Drukuj

Cztery studentki uniwersytetów we Wrocławiu oraz Łodzi wypełniły ankietę, która stała się podsumowaniem czerwcowego trzydniowego Maratonu Modrzejewskiej w Legnicy. „Każdy szanujący się teatr powinien raz w roku taki maraton zorganizować” – to jedna z opinii zawartych w ich ocenie wydarzenia.


Aleksandra Biegańska, studentka I rok produkcji teatralnej i organizacji widowisk na Uniwersytecie Łódzkim.

Pierwszy raz byłam w tym teatrze w kwietniu (13-15 kwietnia), była to zorganizowana wycieczka dla Koła Teatrologów i studentów produkcji teatralnej – byliśmy podczas wręczenia nagrody Kamyk Puzyny dla Teatru Modrzejewskiej, mogliśmy porozmawiać z pracownikami teatru, obejrzeć spektakl „Wierna wataha”, a mieszkaliśmy w teatrze i w mieszkaniu teatralnym; zakochałam się w tym teatrze od razu!
Przed Maratonem Modrzejewskiej w Legnicy wzięłam udział w rozgrzewce, którą rozpoczęłam podczas kwietniowego wyjazdu do Teatru im. H. Modrzejewskiej w Legnicy.
Mój udział w Maratonie Modrzejewskiej obejmował wszystkie spektakle oprócz „Wiernej watahy”.
Nie dobiegłam na „Wierną watahę”, bo widziałam ją już wcześniej – w kwietniu.
Idea Maratonu Modrzejewskiej: Podoba mi się to, że w tak krótkim czasie można zobaczyć tak różne przedstawienia. Myślę, że to też dobra okazja, choćby właśnie dla osób takich jak ja – spoza Legnicy – które nie mają możliwości być na bieżąco ze wszystkimi spektaklami i często przyjeżdżać do teatru (chociaż osobiście chciałabym tam bywać jak najczęściej!), aby zobaczyć kilka spektakli w jeden weekend. Tutaj chciałabym zaznaczyć, że jestem pod wrażeniem aktorów, że podejmują to wyzwanie!
Najlepszy spektakl: Myślę, że każdy spektakl coś w sobie miał i trudno wybrać mi jeden od początku do końca najlepszy.
Najlepszy aktor(ka): Tak samo, jak ze spektaklem, trudno wybrać mi najlepszego aktora lub aktorkę, chociaż skłaniałabym się ku Pawłowi Palcatowi, przede wszystkim ze względu na jego monodram.
Najlepsza scenografia/Najlepiej zaadaptowana przestrzeń: Uważam, że w każdym ze spektakli przestrzeń była dobrze wykorzystana, ale jakbym miała coś wyróżnić pod tym względem to „Biesy”. A najbardziej „Hamlet, książę Danii” – byłam wprost zauroczona, kiedy wchodziłam na spektakl.
Najlepsza muzyka: W każdym spektaklu muzyka dobrze współgrała z całością.
Najlepsza choreografia/ruch sceniczny: Tutaj też trudno mi zdecydować, ale chyba „Krzywicka/Krew” ze względu na to, że po prostu cały spektakl opierał się w dużej mierze na choreografii, co było dobrze przemyślane i współgrało z tekstem.
Odkrycie: Teatr Modrzejewskiej to odkrycie!
Nie zapomnę: Szczególnie „Maraton/Tren”. Dla mnie był bardzo emocjonalny i dający do myślenia. Mocno go przeżyłam ze względu na to, że w jakimś stopniu ten temat jest mi bliski. Od tamtej pory często go wspominam, ale nie wiem, czy byłabym w stanie obejrzeć go drugi raz.
Nie zapomnę też „Hamleta, księcia Danii” i właśnie tego momentu, kiedy wchodziłam na „salę”, i tego, jak przez cały spektakl byłam pod wrażeniem całej scenografii i zaadaptowanej przestrzeni w tym starym budynku.
Zaskoczenie: Piszę o tym chyba trzeci raz, ale byłam zaskoczona, wchodząc na spektakl „Hamlet, książę Danii” :D Poza tym chyba nic innego mnie nie zaskoczyło, bo już trochę poznałam ten teatr.
Jeszcze raz chciałabym przeżyć ten weekend. To było fajne oderwanie się od rzeczywistości i taki relaks przed sesją ;)
Brakowało mi/ Szkoda, że: Pod koniec Maratonu w sumie szkoda mi było, że nie obejrzałam także „Wiernej watahy”, bo przecież była grana w innym miejscu, niż widziałam ją wcześniej, i być może inaczej bym ją odebrała, zobaczyła w niej coś innego itd.
Kolejny Maraton Modrzejewskiej: Mam nadzieję, że również będę w nim uczestniczyć!
 
