Po ponad półrocznej nieobecności na teatralną Scenę Gadzickiego powraca legnicka adaptacja  opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza w reżyserii Piotra Tomaszuka, która wzbudziła wielkie emocje krytyków i skrajnie rozbieżne oceny.  W ramach jesiennej promocji pierwsze 50 biletów na weekendowe spektakle 3 i 4 października będzie można kupić wyjątkowo tanio - po 10 zł!


Chora, żądna sławy i rozgłosu, opętana przez demony czy przez wymuszony głód seksualny lub zakazaną miłość? Jaka jest tytułowa bohaterka sztuki „Matka Joanna od Aniołów”? Bez względu na odpowiedź legnicka adaptacja  opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza w reżyserii Piotra Tomaszuka to bezspornie efektowna oprawa inscenizacji – scenograficzna i muzyczna.

Od adaptacji opowiadania Iwaszkiewicza rozsławionej znakomitym filmem Jerzego Kawalerowicza, której (ponad pół wieku temu!) towarzyszył  protest polskiego Episkopatu i Watykanu, a nawet próba zdyskredytowania dzieła na festiwalu filmowym w Cannes, od samego początku  oczekiwano bardzo wiele. Reżyser Piotr Tomaszuk, założyciel i lidera supraskiego Teatru Wierszalin (jego przejmujące spektakle „Wierszalin. Reportaż o końcu świata” i „Bóg Niżyński” legnicka publiczność oglądała w 2012 roku w ramach 2. Festiwalu Teatru Nie-Złego), podjął się zatem w Legnicy zadania obciążonego wielkim ryzykiem odniesień i porównań.

Jezuicki egzorcysta Suryn (Rafał Cieluch) na polecenie władz duchownych jedzie do klasztoru zakonu urszulanek na dawnych kresach Rzeczypospolitej, bowiem grupa mniszek, na czele z przeoryszą Joanną (Katarzyna Dworak), została opętana przez złe duchy. Wraz z innymi kapłanami rozpoczyna intensywną serię egzorcyzmów. Czy uda się wypędzić demony z ciała Joanny?  Bez względu na odpowiedź wejdziemy w mroczny świat poczucia winy, grzechu, braku wiary, a nawet zbrodni, a pomiędzy bohaterami zrodzi się dziwne napięcie, pełne podtekstów i niedomówień.

- Od początku przyjęliśmy założenie, że przeorysza Joanna naprawdę została opętana. U Iwaszkiewicza ta rzecz nie jest rozstrzygnięta i można jej zachowanie tłumaczyć na wiele sposobów. Dociekać można zarówno choroby psychicznej, jak i symulowanego szaleństwa dla pokrycia niezaspokojonego popędu seksualnego. W mojej inscenizacji egzorcysta Suryn będzie trochę jak z Dostojewskiego, ze złem będzie walczył mało chwalebnymi metodami, sam będzie miał w sobie demona. Diabelstwo manifestować się będzie zatem w realnym działaniu, a nie w gadaniu o nim – objaśniał założenia swojej adaptacji Piotr Tomaszuk.

„Tekst opowiada historię upadku egzorcysty w sposób bardzo zmysłowy. Tomaszuk z powodzeniem przełożył to na język teatru. Podczas przedstawienia hipnotyzuje widzów chorałem gregoriańskim, przejmującym śpiewem kantora, echem dzwonków, klekotem kołatek, wężowym sykiem demonów, brzękiem pokutniczego łańcucha i stukotem drewnianych chodaków księdza Suryna. Publiczność wciąga w nozdrza żywiczny dym z kadzielnic, który w miarę trwania egzorcyzmów wypełnia cały teatr. Od dobiegającej z ciemności upiornej muzyki świńskich organów mogą się włosy zjeżyć na głowie” – zauważył w popremierowej recenzji Piotr Kanikowski.

Mimo to reżyserska koncepcja, by tytułową bohaterkę przedstawić jako osobę jak najbardziej dosłownie i realistycznie opętaną przez demony, od samego początku i premiery przedstawienia wywoływała spory, a czasami bardzo ostrą krytykę. Rozbuchana, barwna i podświetlana scenografia Ewy Kochańskiej, prawdziwie demoniczna muzyka Jacka Hałasa, nastrojowe chóry gregoriańskie i efektowne sceny zbiorowe to jednak plusy tej inscenizacji. Warto wybrać się do teatru, choćby dlatego, by – jak zauważył w Gazecie Wrocławskiej Mateusz Różański – „osobiście zmierzyć się z demonami”.

Wieczorne przedstawienia na Scenie Gadzickiego w sobotę 3 i w niedzielę 4 października. Przedpołudniowe w piątek 2 października o godz. 11.00. Bilet 27 zł (ulgowy 16 zł). W jesiennej promocji - 10 zł.

Grzegorz Żurawiński