi gramy w berka i tańczymy chodzonego.

Twórcy przedstawienia gęstą siecią łowią w kulturowych odniesieniach. Szczuka recytuje poetycką klasykę Broniewskiego, bohaterowie mówią Wyspiańskim, Stańczyk ironizuje wierszem Jasia Kapeli o żołnierzach wyklętych, Hanka Lewicka śpiewa „Wiersze wojenne” Demarczyk i "Bela Lugosi's Dead" Bauhausu. Płoną też kieliszki ze spirytusem. Tym razem w hołdzie dla twórców wyjątkowego w skali światowej zjawiska, jakim była polska szkoła filmowa.

Katarzyna Flader-Rzeszowska, Teatr: „Zagadka nieśmiertelności” to tytuł filmu Tony’ego Scota o wampirzycy, która od wieków żywi się krwią kochanków, skazując ich tym samym na szybkie starzenie i śmierć. Kto jest według Libera ową narodową wampirzycą? Nasi zmarli? Nasza przeszłość? Polska? Kto nie pozwala nam żyć i skazuje na szybkie umieranie? Jaka siła każe nam przy każdej porażce, jak przypominają szarfy na wieńcach pod trumną Wajdy, infantylnie skandować „Polacy, nic się nie stało!”?

Piotr Kanikowski, 24legnica.pl: Zaczerpnięta z Wajdy opowieść o udanym (ostatecznie) zamachu i nieudanej miłości to nie więcej niż patyk, którym Liber i Sikorska-Miszczuk manewrują w wirującym bębnie czasu. Zręcznie nawijają na nią kolejne warstwy i nieoczywiste sensy. Mówią o wielu rzeczach jednocześnie, zmieniając tonacje i nastroje. Balansują między apokaliptycznymi diagnozami a ironią; między śmiechem a śmiertelną powagą.

Magda Piekarska, Gazeta Wyborcza Wrocław: To przedstawienie jest jak pełen rozpaczy desperacki gest ludzi, którzy wciąż jeszcze wierzą w potęgę literatury, filmu, teatru. Patrzcie i uczcie się z tego wszyscy - zdają się mówić Sikorska-Miszczuk wraz z Liberem - w tekstach kultury znajdziecie ważne pytania i ostrzeżenia, których nie sposób lekceważyć.

Kamila Łapicka, zteatru.pl: Tak, jak po wyjściu z filmu Wajdy, po zakończeniu spektaklu Libera, każdy musi spróbować postawić własną diagnozę, przyglądając się także sobie i swojemu postępowaniu w czasach wolności. Jedyny teatr w Legnicy po raz kolejny stawia ważne pytania w niebanalnej artystycznej formie.

Spektakl zaprezentowany zostanie 30 marca o godz. 19.15 na Dużej Scenie Teatru Powszechnego w Łodzi. Bilet normalny: 70 zł, ulgowy: 50 zł.

Legnicki teatr jest częstym uczestnikiem łódzkich konfrontacji "sztuk przyjemnych i nieprzyjemnych". Festiwalowej publiczności prezentował m.in. takie tytuły, jak: "Made in Poland" (2006), "III Furie" (2012), "Droga śliska od traw. Jak to diabeł wsią się przeszedł" (2015), "Car Samozwaniec, czyli polskie na Moskwie gody" (2016).

Grzegorz Żurawiński