Marta Jeżak, studentka filologii polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego, z teatrem łączy mnie miłość od pierwszego wejrzenia.

Idea Maratonu Modrzejewskiej: Każdy szanujący się teatr powinien raz w roku taki maraton zorganizować. Jestem zachwycona pomysłem zaprezentowania przez teatr swoich artystycznych możliwości na długim dystansie. Cieszę się, że Legnica stwarza możliwości do obejrzenia całego przeglądu swoich spektakli dla osób dojeżdżających z różnych stron Polski. Po kilku sztukach przed widzem wyłania się już bowiem obraz ogółu działań teatru, czyli tego, czego nie można zdefiniować po jednym spektaklu.
Najlepszy spektakl: Każdy ze spektakli był bardzo dobry, ale żaden nie był wybitny. „Tego czegoś” mi w każdym z nim zabrakło. Gdybym miała któryś jednak wyróżnić postawiłabym na odmienną i współczesną interpretację „Iliady”.
Najlepszy aktor(ka): Legnica ma z e s p ó ł absolutny, totalny i całościowy. Tutaj każdy jest wybitny. Absolutnie zachwycił mnie poziom gry aktorskiej na najwyższym poziomie u każdego aktora i każdej aktorki.
Najlepsza scenografia/Najlepiej zaadaptowana przestrzeń: Tutaj na zdecydowane prowadzenie wysuwają się dwa spektakle: „Wierna wataha” i „Hamlet, książę Danii”. Samo pomieszczenie na Nowym Świecie zaadaptowane na teatralną scenę przeraża i napawa niepokojem. Farba odchodząca od ściany czy brak stałej widowni i sceny pozwalają dowolnie ustawiać scenografię. „Hamlet” wygrywa możliwością uczestniczenia już od samego początku. Przejście przez miasto żebraków, dziwek, a w końcu przez pałac królewski pozwalają czuć się jak świadek wydarzeń. Nie ma tam sztuczności – dramat Hamleta rozgrywa się tu i teraz, na naszych oczach. „Wierna wataha” również świetnie wykorzystuje możliwości ascetycznej scenografii, a lejąca się w sufitu woda, staje się jednym z najważniejszych bohaterów spektaklu.
Najlepsza muzyka: „Wierna wataha” oraz „Iliada”. Musze wymienić tutaj oba spektakle, gdyż jestem zauroczona wykorzystywaniem aktorów przy tworzeniu muzyki, a w każdym z wymienionych spektakli zrobione to było bezbłędnie. Kolejny powód dla którego pokochałam ten zespół i ten teatr.
Odkrycie: Teatru w Legnicy. Słuchy, że to dobry teatr chodzą po Wrocławiu nie od dzisiaj, ale dopiero teraz dane mi było się przekonać jak bardzo są one prawdziwe.
Nie zapomnę momentu bycia częścią „Hamleta”.
Kolejny Maraton Modrzejewskiej już za rok! Nie mogę się doczekać.
 
Izabela Walusiak, studentka II roku filologii polskiej na specjalności „teatrologia” na Uniwersytecie Wrocławskim.

