Znany aktor i koneser win, Marek Kondrat, zamierza zrewolucjonizować polski rynek winiarski. W ciągu trzech lat chce uruchomić sklepy Winarium we wszystkich miastach powyżej 100 tys. mieszkańców. Oznacza to, że do końca 2010 r. sieć może powiększyć się do 40 placówek. – Legnica to jednak bardzo trudne miejsce na taki biznes – przestrzega Jan Hila, importer win z niemieckiego Nahe, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Teatru Modrzejewskiej.

Marek Konrad prowadzi trzy winiarnie: w Warszawie, Krakowie i Rzeszowie. Kolejna zostanie otwarta 3 lutego w Poznaniu. - Chcę krzewić w Polsce kulturę picia wina. Przypomina to trochę pozytywistyczną pracę u podstaw, ale nie jest to niemożliwe - wyjaśnia swój pomysł. - Skandynawowie też wybierali kiedyś niemal same alkohole wysokoprocentowe. Dziś wypijają 20 razy więcej wina niż my, a polski rynek przypomina Danię z lat 50. - dodaje.

Otwarcie jednego sklepu, zależnie od lokalizacji i wielkości, ma kosztować 30-70 tysięcy złotych. Choć mogłoby to obniżyć koszty, Kondrat nie planuje udzielania franczyzy na swoje sklepy. Winiarnie powstawać będą tylko przy deptakach. - Nie interesują mnie lokalizacje w centrach handlowych, ponieważ w takich miejscach źle kupuje się wino. Klient, który zdecyduje się od razu na skrzynkę ulubionego trunku nie chce się potem przepychać na parking przez tłumy klientów - wyjaśnia Kondrat.

- Gdybym mógł to odradzałbym realizowanie tego pomysłu w Legnicy. To wyjątkowo trudny rynek dla szlachetnych gatunków wina. Łatwiej byłoby już w Lubinie – dzieli się swoimi wątpliwościami legnicki importer win i prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Teatru Modrzejewskiej Jan Hila. – Jeśli jednak sklep Winiarium powstanie w Legnicy, to będę się cieszył. Zwłaszcza, jeśli na jego otwarciu pojawi się Marek Kondrat, którego już dawno chcieliśmy zaprosić do naszego teatru.

Zdaniem Wojciecha Bońkowskiego, konesera win i zastępcy redaktora naczelnego dwumiesięcznika “Magazyn Wino”, inicjatywa Marka Kondrata ma jednak duże szanse powodzenia. - Oferuje on ciekawą gamę win o dobrym stosunku jakości do ceny, a dostępność dobrych win poza pięcioma czy sześcioma największymi miastami w Polsce jest jeszcze bardzo słaba. W większości miast 100-200-tysięcznych Winarium konkurowałoby z dużymi sieciami detalicznymi, z którymi łatwo wygra jakością oferty, oraz ewentualnie ze sklepami wielkich importerów, takich jak Centrum Wina czy La Passion du Vin, od których ma z kolei wyraźnie niższe ceny – mówi Bońkowski.

W Winarium można znaleźć szeroki wybór win w cenie poniżej 20 zł, a większość trunków kosztuje mniej niż 50 złotych. - Kiedyś sam mówiłem, że mój organizm jest w stanie wytrzymać wino od 60 zł w górę. Dziś wiem, że doskonałe wina można kupić znacznie taniej, jeśli tylko pominie się rzeszę narzucających kolejne marże pośredników - wyjaśnia Marek Kondrat.

Rozwojowi dużej winiarskiej sieci sprzyja także zachodząca powoli zmiana przyzwyczajeń zakupowych Polaków. Według danych firmy analitycznej Nielsen w ciągu ostatniego roku część Polaków odeszła od poszukiwania wina w hipermarketach i dużych sklepach spożywczych. Zyskały natomiast wyspecjalizowane winiarnie.

- Perspektywy rozwoju rynku wina w najbliższych latach są różowe. Ta kultura wyraźnie się rozwija, coraz lepsza jest dostępność dobrych win w restauracjach, które wraz z internetem będą najszybciej rozwijającym się kanałem sprzedaży - mówi Wojciech Bońkowski. - Dobrą pracę dla rozwoju tego rynku wykonują też polscy winiarze, i to mimo skandalicznych utrudnień biurokratycznych, praktycznie uniemożliwiających sprzedaż polskiego wina gronowego - dodaje.