W piątek 13 czerwca zobaczyliśmy kolejną odsłonę cyklu legnickich superprodukcji, których bohaterem są miasto i jego mieszkańcy. Tym razem w centrum opowieści jest jednak nie zbiorowość, ale konkretny człowiek. Premierowy spektakl Roberta Urbańskiego „Człowiek na moście” w reżyserii Jacka Głomba grany na dziedzińcu Zamku Piastowskiego recenzuje Magda Piekarska.


Kiedy pod koniec maja burza nad Legnicą doprowadziła do odwołania premiery "Człowieka na moście", mówiło się, że to bohater spektaklu, Henryk Karliński, interweniował z zaświatów. Dwa tygodnie później przedstawienie rozpoczęło się przy czystym niebie, kończyło w deszczu. Tę zmianę pogody potraktować można jako recenzję najnowszej premiery Teatru im. Modrzejewskiej.

Hipotezy

"Człowiek na moście" ma wszystkie atrakcje, których można oczekiwać od plenerowego spektaklu. Po dziedzińcu Zamku Piastowskiego w Legnicy jeżdżą konie, czerwona Warszawa hamuje z piskiem opon, pękają szyby, wybijane kamieniami w jednym z okien, inne mieści chór Axion, który śpiewa w przedstawieniu. W piwnicy tunel do Francji kopią dwie dzielne rycerki, postrach Saracenów podczas wojen krzyżowych (Anita Poddębniak i Katarzyna Dworak). To, co pozostało po późniejszym o kilkaset lat trzęsieniu ziemi, rozdrapują nowi osadnicy - Rosjanie i Polacy. Partyjniacy z zamku wywożą cegły na budowę swoich willi. Po strychach i piwnicach buszuje Henryk Karliński (Paweł Palcat), w poszukiwaniu starych nut, pozostałości dawnej legnickiej biblioteki Rudolfina.

W piątek zobaczyliśmy kolejną odsłonę cyklu legnickich superprodukcji, których bohaterem są miasto i jego mieszkańcy - po "Balladzie o Zakaczawiu", "Łemku", "Wschodach i zachodach miasta", czy opowiadającej o Zagłębiu Miedziowym "Orkiestrze". Tym razem w centrum opowieści jest jednak nie zbiorowość, ale konkretny człowiek - Henryk Karliński, legnicki społecznik, dyrygent, animator kultury, założyciel chóru Madrygał i pomysłodawca festiwalu Legnica Cantat. A tworzeniu jego portretu towarzyszy podstawowa trudność - poza jego dokonaniami wiemy o nim bardzo niewiele, w jego biografii nad faktami dominują hipotezy. Podobno jako ośmiolatek wyjechał do Francji, podobno studiował w konserwatorium w Tuluzie, ponoć był żołnierzem Armii Andersa, choć równie dobrze mógł służyć w Legii Cudzoziemskiej. Po wojnie miał żonę i syna, ale kochał bardziej muzykę. Ponoć farbował włosy na zielono i panicznie bał się telefonów.

Artysta i władza

W "Człowieku na moście" dramaturg Robert Urbański i reżyser Jacek Głomb opowiadają więc historię Karlińskiego, na tle powojennej historii Legnicy. I nie tylko - to też opowieść o ucieczce przed tą przaśną rzeczywistością - w kulturę, w muzykę, fantazję, która bohatera przenosi do średniowiecznej Francji. A przy okazji wplatają w tę narrację refleksję na temat trudnych relacji między artystą a władzą.

Rewelacją spektaklu jest Paweł Palcat, którego sceniczny wizerunek tak silnie stapia się z postacią legnickiego społecznika, że podczas finalnego pokazu fotografii, wyświetlanych na murze zamku, sami już nie wiemy, kiedy widzimy portrety Karlińskiego, a kiedy grającego go aktora. Palcat wykreował bohatera, który unosi się nad ziemią, jest zarazem i z tego, i z jakiegoś obcego, dalekiego, egzotycznego świata. Staroświecki, zwraca się do przyjaciół i wrogów per "łaskawcy" i używa języka, który nijak nie przystaje do urzędniczej nowomowy. Tak jak system wartości, któremu hołduje, a w którego centrum znajduje się dziedzictwo kulturowe.

