Drukuj

Premiery w Skopje i Legnicy. 21 spektakli w 15 miastach Macedonii i Polski, które obejrzało ponad 5,5 tysiąca widzów. Formalnie to już koniec projektu. Są jednak plany i marzenia, by było inaczej. Jacek Głomb podsumował pierwszą w historii legnickiego teatru międzynarodową koprodukcję.


- Wszystko zaczęło się od mojej wizyty w Skopje w 2014 roku, inspiracji ze strony naszego ambasadora Jacka Multanowskiego oraz porozumienia z dyrektorem Macedońskiego Teatru Narodowego Dejanem Projkowskim, z którym kilka lat wcześniej tworzyliśmy teatralną sieć InterAct. Później wsparły nas ministerstwa kultury obu krajów i tak powstała polsko-macedońska „Przerwana odyseja” - spektakl niezwykły, bo dwujęzyczny z udziałem artystów obu teatrów zaangażowanych w realizację – wspomina pomysłodawca i reżyser spektaklu Jacek Głomb.

Dla legnickiego teatru była to kolejna realizacja podejmująca temat losów powojennych przybyszy na Dolny Śląsk. „Przerwana odyseja” Roberta Urbańskiego to opowieść o macedońskich dzieciach, które w roku 1948 w największej tajemnicy wywieziono do Polski z północnej Grecji (Macedonii Egejskiej) w okresie krwawej wojny domowej w tym kraju. Ich odyseja nigdy nie miała szczęśliwego finału. Za sprawą trwającego do dziś konfliktu grecko-macedońskiego powrócić w ojczyste strony nigdy nie mogły. Po latach większość osiedliła się w jugosłowiańskiej Macedonii (dziś niezależne państwo) lub rozsiała po świecie. Część założyła rodziny i pozostała w Polsce, w której przez lata zbiorowo mówiono o nich jako o Grekach.

- To wspaniałe, że legnicki teatr i jego twórcy podjęli temat, który poza garstką specjalistów oraz tych, którzy przeżyli tę historię osobiście, był w Polsce zupełnie nieznany. Oglądałem spektakl w gronie przyjaciół, w tym z urodzonymi w Polsce Macedończykami. Wszyscy byliśmy wzruszeni, niektórzy mieli łzy w oczach. Twórcom udało się bowiem to, co nie udaje się nam, dociekliwym i dokładnym naukowcom. W zaledwie dwie godziny opowiedzieli dramatyczną historię macedońskich dzieci – zauważył profesor Jan Sokołowski z katedry macedonistyki Instytutu Filologii Słowiańskiej Uniwersytetu Wrocławskiego.

- Od początku wiedziałem, że dla Macedończyków to ważny i nadal żywy temat, choć nie spodziewałem się, że będzie wywoływał emocje tak wielkie, że będą łzy i długie rozmowy po przedstawieniach. Natomiast bałem się spektakli w Polsce wiedząc, że w naszej pamięci ta historia nie zapisała się jako szczególnie ważna. Jednak los tych dzieci sprawił, że odbiór był fantastyczny, a lokalny temat nabrał uniwersalnego wymiaru. Zdarza się, że silnie wzruszamy się na filmach. Okazało się, że w teatrze też jest to możliwe – dodał Jacek Głomb.

Szef legnickiego teatru zwrócił także uwagę na wartość dodaną polsko-macedońskiego przedsięwzięcia. Dwa różne zespoły aktorskie, o różnych doświadczeniach i temperamentach, podczas prób i podróży ze spektaklem zlały się w jedną artystyczną kompanię „Przerwanej odysei”. Nawiązały się przyjaźnie, teatr połączył ludzi. Nic dziwnego, że zarówno w Legnicy, jak i w Skopje myślą o kontynuacji projektu, który formalnie dobiegł już mety.

- Liczymy przede wszystkim na europejskie festiwale, chociażby z uwagi na współczesną wagę problemu, jakim stał się problem uchodźców. Nasi macedońscy partnerzy szukają natomiast możliwości, by spektakl pokazać w największych środowiskach macedońskiej diaspory w kanadyjskim Toronto i w australijskim Perth. Czy to się uda? Nie wiem. Tam jeszcze nas nie było, mimo że sporo już podróżowaliśmy. Przygoda byłaby wielka – zauważa Jacek Głomb.

Grzegorz Żurawiński