Drukuj
- A to ciekawe – legnicki teatr tą sztuką zapewni sobie publikę. Sam postaram się tam pójść, w końcu tam pracowałem. Dobra robota, z góry dziękuję ludziom zaangażowanym w ten projekt – to jedna z opinii, którą przeczytać można na portalu Lemkowyna.net w związku z pierwszymi przedstawieniami „Łemka” Roberta Urbańskiego w reżyserii Jacka Głomba. Portal zamieszcza je w języku łemkowskim.


1. „Dzisiaj mogę śmiało powiedzieć – boję się. Stało się coś, czego (znając łemkowskie realia) bym się nigdy nie spodziewał. Znalazł się ktoś, kto całkiem z zewnątrz potrafił zobaczyć, przeanalizować, zrozumieć i pokazać urodę łemkowskiego świata, a jednocześnie go przeanalizować. Ktoś nie zaplątany w nasze codzienne problemy, kłótnie, meandry funkcjonowania, stoi z boku i ze straszliwym zrozumieniem opisuje, co widzi. A widzi dużo.
Często więcej od tego, co my sami widzimy, lub chcemy widzieć.

Ktoś znalazł do nas drogę, odkrył nasze sekrety, te piękne i te małe, brzydkie, które chowamy przed innymi. Ktoś je zrozumiał i bez obaw postanowił pokazać nas szerszemu audytorium. Przeniesienie na legnicką scenę tematyki łemkowskiej, to też inny wymiar. Wchodzimy do innego świata, nie tego zwariowanego, amatorskiego, który z uśmiechem przebaczy wszystkie pomyłki.

To nie jest opowiadanie tylko o Łemkach. Traktuje o skomplikowanych relacjach międzyludzkich, które zmieniają się razem z ludźmi, o czasie, który płynie, odpowiedzialności za innych, o rzeczach, które są dla ludzi warte życia, o obieranych priorytetach. Historia jak tysiące innych. Jest ojciec, są dzieci, które nie za bardzo rozumieją, o co staremu chodzi i traktują go jak skansen. Odchodzi on i odchodzi jego świat. Klasyczne niezrozumienie pokoleń. Interesuje za to rzecz, którą chce im opowiedzieć. Ta część będzie wszystkim najbardziej znana… wydawałoby się, bo znajdziemy tam tyle dygresji, rozgałęzień i interpretacji, że świat, który znamy czasem idealnie będzie pasował do tego, co się dzieje na scenie, ale czasem chciałoby się wstać i krzyknąć: „Nie, to nieprawda!!! Niech ktoś temu zaprzeczy! (znakomicie zagrana scena, kiedy syn ma się tłumaczyć ze swojego postępowania).

Dzisiejszy świat mało obchodzimy (ta historia mało wciąga) tym, co mamy do zaoferowania (ja… mam tylko taką). A jednak… tworzy się z tego kawał historii, ludzkiego szczęścia, nieszczęścia, wzruszeń, emocji skrajnych – od fascynacji, miłości po nienawiść. O duszę młodego człowieka biją się trzy poważne siły. Każda ma swoje racje, każda mami. A on? A on chce tylko być sobą, niechże mu dadzą święty spokój. Nie chce pluć na sąsiadów, podejrzanie patrzy na wojaka Krasnoj Armii. Nie pojedzie jak Wasyl do USSR. Szczęśliwy jest tylko w świecie duchów, które mu przypominają stare czasy, choć nie wie, jak się przed nimi tłumaczyć, kiedy upominają się o swoje. A po tym wszystkim?

Żal do świata, żal za krzywdy, żal wydawałoby się słuszny, ma swoje racje, a tu znowu genialna riposta (prezydenta/Boga/przedstawiciela polskiej nacji? – „Nieszczęścia? Jakie nieszczęścia?”). Wieczne narzekania.  I wtedy nie wiemy, gdzie się podziać z naszym małym dramatem, gdzie schować oczy w konfrontacji z tym całym złem, którego jakby nie widzimy.

Odradzam sztukę ludziom, którzy będą chcieli poprzez nią zobaczyć i utwierdzić się w  dziwnie zinterpretowanych na własne potrzeby faktach historycznych i tym, którzy będą za jej pomocą chcieli tłumaczyć problem nacjonalny. Wszystkim innym polecam. Radzę wszystkim obejrzeć dobrą sztukę o uniwersalnym, ponadczasowym znaczeniu z rewelacyjną scenografią, dialogami i muzyką graną przez profesjonalistów. Pozycja wydaje się obowiązkowa." 


2. „Podpisuję się pod tą, jeszcze gorącą, recenzją. Wspólnie z grupą znajomych mieliśmy wczoraj okazję zobaczyć ten spektakl. Dobre pięć minut oklasków na stojąco mówi samo za siebie. Oklaski za pomysł, reżyserię, grę aktorów, muzykę, scenografię. Dwie godziny łemkowskiego dramatu mijają nie wiadomo kiedy, za to odciskają się dość głęboko w naszych myślach i sercach. Na tyle głęboko, że kiedy wyszliśmy z sali, jedyne, co nam się od razu nasunęło, to: „tego jeszcze nie było”, jakbyśmy obuchem po głowie dostali. Jedna wielka burza emocji i wiele do rozmyślania.

Koniecznie idźcie na ten spektakl! Z każdego zakątka Polski i nie tylko Polski warto zajechać na dwie godziny do Legnicy. Rezerwujcie bilety dla siebie, swoich znajomych, dla Łemków, Ukraińców, Polaków, Rosjan i Niemców. Osobiście składam  wielkie podziękowania dla Jacka Głomba i wszystkich, których udało się mu namówić do tego projektu!!!”


3. „Dopiero co wróciłem z przedstawienia. Jestem pod wrażeniem, zgadzam  się z tym, co jest wyżej napisane. Jeden tekst Oresta jest najlepszy, jak sobie zadaje pytanie, kim jest? Sztuka daje wiele do myślenia”.


Od autora serwisu:

wielkie podziękowania dla Honoraty Rajcy z Konkretów.pl za przełożenie łemkowskich tekstów na język polski.