Wrzucony wprost ze swojej słodkiej Francji w centrum Legnicy, gdzie dopalają się wojenne zgliszcza, szuka azylu w muzyce, w pracy z chórem, w reżyserii pierwszych prezentowanych tu po wojnie spektakli. Ta praca pochłania go do tego stopnia, że zdaje się nie zauważać rodziny - żony (Ewa Galusińska) i syna (Mateusz Krzyk). Ma w sobie magnetyzm, który sprawia, że udaje mu się oczarować młodych legniczan, dla których obecność w chórze staje się czymś nobilitującym. Trudniej rzecz się ma z miejscowymi władzami - tu nie wystarczy autorytet, trzeba być dobrym, sprytnym taktykiem. Ale nie ma takiego oficjela, na którego nie podziałałby opowieść o przyszłym festiwalu, którego nie ma żadne inne miasto w Polsce.

Ta twoja kultura

Przez dziedziniec przewija się cała galeria wyrazistych postaci - partyjniaków (Paweł Wolak i Rafał Cieluch), urzędniczek (Małgorzata Urbańska i Gabriela Fabian) i małoletnich chórzystów (Zuza Motorniuk, Magda Drab, Magda Biegańska, Magda Skiba, Mateusz Krzyk i Albert Pyśk). Zresztą cały ten powojenny plan opowieści Urbańskiego i Głomba jest zdecydowanie bardziej przekonujący.

Gorzej rzecz ma się z średniowieczną Francją, do której w marzeniach powraca Karliński - tu mamy kostium jak ze szkolnego teatru, takie same pozy i grymasy. Zabrakło pewnej umowności, nawiasu, przymrużenia oka - obecnego jedynie w postaciach dwóch rycerek.

Nie dziwię się, że Karliński sprowadził na widzów i aktorów w finale opowieści lekki deszcz - zwłaszcza w drugiej części narracja utyka, co ma swoje źródło w lukach w biografii bohatera. Nie udało się tego do końca zdyskontować dramaturgicznym pomysłem i znakomitą, uwiarygodniającą tę postać grą aktorską Palcata. Być może wystarczyłoby się kilka cięć, które sprawiłyby, że "Człowieka na moście" oglądałoby się z niesłabnącą uwagą.

Interesującym wątkiem, który przeplata się przez tę opowieść, jest nierówna relacja między artystą a władzą. Nierówna - jak pokazują Urbański z Głombem - od setek lat. Zanim Karliński wyląduje na dziedzińcu legnickiego zamku, będzie jako królewski kapelmistrz jęczał o litość w podziemiach francuskiej twierdzy. A później przyjdzie mu użerać się z przedstawicielami zmieniających się jak w kalejdoskopie urzędniczych układów, dla których cały ten chór staje się godny uwagi, tylko kiedy jego blask opromienia działaczy podczas politycznych świąt. "Ty i ta twoja kultura" - macha ręką zmęczony Karlińskim partyjniak (Paweł Wolak), jego dawny obozowy kolega z Gross-Rosen. I mając w pamięci rozmaite urzędniczo-artystyczne, całkiem współczesne potyczki, można tylko westchnąć, że pod tym względem niewiele się zmieniło.

 

  • Premiera spektaklu "Człowiek na moście" w piątek 13 czerwca na dziedzińcu Zamku Piastowskiego w Legnicy, bilety 50 zł. Kolejne przedstawienia 20, 21 czerwca, bilety 20-30 zł.


(Magda Piekarska, „„Człowiek na moście" w Legnicy. Opowieści z zamku”, www.wroclaw.gazeta.pl, 15.06.2014)