Super Express: Krzystek i „Mała Moskwa”. Melodramat w mrocznych czasach komuny
- Szczegóły
Swietłana wygrała casting zorganizowany w Moskwie. – Ujęła mnie swoją grzecznością i profesjonalizmem. Od początku bardzo zależało jej na roli. Nie miała gdzie zaparkować i biegła przez pół miasta, bo wiedziała, że każdej aktorce poświęcam konkretny czas. Wpadła zziajana w ostatniej chwili. I była świetna – mówi reżyser.
Prawdziwy melodramat
„Mała Moskwa” - tak przez dziesiątki lat nazywano Legnicę, bo właśnie w tym mieście przez 48 lat było dowództwo radzieckich wojsk stacjonujących w Polsce. Stąd też tytuł filmu: opartej na faktach opowieści o tragicznej miłości między polskim oficerem a żoną radzieckiego pilota oblatywacza.
- Zarówno moja mama i niemal cała Legnica końca lat 60. opowiadała historię o samobójstwie żony radzieckiego lotnika zakochanej w polskim oficerze. Było coś przejmującego, ale jednocześnie niewiarygodnego w tej opowieści: zbyt wiele podejrzanych faktów towarzyszyło zdarzeniu. Sugerowały, że mogło być inaczej, że czyjeś ręce wspomogły tragedię - opowiada Waldemar Krzystek, autor scenariusza i zarazem reżyser.
Romantyczna rola
Hodczenkowa to wschodząca gwiazda rosyjskiego kina: ma już na swoim koncie role w kilku popularnych serialach i filmach fabularnych.
- Czy Swietłana stanie się w Polsce taką gwiazdą jak Aleksander Domagarow? – zastanawia się Krzystek. – Tego nie wiem, myślę jednak, że ma ku temu wszelkie predyspozycje, bo gra romantyczną rolę – stwierdza.
(Grzegorz Żurawiński, Marzi, „Rosyjska piękność pokocha Polaka”, Super Express, 14-15.08.2007)