Drukuj

Dziesięć półgodzinnych odcinków ma liczyć mroczny serial kryminalny, będący spełnieniem marzeń Przemka Wojcieszka. W Teatrze Modrzejewskiej reżyser i aktorzy pracują nad pierwszym odcinkiem „Czarnych Pól”. Pisze Lilla Sadowska.


- To pomysł, z którym chodzę od kilku miesięcy i pomyślałem, że czas go zrealizować. Mam taką potrzebę i realizuję spektakle dotyczące współczesnej Polski. Taki był między innymi mój ostatni legnicki spektakl „Hymn narodowy”. Teraz próbuję zrobić coś podobnego, ale w formie serialu fabularnego – mówi Przemek Wojcieszek.

- Opowiadanie o dzisiejszej Polsce nie jest łatwe ani w teatrze, ani w kinie. Miejsc i ludzi żeby wspierać takie projekty jest niewielu, więc zaczęliśmy tę realizację niezależnie – dodaje.

Zaczęli, czyli Przemek Wojcieszek i trzej legniccy aktorzy Paweł Palcat, Mateusz Krzyk oraz Albert Pyśk. Próby i praca nad pierwszym odcinkiem trwa od kilku tygodni, jednocześnie trwa społeczna zbiórka pieniędzy na jego realizację. Bohaterami serialu są dwaj policjanci, którzy prowadzą śledztwo dotyczące śmierci młodego prawnika, mieszkańca „Czarnych Pól”, które od 12 lat są pod totalitarnymi rządami jednej prawicowej partii politycznej - niełatwo domyślić się jakiej.

- Opowiadamy po pierwsze bardzo wkręcającą opowieść kryminalną. Mamy morderstwo i śledztwo, które prowadzi do wyjaśnienia, kto za nim stoi. Po drugie wykorzystujemy ten pomysł, żeby opowiedzieć jak najszerzej o dzisiejszej Polsce, bo próbujemy ją zrozumieć. Ja też próbuję ją zrozumieć, odpowiedzieć sobie na pytania, gdzie jesteśmy, dokąd zmierzamy, jako społeczeństwo, jaki kraj, co będzie z nami dalej. Jak naprawić to, co jest zepsute – wyjaśnia Przemek Wojcieszek.

W pierwszym odcinku Wojcieszek postanowił obsadzić trzech swoich przyjaciół, aktorów Teatru Modrzejewskiej.

- Jestem proboszczem w „Czarnych Polach”. O moich parafianach wiem wszystko i ta wiedza sprawia, że za chwilę wybuchnę – mówi Paweł Palcat, odtwórca roli proboszcza. - Urodziłem się w „Czarnych Polach”. Wychowałem na jednym podwórku z księdzem. Jestem policjantem, uczę młodego naszego fachu. Najważniejsze jest to, że chcę dojść do prawdy, która mam nadzieję, wyzwoli nasze małe miasteczko, a ono w końcu będzie ponad podziałami – dodaje Mateusz Krzyk. - Mam na imię Robert, jestem młodym policjantem, pochodzę z okolic Zgorzelca. Wierzę, że policja stoi na straży sprawiedliwości – uzupełnia Albert Pyśk.

Projekt Wojcieszka jest tak radykalny, że wręcz wzbudził przerażenie w stacjach telewizyjnych, które odwiedził. Nigdzie nie znalazł wsparcia, dlatego odbywa się crowdfundingowa zbiórka pieniędzy na realizację pilotowego odcinka i trzeba przyznać, że przebiega całkiem nieźle. Na koncie jest już spora kwota, kolejni chętni ją wspierają. I to właśnie oni będą pierwszymi, którzy zobaczą produkcję. Następnie pojawi się ona na którejś z platform streamingowych.

Później twórca planuje pokazywać pilotowy odcinek gdzie się da i ma nadzieję, że w końcu znajdzie się ktoś, kto sfinansuje kolejne. Pilot ma powstać w czerwcu. Zdjęcia będą kręcone najprawdopodobniej w Legnicy, bo jak mówi Wojcieszek - i ludzie i klimat są tu przyjazne. Żeby tak się stało, potrzeba jeszcze kilku tysięcy złotych. Każdy może zostać mecenasem „Czarnych Pól” wpłacając dowolną kwotę na polakpotrafi.pl.

Że Wojcieszek potrafi, nie ma wątpliwości. Jest twórcą takich głośnych spektakli, jak „Made in Poland”, Osobisty Jezus”, czy „Hymn narodowy”. Na swoim koncie ma takie produkcje filmowe jak między innymi „Głośniej od bomb”, Doskonałe popołudnie”, „Zabij ich wszystkich”, za który zdobył Grand Prix na I Festiwalu Filmów Amatorskich w Zielonej Górze, czy „W dół kolorowym wzgórzem”, nagrodzony za reżyserię przez jury Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.

(Lilla Sadowska, „Wojcieszek: chcę nakręcić „Czarne Pola” w Legnicy”, http://kulturalia.lca.pl, 25.05.2018)