Sztuka Julii Holewińskiej wyreżyserowana przez Alinę Moś-Kerger otworzy w piątkowy wieczór 8 czerwca (godz. 19.00, Scena Gadzickiego) trzydniowy Maraton Modrzejewskiej. Do niedzieli 10 czerwca na trzech legnickich scenach obejrzymy sześć spektakli, odbędzie się także otwarty dla publiczności panel dyskusyjny „Teatr 2018 – misja czy wizja?”


„Urodziła się w tym samym roku, w którym położono kamień węgielny pod hotelem Bristol w Warszawie, gdy na ulicę Ołomuńca wjechały pierwsze tramwaje elektryczne…”. Kto? – „Kobieta, żona, artystka, matka, Żydówka, Polka, kochanka, ateistka, wdowa, gorszycielka, ponoć piękność”. Tak pisano o Irenie Krzywickiej – pisarce, działaczce społecznej i skandalistce, co to majtkami machała jak sztandarem, bo nie chciała być schematyczna jak haft krzyżykowy.

„Krzywicka/Krew” to najbardziej kobieca realizacja w dziejach legnickiego Teatru Modrzejewskiej. W sztuce Julii Holewińskiej wyreżyserowanej przez Alinę Moś-Kerger (premiera w marcu 2016 roku) na scenie zobaczymy aktorski sekstet: Magda Biegańska, Katarzyna Dworak, Gabriela Fabian, Joanna Gonschorek, Zuza Motorniuk i Magda Skiba, któremu na fortepianie towarzyszyć będzie kompozytorka muzyki Marta Kleszcz. Kobiety zadbały także o oprawę przedstawienia, bowiem scenografia jest dziełem Małgorzaty Bulandy, zaś kostiumy Magdaleny Jasilkowskiej.

Sześć bohaterek sztuki to sześć pokoleń kobiet urodzonych w XX wieku. Najstarsza jeszcze przed II wojną światową, najmłodsza u schyłku ubiegłego stulecia. Mimo upływu lat wszystkie zmagać się będą ze swoją kobiecością poddaną presji tradycji, rodziny, religii, uprzedzeń, historii i polityki. Wszystkie, niczym ryby wyrzucone na brzeg, bezradnie upominać się będą o swoją podmiotowość tańcem, płaczem, krzykiem, wspomnieniem. Wszystkie będą się miotać i pozostaną w rozdarciu pomiędzy pragnieniem wolności i miłości, a brutalną prozą życia i jego społecznymi kanonami.

Feministyczny manifest? Tak, aktorki niosą w wyciągniętych nad głowami rękach czerwone majtki jak sztandar. Ale jeśli ten spektakl traktuje o prawach kobiet, to pierwszym z nich jest prawo do tworzenia biografii, w której dominantą będzie to, co intymne i co z kobiecością najściślej związane – pisała po premierze Magda Piekarska w Gazecie Wyborczej Wrocław.

Po występie na ubiegłorocznym Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych R@Port w Gdyni Anna Jazgarska (Teatralny.pl) zauważyła: R@Port to popis aktorskich zespołów jako zespołów właśnie. Magda Biegańska, Katarzyna Dworak, Gabriela Fabian, Joanna Gonschorek, Zuza Motorniuk, Magda Skiba, Halina Fiderkiewicz (głos Ireny Krzywickiej) były wśród tych zespołów jednym z najlepszych. Czuły siebie nawzajem, współpracowały niemal intuicyjnie, bardzo odważnie prowadziły swoje role. Żałuję, że legnicki spektakl wyjechał z Gdyni bez żadnej nagrody. Zasługiwał na nią.

Jacek Sieradzki, Zwierciadło: Teatr im. Modrzejewskiej sięgnął po sztukę „Krzywicka/Krew”, ale najmniej go interesowała tytułowa ikona feminizmu. Dużo bardziej – sześć losów polskich kobiet. Wojennej wdowy, Żydówki-emigrantki z 1968 roku, przybyszki ze wsi wciągniętej w ubeckie agentury, oszalałej betanki spod Lublina, lesbijki oswajającej się z własną seksualnością, dziewczyny z londyńskiego zmywaka zachodzącej w niechcianą ciążę.  Sześć babskich historii splecionych w polifoniczny akord, perfekcyjnie wykonany przez legnickie aktorki, nie pierwszy raz sprawdzające się w podobnych tragikomicznych opowieściach. Reżyserka Alina Moś-Kerger ubrała je w intymność, nieozdobne halki, bose nogi, majtki czerwone po stracie niewinności. Zuniformizowała zgrzebnym strojem, czyniąc je jednocześnie bliskie widzom. Bez łatwizny i tanich łez.

W sobotę 9 czerwca, w drugim dniu teatralnego maratonu, aż trzy tytuły: „Maraton/Tren” Pawła Palcata w autorskiej reżyserii i wykonaniu (godz. 12.00, Scena na Strychu), „Biesy” wg Fiodora Dostojewskiego w reżyserii Jacka Głomba (godz. 15.00, Scena Gadzickiego) oraz „Wierna wataha” Pawła Wolaka i Katarzyny Dworak (PIK) w autorskiej reżyserii (godz. 20.00, wyjątkowo na Scenie na Nowym Świecie).

Grzegorz Żurawiński