Mój udział w Maratonie Modrzejewskiej obejmował… Obejrzałam wszystkie przedstawienia oprócz „Hamleta, Księcia Danii” ponieważ już widziałam to przedstawienie.
Najlepszy spektakl wg mnie to „Maraton. Tren” Pawła Palcata.
Najlepszy aktor: Rafał Cieluch. Urzekła mnie jego ekspresja na scenie i to jak bardzo potrafił się w pewien sposób obnażyć, przekraczał granice, które ma wielu aktorów jakby to była dla niego codzienność, ale z drugiej strony było widać wielka siłę, jaką składał w każdy ruch. w Iliadzie miałam wrażenie, że patrzę na prawdziwego Achillesa, tak bardzo prawdziwa dla mnie była jego gra. Nie dostrzegałam w niej sztuczności, udawania, przesady.
Najlepsza scenografia/Najlepiej zaadaptowana przestrzeń: „Biesy”.
Najlepsza muzyka: „Iliada. Wojna”.
Nie zapomnę: „Maratonu. Trenu” z uwagi na poruszany temat, ale też dzięki grze aktorskiej Pawła Palcata, od którego nie mogłam oderwać wzroku. Dopiero później dowiedziałam się, że spektakl powstał na prawdziwych przeżyciach aktora. Po raz pierwszy oglądając to przedstawianie nie przeszkadzało mi, że aktor pracuje na swoich własnych emocjach i swojej własnej tragedii. Bardzo pochłonęła mnie jego opowieść, to jak próbował zmierzyć się ze śmiercią matki, cierpieniem, bólem, stratą. Miałam wrażenie, że w pewnym sensie granie tego przedstawienia jest dla niego terapią. Jakby rozdrapywanie ran miało sprawić, że w końcu staną się mniej bolesne, a on sam przyzwyczai się do tego i wszystko będzie bardziej znośne.
Jeszcze raz chciałabym obejrzeć „Wierną watahę”, ponieważ sama historia, którą chcieli przedstawić aktorzy wydawała mi się bardzo poruszająca. Jednak zabrakło mi powagi przedstawienia i widzów, którzy się śmiali. Nie na miejscu wydawały mi się też niektóre słowa aktorów, wg mnie nie pasowały do charakteru opowieści  i rozpraszały widownię, wprowadzały śmiech i oderwanie od historii.
 
Karolina Bugajak – jestem studentką pierwszego roku na kierunku produkcja teatralna i organizacja widowisk na Uniwersytecie Łódzkim i głównie to łączy mnie z teatrem. Do tego oczywiście prywatne zamiłowanie.

Przed Maratonem Modrzejewskiej w Legnicy nie wzięłam udziału w rozgrzewce – niespodziewanie znalazłam się na starcie i zaczęłam maraton.
Mój udział w Maratonie Modrzejewskiej obejmował pięć spektakli.
Nie dobiegłam na „Wierną watahę”, bo widziałam ją miesiąc wcześniej.
Idea Maratonu Modrzejewskiej spodobała mi się, ponieważ pozwala osobom z daleka obejrzeć legnickie spektakle w krótkim czasie.
Najlepszy spektakl: „Biesy” – Scena Gadzickiego.
Najlepszy aktor(ka): Po obejrzeniu tylu spektakli z tym samym zespołem, nie mogę wybrać jednej osoby. Czułabym się wtedy, jak matka, której każe się wybrać ulubione dziecko.
Najlepsza scenografia/Najlepiej zaadaptowana przestrzeń: „Hamlet, książę Danii” – Scena na Nowym Świecie.
Najlepsza muzyka: „Hamlet, książę Danii” – Scena na Nowym Świecie.
Najlepsza choreografia/ruch sceniczny: „Biesy” – Scena Gadzickiego.
Odkrycie Legnicy to najlepsze, co przytrafiło mi się w tym roku.
Nie zapomnę wieczorów w Caffe Modjeska.
Jeszcze raz chciałabym obejrzeć wszystkie spektakle!
Szkoda, że nie było spotkań z twórcami spektakli.
Kolejny Maraton Modrzejewskiej musi się odbyć!

(Aleksandra Biegańska, Karolina Bugajska, Marta Jeżak, Izabela Walusiak, „Podsumowanie Maratonu Modrzejewskiej okiem/według widzów”, https://maratonmodrzejewskiej.weebly.com,5.07.2018)