Drukuj

Precyzja i dynamika, z jaką telewizyjna ekipa dowodzona przez Jacka Dybowskiego zrealizowała na dziewięć kamer teatralne widowisko w przymierzu z ekipą Jacka Głomba, była taka, że aż trudno było uwierzyć, że nie ma w tym jakiejś sztuczki, jakiegoś telewizyjnego oszustwa. Że naprawdę była to bezpośrednia transmisja z teatralnej sceny. Po prostu czapki z głów i ukłony do samej ziemi!


Transmisję spektaklu z legnickiej Sceny Gadzickiego poprzedził filmowy felieton, w którym zaprezentowano w pigułce Teatr Modrzejewskiej, jako teatr bezprecedensowego lokalnego sukcesu na ogólnopolską skalę. Teatr odważnie podbijający i oswajający pozateatralne przestrzenie miasta, teatr głośnych spektakli i wybitnych aktorów, którzy – jak Tomasz Kot, Przemysław Bluszcz i Janusz Chabior – właśnie w nim zaczynali swoje artystyczne kariery.

Odtworzono także nagraną na widowni legnickiego teatru, jeszcze przed transmisją spektaklu, rozmowę z jego reżyserem i dyrektorem Jackiem Głombem, którą poprowadził Jakub Moroz.

- Legnica? Nie ma lepszego miasta, które ma taki klimat oraz historię, w którym chciałbym robić teatr. To fenomen. Tak jak teatralna drużyna, o której zawsze mówię. Jestem tu już od 25 lat także dlatego, że oswojenie teatru wymaga czasu. Krótkie dyrektorskie kadencje to bzdura! W Legnicy udało się stworzyć najbardziej promiejski teatr w Polsce. Także dlatego, że kochamy lokalne opowieści. Musimy być ciągle ciekawi świata, o którym opowiadamy ze sceny. Jestem głęboko przekonany, że udało się nam stworzyć także przymierze z naszymi widzami. Dlaczego „Zabijanie Gomułki”? Bo zakochałem  się w absurdalnej historii z powieści Pilcha zanurzonej w opowieść o lokalnej wspólnocie – mówił w niej m.in. Jacek Głomb.

„Zabijanie Gomułki” oglądałem z teatralnej widowni sześciokrotnie (trzy spektakle w obsadzie zielonogórskiej i trzy w legnickiej). Niewiele mogło mnie zaskoczyć. A jednak! Oto, dzięki dwudniowej, wielogodzinnej, wręcz mozolnej pracy podczas prób kamerowych, teatralny spektakl rozbito na fragmenty, które w fascynujący sposób złączono w całość. Miałem wrażenie, że byłem świadkiem procesu, który przypomina produkcję puzzli. Najpierw jest obrazek, potem specjalna maszyna rozcina go na fragmenty, które trzeba ponownie ze sobą zespolić. W efekcie oglądałem przedstawienie doskonale mi znane, ale i zupełnie nowe.

Telewizyjna realizacja, fantastycznie oświetlona i precyzyjnie przesłana na ekran telewizora, niesamowicie zdynamizowała spektakl. Co więcej, złożona z ogromnej ilości kadrów, zbliżeń, z wielką dbałością o scenograficzne detale i aktorskie gesty, umożliwiła legnickim aktorom odegranie wielu indywidualnych minispektakli. I oni z tej szansy, niczym miłośnik ziołowych nalewek Pani Naczelnikowej, czyli Józef Trąba popijający „dla wzmożenia egzystencji”, skorzystali doskonale. Doprawdy, trudno było uwierzyć, że to wszystko pokazano podczas granego „na żywo” spektaklu.

Po zakończeniu przedstawienia, w spektaklowej scenografii, Jakub Moroz spotkał się z jego twórcami: reżyserem Jackiem Głombem, scenografką Małgorzatą Bulandą, autorem adaptacji Robertem Urbańskim oraz kompletem aktorów występujących na scenie w „Zabijaniu Gomułki”.

- Skąd sukces przedstawienia? Gdybyśmy tylko znali tajemnicę języka Jerzego Pilcha… - westchnął Robert Urbański. – My po prostu znaleźliśmy sposób, by wybraną z powieści historię przełożyć na teatralną widownię.

- Lubimy i opowiadamy historie lokalnych społeczności, bo interesuje nas ten mikrokosmos. I to jest dla nas najważniejsze – dodał Jacek Głomb.

- Zespół  legnickiego teatru jest dla mnie najlepszym w całej Polsce. Z przyjemnością gram na tej scenie, choć przygodę z „Zabijaniem Gomułki” zacząłem razem i na zaproszenie Jacka Głomba na scenie w Zielonej Górze. W efekcie z ogromną przyjemnością od 11 lat gram i wygłaszam tyrady mojego bohatera Józefa Trąby. Od kilku lat już na scenie w Legnicy – zauważył Zbigniew Waleryś.

- W tekście sztuki najbardziej pociągające jest to, że można widza tej pięknej bajki przenieść w inny świat i podnieść choć trochę wyżej. A właśnie z tego jest radość w pracy na scenie – mówił Bogdan Grzeszczak.

Bezspornie transmisja „Zabijania Gomułki” była wielkim artystycznym prezentem, jaki legnicki teatr ofiarował widzom TVP Kultura. Ale jakość telewizyjnej realizacji, od której nie można było oderwać wzroku, była też prezentem, który legnickiemu teatrowi sprokurowali telewizyjni twórcy. Nie mam wątpliwości, że telewizyjny zapis przedstawienia obejrzymy jeszcze nie jeden raz. Już teraz można obejrzeć tę telewizyjną realizację w sieci, na stronie TVP z zapisami spektakli Teatru Telewizji. Jest TUTAJ!

Grzegorz Żurawiński