Na scenę powraca  jeden z legnickich Szekspirów zrealizowanych przez duet Kopka-Głomb. W tytułowej roli ponownie zobaczymy Przemysława Bluszcza, któremu partnerować będzie, nagrodzona za rolę Desdemony, Ewa Galusińska. Barwne spektakle na Scenie Gadzickiego w sobotę i niedzielę (1 i 2 marca) o godz. 19. Bilet 35 zł (ulgowy 20 zł).


Odmiennie niż w szekspirowskim oryginale całość akcji dramatu w adaptacji Krzysztofa Kopki dzieje się podczas rejsu na Wyspy Szczęśliwe na efektownie wykreowanym (Małgorzata Bulanda) żaglowcu „Speranza” (Nadzieja), którym dowodzi tytułowy bohater. Wśród skazanych na siebie towarzyszy podróży, w klaustrofobicznej sytuacji zamknięcia i izolacji, wszystkie emocje wybuchają ze zdwojoną siłą. Ślepe pożądanie sprawia, że załogę statku zaczyna trawić szaleństwo.

- W tej zamkniętej, odizolowanej przestrzeni jej uczestnicy są skazani wyłącznie na siebie. Towarzyszy im podniecenie, strach, pijaństwo, zanik dyscypliny, bójki. W efekcie emocje bohaterów ulegają niezwykłej intensyfikacji. Próbujemy pokazać na scenie, co kieruje człowiekiem, nie światem, nie historią – objaśniał reżyser Jacek Głomb.

Fabuła jest zaskakująco prosta. Bosman Jagon zawiedziony, że nie on, a nowicjusz na morzu Kasjo, zostaje przez kapitana statku Otella awansowany na porucznika, knuje intrygę. Bezpodstawnie oskarża Kasja o romans z żoną Otella, piękną Desdemoną. W Otella strzela piorun zazdrości, który całkowicie zatruwa jego umysł. I chociaż Jagon czuje, że się zagalopował, że tragedia wisi w powietrzu, to jednak konsekwentnie brnie w intrygę. Najwyraźniej boi się zemsty Otella, gdyby na jaw wyszło, że insynuacja była bezzasadna. Efekt jest tragiczny - Otello dusi kochającą go i wierną mu żonę. Gdy orientuje się, że padł ofiarą intrygi - popełnia samobójstwo, rzucając się w morską otchłań. A statek płynie dalej...

- To, że Ewa Galusińska (Desdemona) i Przemysław Bluszcz (Otello) mają tu prowadzące role (bo tak napisano „Otella”) to jedno, ale ważniejsze jest, że one zyskują wiele dzięki bardzo stonowanej, ale jednocześnie silnie wspomagającej grze całego zespołu. Zespołów teatralnych jest w Polsce coraz mniej, mimo że formalnie są w każdym teatrze… Rzecz w tym, że w Legnicy on naprawdę jest – stwierdził jeden z najbardziej znanych krytyków teatralnych Jacek Sieradzki.

Spektakl zrealizowany został z myślą o Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym Lit Moon World Shakespeare Festival w Santa Barbara. W ramach trzytygodniowego tournee po Ameryce jesienią 2006 roku grany był także w Los Angeles i Chicago. Wcześniej jednak i przedpremierowo uczestniczył w X Festiwalu Szekspirowskim w Gdyni, z którego przywiózł dwie nagrody. Otrzymali je Jacek Głomb za reżyserię oraz Ewa Galusińska odtwarzająca rolę żony tytułowego bohatera.

Widzieli, ocenili, napisali

  • Ted Mills, Santa Barbara News-Press: Dzięki zespołowemu i wyczerpującemu wysiłkowi aktorów akcja sztuki jest żywa, a klaustrofobiczna atmosfera sprawia, że ten „Otello” jest niepodobny do żadnego innego.
  • Jacek Sieradzki, Przekrój: Mamy efektowne, zwarte sceny z podróży: zwijanie żagli, ciszę morską, pokładowe bójki i popijawy, obściski z markietankami. Nie ma w tym psychologicznej głębi ani ozdobnej szekspirowskiej retoryki. Została nieco szantowa – choć szlachetna! – opowieść o takim, co kochał i zabił z zazdrości; kolejna z legnickich prostych historii.


Grzegorz Żurawiński