Jedna z gwiazd niemieckiego teatru Thomas Ostermeier, reżyser i dyrektor berlińskiego Schaubühne, zaprosił legnickiego aktora, dramaturga i reżysera Pawła Palcata na wakacyjne warsztaty aktorskie podczas tegorocznego - i już 43. w historii - biennale teatralnego w Wenecji.


- Thomas Ostermeier, laureat Złotego Lwa weneckiego biennale (2011) za całokształt dorobku to absolutny teatralny top. Tym większe było moje zaskoczenie z zaproszenia. Tegoroczne warsztaty podejmą temat relacji aktora z widzem. Aktorzy Ostermeiera mają dość specyficzną obecność na scenie. Są tu i teraz, improwizują reagując na publiczność nie wychodząc przy tym z roli. Przy okazji będę miał szansę, by obejrzeć jego najnowszą premierę – opowiada Paweł Palcat.

Dla legnickiego aktora to kolejne zaproszenie na weneckie biennale. Dwa lata temu uczestniczył w warsztatach dramaturgicznych prowadzonych przez włoskiego dramaturga, reżysera i aktora Fausto Paradivino. Jego metoda pisania jest silnie związana z aktorstwem. Idealne połączenie. Wszyscy pytali mnie, dlaczego zdecydowałem się na warsztaty właśnie u niego. Cóż, Fausto też zaczynał jako aktor. Reżyseria i pisanie przyszły z czasem. Z jego uwagami dotyczącymi roli dramaturga w procesie powstawania spektaklu identyfikuję się, gdy zaczynam pracę nad nowym projektem – tak w roku 2013 Paweł Palcat opisał swoje wrażenia po powrocie z weneckich warsztatów dodając w zakończeniu tej korespondencji:  W drodze powrotnej, w Berlinie, udało mi się obejrzeć „Hamleta” w Schaubühne. W reżyserii Ostermeiera, oczywiście. Pół nocy nie spałem po tym spektaklu. Napisałem jedno zdanie: „Herr Ostermeier, du hast mich getoetet!”. Szukając śmierci w Wenecji, znalazłem ją w Berlinie.

- Dwa lata temu Ostermeier pokazywał w Wenecji „Wroga ludu” Ibsena i to było niezwykłe. Tak poruszył całą miejscową publikę, że wręcz sprowokował ją do kłótni już w trakcie spektaklu. W okresie ubiegłorocznej Wielkanocy oglądałem także jego „Ryszarda III”, wówczas najnowszą premierę w Schaubühne – dodaje legnicki aktor.

Thomas Ostermeier jest jednym z najbardziej renomowanych reżyserów i kierowników teatralnych średniego pokolenia, a jego kariera sceniczna była wręcz oszałamiająca. W ciągu niewielu lat twórca ten dokonał gigantycznego skoku: od szkoły teatralnej, poprzez kierownictwo małej kultowej sceny w Berlinie, aż do artystycznej odpowiedzialności za jedną z najważniejszych scen teatru niemieckojęzycznego.

Inscenizacje Ostermeiera charakteryzuje narracyjny sposób opowiadania i posługiwanie się mową ciała. W aspekcie pracy z tekstem i aktorem, reżyser ten jest ze wszech miar tradycjonalistą. Aktor zajmuje kluczową pozycję i często wymaga się od niego wielkiego wysiłku fizycznego. Emocje mają uwidaczniać się w konkretnej akcji, a nie w „psychologizującej” manierze.

Dla większości najnowszych przedsięwzięć Ostermeiera typowa jest unikalna mieszanka stylistyczna: dość konwencjonalny psychorealizm późnoburżuazyjnych diagnoz społecznych zderza się z medialną rzeczywistością dnia dzisiejszego. Optyczne i akustyczne cytaty z kina, seriali telewizyjnych, komedii i muzyki pop zostają spektakularnie i groteskowo skoncentrowane, a reżyser świadomie wbudowuje w akcję suspens rodem z thrillerów wraz z efektami surrealistycznymi. Ten charakterystyczny „styl Ostermeiera” podzielił krytyków teatralnych: gorąca aprobata jednych równoważy, stawiane przez drugich, zarzuty dotyczące nadużywania klisz kulturowych – pisał o tej gwieździe niemieckiej sceny krytyk i juror teatralny, dziennikarz (m.in. Die Zeit) Gerhard Jörder.

Grzegorz Żurawiński